Reklama

Jubileusz Artystów 2000

O kulturze, sztuce i religii

Niedziela warszawska 51/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ELŻBIETA RUMAN: - Czy kultura dzisiaj jest nośnikiem czy zagrożeniem dla religii?

SŁAWOMIR RATAJSKI:- Nie można mówić w ten sposób; to jest sprzeczność sama w sobie. Jak mówią niektórzy filozofowie - i ja się do tego przyłączam - religia jest najwyższym przejawem kultury, jest szczytem kultury, ponieważ jest wyrazem duchowości człowieka, czyli tego, co stanowi o istocie człowieczeństwa. Kultura jest tego emanacją. Stąd mówienie, że kultura jest zagrożeniem dla religii, jest błędem. Oczywiście kultura XX w., która wyrosła na bazie odejścia od Kościoła, może być rzeczywiście takim przeciwstawieniem: artyści szukają nowej religijności poza Kościołem, pewnym sacrum; celem staje się sztuka sama w sobie.

Kiedyś, kiedy sztuka była ściśle zespolona z religią, a mecenat kościelny był najpoważniejszym mecenatem, artyści rywalizowali między sobą, by móc tworzyć dla Kościoła - słynny spór Michała Anioła z Berlinim o realizację malowideł w Kaplicy Sykstyńskiej, który, jak wiadomo, wygrał Michał Anioł. Ten wielki artysta modlił się prosząc Boga o zdolność malowania dla Niego, a nie malowania siebie.

Sztuka XX w. - choć nie można generalizować - pod wpływem różnych okoliczności, m.in. takich, że religia została usunięta z głównego nurtu kulturalnego XX w., odeszła od Kościoła, a za nią, niestety, najwybitniejsi artyści. To znaczy ci obdarzeni największym talentem lub ci, którzy zostali wyniesieni - artysta nie może tworzyć w próżni, musi mieć publiczność.

- To, co dziś widzimy zwiedzając wystawy, a czasami nawet na bilbordach - gdzie młodzi artyści prezentują swój punkt widzenia - bywa dość przerażające...

- Sztuki nie można wyrwać z kontekstu, a w XX w. jest on taki - kultura staje się kościołem, na miejscu z którego Kościół wcześniej usunięto, z którego wyrzucono Boga i religię. Człowiek nadal realizuje swoją potrzebę ekspresjonowania swojego wnętrza, swojego miejsca w świecie - jednak sztuka XX w. artystę uczyniła naczelnym obiektem jego działań artystycznych. Różnego typu aberracje artystyczne są traktowane jak laboratorium naukowe - twórca poprzez swoje dziwne, wyjątkowo oryginalne działanie otwiera nowe drogi do poznania świata. Niestety, często okazywało się, że drogi te zieją pustką, są krzykiem rozpaczy, prowadzą donikąd...

Z drugiej strony nawet artyści służący rewolucji nie tak do końca pozbyli się Boga - czasami inspiracją dla nich były ikony. Twórcy poszukujący zasady świata - podejrzewam - nie kwestionowali pierwiastka duchowego.

- Jeśli jednak to, co oglądamy, budzi opór, a czasami nawet wstręt...

- Każda nieodpowiedzialność, która zyskuje poklask, jest zagrożeniem. Nieodpowiedzialność wypowiadana w aberracji czy eksponowaniu złego smaku... Pascal powiedział:" Sztuka to moda" - już wtedy zdawano sobie z tego sprawę - a był to myśliciel mający głęboko religijny stosunek do świata. Już wtedy zdawano sobie sprawę, że sztuka i w ten sposób może być traktowana. Sztuka jest spełnieniem takiej potrzeby ludzkiej, żeby ciągle dostrzegać na nowo, żeby ciągle widzieć, odkrywać w świecie nowe rzeczy poprzez dzieła artystów, żeby się ciągle zachwycać... Jednak sztuka nie jest tylko pożywką dla oczu; sztuka powinna być piękna, ale jest to piękno bardzo złożone. Pięknem może być np. przekaz tragedii ludzkiej, dramatu, konfliktu wewnętrznego człowieka, niemożności odnalezienia się w świecie, tragedii relacji międzyludzkich, w końcu niemożności znalezienia, porozumienia się z Bogiem. I tutaj mamy do czynienia ze sztuką XX-wieczną, która jest szczególnie podatna na mody, a te wyjątkowo szybko się zmieniają...

Artyści współcześni są poddani pewnemu warunkowi, który określa charakter sztuki współczesnej, a tym warunkiem jest transgresja: stałe, bez względu na wszystko, przekraczanie wszystkich możliwych granic, wszelkich tabu. Artyści współcześni powodowani różnorako - chęcią sławy, wybicia się, chęcią szerokiego komunikowania - nie uformowani w kulturze, której trzonem jest religia, pokonują różne tabu bez ograniczeń. Tabu ludzkiej intymności, ukrytych wewnętrznych relacji międzyludzkich, intymność alkowy - jest dziś najbardziej pożądany spektaklem. Intymność ludzkich ułomności - również pożądano jako spektakl mający zaspokoić nieograniczoną ludzką ciekawość. Nieograniczona jest chęć poznawania tego, co ukryte, chęć zrywania za wszelką cenę zakazanych owoców...

Współczesny artysta chce za wszelką cenę dotknąć tajemnicy życia, jednocześnie manipulując tym życiem, igrając z procesem stwarzania. Dotyczy to, jak wiemy, innych dziedzin nauki: ludzie dokonują manipulacji genetycznych, przez klonowanie chcą stworzyć nowe życie.

- Skąd my to znamy? Przecież podobne postępowanie Adama i Ewy w raju sprowadziło śmierć na nich i całe stworzenie! Skutki tego upadku każdy z nas nosi w sobie...

- Z punktu widzenia człowieka wierzącego jest to postępowanie zatraceńcze, jakieś intelektualne samobójstwo. Teolog mógłby powiedzieć, czy przeżywamy dziś powtórkę z lekcji pierwszego grzechu śmiertelnego...

Sztuka nie jest wyrwana z kontekstu współczesnego świata. Z jednej strony eutanazja, aborcja, z drugiej eksperymentowanie z ciałem dla potrzeb sztuki: części zwierzęce w formalinie, okaleczenie ludzkiego ciała po to, by dotknąć tajemnicy życia i śmierci - niestety, na bazie doświadczeń materialistycznych, dalekich od duchowości. Tak więc pytanie o pierwiastek duchowy, o poszukiwania, jest bez sensu, bo artyści dziś interesują się najbardziej materialnymi przejawami rzeczywistości!

Nie możemy generalizować. Mówimy o artystach nadających kierunek, narzucających pewien ton. Oni trafiają na glebę już przygotowaną, przez różnego rodzaju działania rewolucjonizujące kulturę XX w., usuwające jednocześnie religię z pola zainteresowania. Proces ten trwa od 200 lat, od okresu oświecenia. W tej chwili mamy najbardziej widzialne jego owoce, najpełniejsze. Jest wielu artystów głębokich duchowo, dla których sztuka współczesna była owocna, ponieważ dała im wielką możliwość rozwoju formalnego - tak jak nigdy dotąd jesteśmy w stanie korzystać ze wszystkiego, co daje rzeczywistość, aby znaleźć język swojej wypowiedzi. I właśnie język jest tym zasadniczym punktem sporu i niezrozumienia.

Zostawmy tych artystów, którzy formułują obraz kultury wizualnej negatywny i zobaczmy tych, którzy korzystając z tego bogactwa formalnego próbują odnaleźć, wyekspresjonować duchowość. Mniej ich znamy, ponieważ struktury selekcjonujące artystów, niestety, są na tyle słabo rozwinięte, że" nie zasysają" tych najwybitniejszych talentów próbujących ukazywać duchową stronę człowieka w oparciu o kulturę ukształtowaną przez chrześcijaństwo.

Trudno mówić, że wszyscy artyści dzisiaj tworzący są wyrazicielami takich czy innych poglądów. Są twórcy próbujący np. wyrazić głębię Drogi Krzyżowej - używają jednak języka niezrozumiałego dla odbiorcy.

To, co do artystów mówi Ojciec Święty:" Poszukujcie nowych epifanii piękna!", zwraca uwagę na to, że każda epoka, każdy czas potrzebuje swego języka - tego, który najłatwiej znajdzie odbiorcę, języka ukształtowanego na takiej, a nie innej glebie. Odbiorca XX w. to taki, który na co dzień obcuje z bardzo wysublimowanym językiem mediów: telewizji, kolorowych okładek pism ilustrowanych, plakatów, filmów, który na co dzień spotyka się z ogromną masą wrażeń wizualnych nie próbując ich nawet klasyfikować czy zrozumieć. U polskich odbiorców, którzy od niedawna spotykają się z tą masą efektów specjalnych, niezrozumienie nowych form sztuki jest dużo większe. Dotyczy to również sztuki sakralnej. Spotkałem się niedawno z takimi inicjatywami w Niemczech, gdzie parafianie dyskutując z artystą akceptowali jego pomysł na wystrój kościoła. W Hiszpanii takie inicjatywy występują od dawna. Najwybitniejsi artyści są dopuszczani do tego, by na swój sposób malować i robić instalacje na wzór rzeźb w starych kościołach! To współistnienie Kościoła i twórców owocuje powrotem do Boga wielu z nich...

Pozostaje pytanie, czego my od sztuki oczekujemy?

- Chyba niezależności, autentyczności, a nie tworzenia na zamówienie czy pod oczekiwania konkretnych grup społecznych. Zainteresowanie religią kiedyś było autentyczne, dlatego dzieła dawnych mistrzów i dziś są uważane za piękne...

- Kiedy Caravaggio malował swoje Zdjęcie z krzyża, bose stopy Józefa z Arymatei wzbudzały szok, tak jak skandalem był św. Franciszek i jego uczniowie. Caravaggio w owym czasie był awangardowym artystą, który szokował niespotykanym kontrastem świetlnym i zapatrzeniem się na ulicę! Jak można człowieka z ulicy, żebraka, pokazywać w takiej scenie na obrazie!

Sztuka współczesna może przekazywać bardzo głębokie treści posługując się językiem nie przez wszystkich zrozumiałym czy akceptowanym. Jednak piękno, które proponuje współczesny artysta, często jest sprzeczne z odbiorem.

Niestety, artyści popełniają błędy tworząc sztukę dla siebie czy o sobie. Tu jest problem nie sztuki współczesnej, ale artysty jako człowieka, jego formacji. Ojciec Święty mówiąc o poszukiwaniach artystycznych mówił za Norwidem o" pięknie, które by zachwycało" . Sztuka współczesna, niestety, odeszła od piękna jako pojęcia. Nie mówi się o pięknie, które zachwyca, które, jak mówi św. Tomasz, ma blask. Dziś określając jakość dzieła sztuki mówi się o trafności, szoku, drastyczności, celności kompozycji.

Również w sztuce sakralnej mówi się dziś o sztuce jako decorum, czyli o pewnej zewnętrzności, ornamencie. O czymś, co jest pseudopięknem, co jest działaniem tylko dla zachwytu oczu, a nie mówi się o sztuce, która jest wzniosła, która porusza, która jest bogata wewnętrznie, która mówi o czymś niewypowiedzianym, która jest wielką metaforą relacji człowieka z Bogiem!

Niestety, taka sztuka wymaga wielkiego artysty i tego, by nie patrzyć tylko na formę. Wielu dziś klasyfikuje dzieło jako" sztukę współczesną", a więc z gruntu złe - bo tak niestety często się odbiera. A trudno wszak powiedzieć, by np. Górecki czy Penderecki tworzyli złą muzykę.

Generalizowanie: sztuka współczesna, kultura jest zła - to zbyt daleko idące wnioski. Świetnie to rozumie Ojciec Święty. Najważniejsze, by pamiętać, że obecnie mamy przełom XX i XXI w., który mówi takim, a nie innym językiem. Jeżeli chcemy ewangelizować, to musimy ten język opanować, nauczyć się tego języka. Również języka artystów, abyśmy za łatwo ich nie odrzucali!

