WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: W polskim prawie występuje pewna sprzeczność: lekarz, który powołując się na klauzulę sumienia, nie chce dokonać aborcji, musi wskazać inną placówkę, w której kobieta będzie mogła zabić dziecko w swym łonie. Jak w takiej sytuacji powinien zachować się katolik?
Reklama
KARD. ELIO SGRECCIA: Katolik nie powinien dokonywać aborcji ani wskazywać innej placówki, w której jest ona wykonywana, ponieważ byłby współwinny tego czynu. To należy do państwa oczywiście państwa, które chce wziąć na siebie odpowiedzialność za praktykowanie aborcji. Trzeba ciągle przypominać słowa Jana Pawła II z encykliki „Evangelium vitae”: „Szczególna odpowiedzialność spoczywa na personelu służby zdrowia: lekarzach, farmaceutach, pielęgniarkach i pielęgniarzach, kapelanach, zakonnikach i zakonnicach, pracownikach administracyjnych i wolontariuszach. Ich zawód każe im strzec ludzkiego życia i służyć mu. W dzisiejszym kontekście kulturowym i społecznym, w którym nauka i sztuka medyczna zdają się tracić swój wrodzony wymiar etyczny, mogą doznawać oni często silnej pokusy manipulowania życiem, z czasem wręcz powodowania śmierci. Wobec istnienia takiej pokusy wzrasta niezmiernie ich odpowiedzialność, która znajduje najgłębszą inspirację i najmocniejsze oparcie właśnie we wrodzonym i niezbywalnym wymiarze etycznym zawodu lekarskiego, o czym świadczy już starożytna, ale zawsze aktualna przysięga Hipokratesa, według której każdy lekarz jest zobowiązany okazywać najwyższy szacunek życiu ludzkiemu i jego świętości” (nr 89).
Politycy, dyskutując o aborcji, często mówią o potrzebie kompromisu. W Polsce, dzięki tego rodzaju kompromisowi, aborcja dozwolona jest jedynie w trzech konkretnych przypadkach. Czy tego rodzaju kompromis zwalnia nas z obowiązku walki o całkowity jej zakaz?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tego rodzaju wyjątki nie zwalniają lekarza z klauzuli sumienia. Fakt, że istnieje legalna aborcja, nie zwalnia żadnego z wiernych lekarza lub jakiegokolwiek innego obywatela z obowiązku walki o to, by nie uciekano się do aborcji i by chroniono każde życie. Prawo nie może usprawiedliwić naszego braku zaangażowania w walkę o kulturę życia, która jest zadaniem wszystkich.
Jak z punktu widzenia moralności katolickiej należy traktować państwo, które podaje w wątpliwość klauzulę sumienia? Czy taka postawa państwa nie jest poniekąd „zaproszeniem” do nierespektowania prawa i do opozycji w stosunku do rządzących?
Państwo traci swoją władzę, gdy narzuca rzeczy, których sumienie nie może zaakceptować, gdyż chodzi o wartości pierwotne w stosunku do państwa. Prawo powinno mieć zawsze racjonalny fundament mawiał św. Tomasz z Akwinu. Prawo oparte o racjonalne przesłanki musi uwzględniać dobro wspólne. Jeśli nie uwzględnia dobra wspólnego a przecież unicestwienie życia nie mieści się w pojęciu dobra wspólnego nie może być mowy o prawie. Jeżeli państwo narzuca tego rodzaju „prawa”, postępuje jak dyktator.
Klauzula sumienia obowiązuje już od czasów Hipokratesa. Od czasów Sofoklesa prawo naturalne stoi ponad prawami państwowymi. Gdy nie ma klauzuli sumienia, nie ma wolności. Episkopat Stanów Zjednoczonych uznaje obronę klauzuli sumienia jako element obrony wolności religijnej. Zmuszanie kogoś do rezygnacji z klauzuli sumienia oznacza zmuszanie go do rezygnacji z własnej wiary. Musimy bronić klauzuli sumienia, ponieważ chodzi o prawo ludzkie i racjonalne.
Chciałbym podkreślić, że Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, które nie jest przychylne obrońcom życia, 7 października 2010 r. wydało rezolucję nr 1763 uznającą prawo do klauzuli sumienia w sferze zabiegów lekarskich.
* * *
Kard. Elio Sgreccia Włoch, ur. 1928 r., jeden z najwybitniejszych specjalistów w dziedzinie bioetyki. W latach 70. XX wieku duszpasterz akademicki Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca w Mediolanie, a następnie szef Instytutu Bioetyki tegoż uniwersytetu. W latach 80. obserwator z ramienia Stolicy Apostolskiej w Komitecie Bioetyki Rady Europy, współautor dzieła „Medycyna i prawa człowieka”, opracowanego przez Radę Europy. W latach 1992-96 sekretarz Papieskiej Rady ds. Rodziny, następnie wiceprzewodniczący i przewodniczący Papieskiej Akademii Pro Vita (przeszedł na emeryturę w 2008 r.). Benedykt XVI wyniósł go do godności kardynalskiej w czasie konsystorza 20 listopada 2010 r.