Mam na swoim biurku fotografię z ostatnich lat życia sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Smutne, zafrasowane oblicze, sugerujące powagę i zatroskanie. Bo też niewątpliwie martwił się o Polskę, o Kościół w Polsce, o naród. Poza wszystkim, co mógł dla Ojczyzny uczynić, miał dla niej jedno niezawodne lekarstwo: oddawał ją Matce Bożej Częstochowskiej, Królowej Polski na Jasnej Górze. Ufał Jej, słuchał, służył z całych sił i przed Jej Wizerunkiem oddał swoje ostatnie tchnienie.
Reklama
Tak wielu Polaków jest dziś zatroskanych biegiem życia w Ojczyźnie. Lata 80., jakże pełne nadziei i wewnętrznej radości z obalenia nieludzkiego systemu, szybko przyszło nam zapomnieć. I chociaż wydawało się, że zbudujemy nową, lepszą i wolną Polskę, przyszły inne kapitalistyczne zniewolenia: obcy właściciele większości ważnych dla nas przedsiębiorstw i instytucji nawet tych strategicznych, którym nie na człowieku zależy, a na zysku, zniewolenia ideowe, płynące z instytucji unijnych, paraliżujące nasze normalne życie społeczne, zniewolenia moralne, skutkujące korupcją, uchwalaniem przepisów pod pewne grupy społeczne, życiem ponad stan itd., itp. Niczym nawałnica zawisła nad nami jakaś groźna czarna chmura, która może przynieść nieszczęście. Wiele tu „zawdzięczamy” polskim grzechom: niewierności Bogu, zapomnienia o Ojczyźnie, manipulacji prawdą, nieuczciwości w wymiarze nie tylko osobistym, ale i społecznym. Wydaje się więc, że przegrywamy pomału Polskę, polską rodzinę, młodzież, że hula po kraju wiatr jakże niebezpiecznego relatywizmu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
I mimo wielkiej modlitwy, w której uczestniczy tak wielu ludzi Różaniec za Ojczyznę, pielgrzymki w tej intencji i inne formy próśb do Boga i która ostatnio przybrała na sile, zło zdaje się triumfować: apatia władzy, dziwne samobójstwa, niewyjaśnione czynności śledcze, nieznani sprawcy, niejasne wyroki, umierający ludzie, brak postępów w wyjaśnianiu katastrofy smoleńskiej...
Dlatego tym bardziej trzeba dzisiaj zaufać Panu Bogu i pamiętać, że jedna jest dla nas moc na Jasnej Górze, u naszej Matki i Królowej. Jak ongiś po szwedzkim potopie naród potrafił się zebrać i odrodzić się, jak po nawałnicy bolszewickiej, po Cudzie nad Wisłą naród zaczął budować nową Ojczyznę i swoją świetność tak i dziś tutaj musimy szukać siły i oparcia, przyzywając pomocy wstawienniczej wspaniałych polskich świętych patriotów. Wierzymy, że dzięki ich ofierze życia Pan Bóg wysłucha ich próśb i przemieni w ich umiłowanym narodzie zło w dobro.
Umierający prymas Polski kard. August Hlond powiedział kiedyś: „Gdy przyjdzie zwycięstwo, przyjdzie przez Niepokalaną”. Trzeba nam dzisiaj w Polsce wrócić do wielkiego nabożeństwa do Niepokalanej Królowej Polski, do Tej, która przyjmowała wiekopomne śluby Jana Kazimierza we Lwowie, a potem śluby kard. Stefana Wyszyńskiego na Jasnej Górze. Trzeba wiarą odrodzić ten kraj. Porzucić grzech niewiary, odrzucić ateistyczne programy, które napływają z różnych stron, i odważnie stawiać czoła bezbożnym naciskom. Tylko katolicy polscy muszą szerzej otworzyć oczy i zaufać Bożej Opatrzności.