Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Więźniowie - moi współbracia

Niedziela zamojsko-lubaczowska 15/2014

[ TEMATY ]

więzienie

więziennictwo

Małgorzata Godzisz,

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Małgorzata Godzisz: - Realizując swoją misję ewangelizacyjną, Kościół obejmuje opieką duszpasterską również tych wiernych, którzy weszli w konflikt z prawem i zostali skazani na karę pozbawienia wolności. W tym celu utworzono duszpasterstwo więzienne. Jakie zadania ono realizuje?

Ks. prał. Paweł Wojtas: - Jest wiele zadań, począwszy od kwestii sakramentalnych. Sakramenty w więzieniu sprawowane są inaczej niż w parafii. Nasi podopieczni bardzo często mają długie przerwy, jeśli chodzi o sakrament pokuty. Również materia problemowa, „grzechowa”, z którą przychodzą, jest taka, że ta spowiedź wymaga czasu i przygotowania. Trzeba do tej spowiedzi właściwie dojrzeć i odpowiednio ją potraktować. To duszpasterstwo ma także osobisty wymiar. Ludziom w parafii łatwiej jest zgromadzić się w grupie. Więźniowie też modlą się w grupach, ale czasami są one bardzo małe, ze względu na konieczność izolacji. By dobrze przeżywać liturgię, lepiej jest, jeśli uczestniczy w niej mniej osób, a kapłan bardziej zwraca uwagę indywidualnie na człowieka i uczy tej wspólnotowości podczas Eucharystii. Oprócz sakramentów bardzo ważne są rozmowy indywidualne. Od nich wiele zależy. Przeróżne są działania, chociażby udział więźniów w pieszej pielgrzymce osób niepełnosprawnych na Jasną Górę.


Pchają oni wózki inwalidzkie z niepełnosprawnymi. Są wolontariuszami. To jest niesamowita praca, do której też trzeba się przygotować. Praca więźniów - kobiet i mężczyzn - w hospicjach paliatywnych, praca z osobami, które powoli na naszych oczach odchodzą z tego świata. Jest to szczególnie ważne, gdy np. ktoś zniszczył komuś życie, bo dokonał zabójstwa albo jakiegoś okaleczenia, jeśli sam chce, a rodzina też się zgadza, może pielęgnować życie tej osoby do końca. To bardzo pomaga zmieniać myślenie. Są działania, które służą szeroko pojętemu budowaniu człowieczeństwa w sobie. Kłopot dzisiaj polega na tym, nie tylko w Polsce, ale i na świecie, że ludzie chcieliby, by problem więźnia nie istniał. Zamknąć kogoś, ukarać i niech siedzi. To nie do końca jest rozwiązanie, dlatego że któregoś dnia kara się kończy, człowiek wychodzi i rodzi się pytanie: co dalej? Jeżeli my go nie przygotujemy do wolności, to on znowu przegra życie. Z jednej strony więzienie ma formę karania, ale ono musi karać wychowawczo i przygotowawczo do wolności, żeby ten człowiek zaakceptował, zrozumiał i zechciał żyć systemem wartości ludzi wolnych. Dlatego praca penitencjarna ma tak fundamentalne znaczenie. Potrzebni są wolontariusze, którzy przychodzą do więzienia i chcą z tymi ludźmi być i rozmawiać. Ponad 20 lat temu, kiedy rozpoczynałem pracę, wśród wolontariuszy była pani mająca ponad 80 lat, która wtedy powiedziała mi tak: „Wie ksiądz, ja bym do nich trochę homilii powiedziała”. Ja jej odpowiedziałem, że się o nią boję, bo to młode chłopaki, pani jest starsza, żeby oni się dobrze zachowali, żeby pani czegoś nieprzyjemnego nie powiedzieli. Ona na to: „Proszę księdza, ja sobie poradzę, potrzebuję trochę czasu”. I  zaczęła do nich mówić słowami: „Wy tu macie przedszkole, ja to byłam w więzieniu!”. Opowiedziała o obozie koncentracyjnym w Auschwitz...
Przygotowuję kazania dla więźniów, ale powiem szczerze, że nigdy mnie tak nie słuchali jak jej. To niesamowite świadectwo, które dało niejednemu do myślenia. Dlatego trzeba nam wolontariatu, ludzi, którzy będą rozumieli problemy więźnia.

- W czym należy szukać przyczyn łamania prawa i w konsekwencji osadzania skazanych w więzieniach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Na podstawie moich wieloletnich badań dostrzegam dwa najtrudniejsze momenty, które mogą skończyć się więzieniem. Mianowicie, we wczesnym dzieciństwie danej osoby mogła nastąpić jakaś trauma w życiu, wynikająca ze złych i niewłaściwych relacji z ludźmi dorosłymi. Człowiek dorosły zawinił, zniszczył coś w tym dziecku. Potem, kiedy to dziecko staje się dorosłym, ta trauma może wracać z taką siłą, że człowiek nie daje sobie rady i dochodzi do przestępstw. Nie musi, ale może. Drugi, trudny moment to wiek dojrzewania, kiedy młody człowiek oczekuje właściwej pomocy ze strony dorosłego, właściwego wprowadzania w świat ludzi dorosłych. Może się wydarzyć jakaś tragedia spowodowana przez człowieka dorosłego, która niszczy człowieczeństwo. Wtedy nabiera on wewnętrznej traumy, ciężkich przeżyć i to też może się zakończyć więzieniem. Szukając przyczyn, trzeba zwracać przede wszystkim uwagę na niewłaściwe relacje międzyludzkie. Stąd bierze się przestępstwo. Ja w niczym nie bronię żadnego więźnia, tylko zwracam uwagę na źródło przestępstw. To są złe relacje międzyludzkie.

- Są dwa powody do przeprowadzenia tej rozmowy. Pierwszy to 20. rocznica poświęcenia kaplicy Dobrego Pasterza w Zakładzie Karnym w Zamościu, a drugi to Dzień Modlitw za Więźniów. Jak modlić się, kiedy trudno przebaczyć człowiekowi, kiedy rodzina ma ranę w sercu po stracie bliskiej osoby?

- W naszej pracy kapelańskiej też o to zabiegamy. Są to procesy, nie jest to jedna akcja. Chyba że wydarzy się cud i Pan Jezus obdarzy wielką siłą i mocą. Generalnie rzecz ujmując, człowiek dojrzewa do decyzji przebaczenia. Osobiście uczestniczyłem niejednokrotnie w pojednaniu sprawcy przestępstwa z rodzicami ofiar. Udało się. Bardzo dużo to tych rodziców kosztowało i długo do tego dojrzewali, ale w momencie, kiedy to się stało, ciężar spadł po obu stronach. Jedna i druga strona były szczęśliwe, że doszło do pojednania. Jeśli chodzi o wspomnienie liturgiczne Dobrego Łotra, pamiętam, gdy z szefową Bractwa Więziennego w Polsce wystąpiłem z tą inicjatywą. Napisaliśmy wspólne pismo do Konferencji Episkopatu z prośbą o ustanowienie tego dnia. Pomysłodawcami byli świeccy wolontariusze, świetnie wyczuwający potrzebę opieki pierwszego świętego, a jednocześnie osoby skazanej za przestępstwo. Jestem szczęśliwy, że ludzie świeccy poddali taką inicjatywę. To świadczy o zrozumieniu potrzeby pracy z naszymi podopiecznymi. 20 lat od poświęcenia kaplicy Dobrego Pasterza w Zakładzie Karnym w Zamościu - to piękna historia. Praca bardzo dynamicznie się rozwija dzięki współpracy trzech stron: kapelana wraz z wolontariuszami, naszych podopiecznych i załogi. Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni, bo taka jest zasada więzienia. Nie są tutaj sami funkcjonariusze ani sami osadzeni, jest dwuczłonowość tej instytucji. Oprócz tego jest kapelan, który ma za zadanie - i pięknie to ks. Tomasz wykonuje - współpracować z naszymi podopiecznymi, a także i z dyrekcją. Widać, jak na przestrzeni lat ta praca jest tutaj pięknie realizowana. Jak wiele przynosi owoców. Moje rozmowy z panami, którzy są ministrantami, a odbywają tutaj karę, były głębokie i bardzo ludzkie. To świadczy o człowieku. Jeżeli komuś poda się rękę, projektuje się z nim tą współpracę, rozmawia się o trudnych sprawach, które wydarzyły się w życiu, potem się je analizuje, a przede wszystkim chce się do siebie wyjść w sposób pozytywny, to wtedy przynosi to owoce. Duszpasterstwo w Zakładzie Karnym w Zamościu bardzo pięknie pokazuje, jak się buduje relacje z Panem Bogiem i z ludźmi.

- Kim dla Księdza są więźniowie?

- To są moi współbracia. Pamiętajmy, że w wielu wypadkach człowiek sam sobie tworzy też więzienie i nie musi być murów. Alkohol może być takim więzieniem, narkotyki czy inne uzależnienia. Chęć posiadania czegoś może być więzieniem i wtedy człowiek zamyka się sam w sobie i się gubi. Są różne więzienia, które funduje sobie człowiek. I te zewnętrzne i wewnętrzne, które każdego z nas jakoś obciążają.

2014-04-11 14:14

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa za wstawiennictwem mordercy

Niedziela Ogólnopolska 6/2017, str. 23

[ TEMATY ]

więzienie

więziennictwo

Archiwum/Trynitarze

10-letni Wojtek z siostrą, rodzicami, dziadkami i trynitarz o. Andrzej – kapelan więzienny w kaplicy Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu

10-letni Wojtek z siostrą, rodzicami, dziadkami i trynitarz o. Andrzej – kapelan więzienny
w kaplicy Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu

W „Niedzieli” nr 1/2017 opublikowaliśmy relację Moniki Rogozińskiej ze spektaklu „Modlitwa za wstawiennictwem mordercy”. Aktorami i twórcami scenografii byli więźniowie Aresztu Śledczego w Krakowie-Podgórzu. Sztukę oparli na dzienniku Jacques’a Fescha, który przed zgilotynowaniem za zabójstwo nawrócił się, co miało wpływ na postawy innych. Trwa jego proces beatyfikacyjny. Więźniowie AŚ w Krakowie-Podgórzu modlą się wraz z kapelanem o. Andrzejem z Zakonu Trynitarzy o cud wybudzenia za wstawiennictwem sługi Bożego Jacques’a Fescha dla 10-letniego Wojtka, który od 1,5 roku jest w śpiączce. Przedstawienie dedykowali właśnie jemu. Rodzice chłopca przywieźli go do aresztu na Mszę św. List, który publikujemy obok, przysłał kapelan więzienny.

Pełna wzruszenia była dzisiejsza niedzielna Eucharystia w naszej więziennej kaplicy. Śpiew kolęd przy dźwiękach akordeonu, wielu, wielu więźniów przystępujących do Komunii św. w intencji Wojtka, którego panowie mogli dzisiaj zobaczyć, ucałować. Były łzy wzruszenia rodziców, dziadków chłopca, ale także skazanych, którzy na własne oczy zobaczyli, że ich modlitwa w intencji chłopca jest wielkim wsparciem dla rodziny. Prosiłem, by postawili się w ich sytuacji. I wszystko jasne... bez komentarza. Homilii dziś wyjątkowo nie było. Przemawiało coś innego. Widziałem wzrok mężczyzn utkwiony raz w chłopcu, jego rodzinie, innym razem w dużej podobiźnie Jacques’a Fescha, od dzisiaj zawieszonej na ambonie (to jeszcze nie kult, ale odważna zachęta do modlitwy przez wstawiennictwo tego kandydata na ołtarze). Wizerunek Fescha przygotowałem również dla więźniów, zdjęcia Wojtka przywieźli jego rodzice. Mogli je zabrać panowie, którzy w sposób szczególny chcą zaangażować się modlitewnie. Każdy losował fragment dziennika więziennego nawróconego przestępcy – taki zestaw.

CZYTAJ DALEJ

Zostaw nam swoje intencje! Zaniesiemy je do Matki Bożej na Jasną Górę

2024-08-15 20:03

[ TEMATY ]

Pielgrzymki 2024

Karol Porwich/Niedziela

Zawierciańska piesza pielgrzymka na Jasną Górę oraz portal niedziela.pl zapraszają do składania swoich modlitewnych intencji!

Potrzebujesz modlitwy? Nie możesz iść na pielgrzymkę, a chcesz, by Matka Boża pomogła w rozwiązaniu jakiś trudności? Zostaw swoje prośby ANONIMOWO :)

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: chrześcijanie nie mogą wstydzić się swojej wiary

2024-08-15 15:29

[ TEMATY ]

wiara

bp Mirosław Milewski

Matka Boża Smardzewska

Karol Porwich/Niedziela

Człowiek, który wierzy w Boga, nie wstydzi się znaku krzyża, zdjęcia czapki przed kapliczką, różańca w dłoni. Nie wstydzi się być „katolem” - powiedział bp Mirosław Milewski w Smardzewie w diecezji płockiej. W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przewodniczył Eucharystii z okazji 5. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Smardzewskiej oraz w dniu odpustu parafialnego.

Bp Mirosław Milewski w homilii powiedział, że koronacja koronami papieskimi obrazu Matki Bożej w Smardzewie w dniu 15 sierpnia 2019 r. była „potwierdzeniem duchowej więzi z Jezusem i Jego Matką”, ale też „połączeniem Smardzewa duchowym mostem ze Stolicą Apostolską”.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję