Jak donosi dzisiejsza „Rzeczpospolita” ubezpieczyciele razem ze szkołami naciągają Polaków na rzekomo obowiązkowe ubezpieczenia uczniów.
Na początku września kilkanaście milionów rodziców uczniów i przedszkolaków dowiaduje się, że ma im wykupić polisy od następstw nieszczęśliwych wypadków (NNW). Najczęściej pieniądze do szkoły zanoszą na pierwszej wywiadówce.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Okazuje się, że są często nabijani w butelkę. Resort edukacji wyjaśnia, że ubezpieczenie nie jest obowiązkowe. Rodzice nie muszą ubezpieczać dziecka od następstw nieszczęśliwych wypadków. Ale nikt im o tym nie powie, bo nie ma w tym interesu.
Beneficjentami są więc placówki, nauczyciele i firmy ubezpieczeniowe, a nieświadomi rodzice płacą niepotrzebny haracz. Według szacunków "Rz" może on wynosić nawet 70 mln zł rocznie.