- Dziękuję za rozmowę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Crepaldi: obecny kształt projektu europejskiego niezgodny z wizją katolicką

2024-04-30 14:29

[ TEMATY ]

Unia Europejska

projekt

pixabay.com

Zielony Ład, ataki na własność prywatną, aborcja jako jedna z zasad podstawowych, ingerencja w wewnętrzne sprawy państw członkowskich, dążenie do przyspieszenia procesu centralizacji - są niezgodne z wizją katolicką - twierdzi w wywiadzie dla portalu „La Nuova Bussola Quotidiana” abp Giampaolo Crepaldi. Emerytowany biskup Triestu, który przez długi czas kierował komisją Caritas in veritate CCEE (Rady Konferencji Episkopatów Europy), w latach 1994-2001 był podsekretarzem, zaś 2001-2009 sekretarzem Papieskiej Rady Iustitia et Pax zdecydowanie krytykuje obecny kształt projektu europejskiego. Przestrzega też przed przekształceniem się europejskiego „marzenia” w ideologiczny europeizm.

Odnosząc się do zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego abp Crepaldi podkreśla ich wyjątkową ważność. „Unia Europejska nie sprawdziła się w ostatnim czasie. Wiele osób wskazywało na poważne wady Europejskiego Zielonego Ładu, ale nie zostały wysłuchane. Polityka klimatyczna i transformacji energetycznej była centralistyczna, kosztowna, nieskuteczna i iluzoryczna, wywołując reakcje odrzucenia. Niedawne głosowanie Parlamentu Europejskiego w sprawie aborcji jako prawa człowieka podkreśliło przejęcie kontroli nad parlamentem przez destrukcyjną i beznadziejną ideologię. Wtrącanie się instytucji UE w wybory parlamentarne w Polsce i forsowanie decyzji przez rząd Węgier, narodu często traktowanego jako «obcy» dla Unii, to tylko niektóre aspekty sytuacji wyraźnego kryzysu. Dodajmy do tego znaczącą porażkę w polityce zagranicznej” - stwierdził emerytowany biskup Triestu.

CZYTAJ DALEJ

Św. Pius V

Antonio Ghislieri, zwany Aleksandrinus, urodził się 17 stycznia 1504 r. w Bosco Marengo w Piemoncie (Włochy). Drogowskazem jego całego życia była najdoskonalsza pobożność chrześcijańska.

Mając zaledwie piętnaście lat, przywdział habit dominikański. Został potem biskupem i kardynałem. Po śmierci Piusa IV wybrano go na papieża. Przybrał imię Piusa V. Od razu przystąpił do wprowadzania w życie uchwał zakończonego 3 lata wcześniej Soboru Trydenckiego. Pius V zwracał baczną uwagę, by do godności i urzędów kościelnych dopuszczać tylko najgodniejszych. Odrzucał więc stanowczo względy rodzinne, dyplomatyczne czy też polityczne. Przeprowadził do końca reformę w Kurii Rzymskiej. Papież starał się zaprowadzić ład także w państwie kościelnym. Za jego pontyfikatu 7 października 1571 r. cesarz Jan Austriacki odniósł pod Lepanto słynne zwycięstwo nad Turkami podczas jednej z najkrwawszych bitew morskich.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie

2024-04-30 20:33

[ TEMATY ]

Ks. Michał Olszewski

Archiwum ks. Michała Olszewskiego SCJ

Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił zażalenie obrony na areszt tymczasowy wobec księdza Michała Olszewskiego.

Ks. Michał Olszewski pozostanie w areszcie – tak zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie. Sędzia odrzucił zależenie obrońców księdza na tymczasowe aresztowanie kapłana. Rozprawa była prowadzona w trybie niejawnym. Przed salą rozpraw pojawiło się wielu zwolenników księdza, którzy wierzą w jego niewinność.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję