Powiedzcie mi, kto jeszcze umie, inaczej niż tłum, widzieć w tłumie?
*
W baśni o Czarnoksiężniku z Krainy Oz jest taka znacząca scena. Kiedy Dorotka z Blaszanym Drwalem, Strachem na Wróble i Bojaźliwym Lwem przybywają do Szmaragdowego Grodu, gdzie ów Czarnoksiężnik mieszkał, w bramie spotykają zielonego człowieczka Strażnika Bramy, który nakazuje im włożyć specjalne zielone okulary, zamykane z tyłu głowy na kluczyk, tak iż nie można ich zdjąć. Wtedy dopiero mogą wejść do miasta, które zdaje się być wyłożone szmaragdami, a wszystko jest tam zielone, łącznie z mieszkańcami, którzy dzień i noc muszą takie okulary nosić. Owi mieszkańcy wydają się szczęśliwi z zamieszkiwania w grodzie z zamkniętymi wszystkimi bramami. Można zatem zarządzić i wprowadzić zbiorowy optymizm i zbiorowe szczęście, choćby w kolorze nadziei. Tylko dlaczego nie można było zdjąć tych czarnoksięskich okularów?
*
Tym, którzy nie czytali wspomnianej baśni, trzeba wyjaśnić, że ów Wielki Straszliwy Czarnoksiężnik Oz okazał się bojącym się swoich poddanych nędznym brzuchomówcą i szarlatanem. I tacy właśnie często sprawują rządy dusz coraz większych zbiorowości. Bo czar wspólnie i jednocześnie nakładanych okularów (TV) ma jednak swoją moc: zbiorowych uniesień, potępień, uwielbień, wzruszeń, zbiorowej nienawiści i głupoty… Błogosławieni, którzy nie pozwalają sobie takich okularów zamykać na głowie i duszy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu