Reklama

Niedziela Łódzka

List pasterski Metropolity Łódzkiego na Wielki Post 2014 roku

Niedziela łódzka 12/2014, str. 1, 3

[ TEMATY ]

list

Henryk Tomczyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Umiłowani Archidiecezjanie!
Drodzy Bracia Kapłani!
Drodzy Siostry i Bracia!

Trzydzieści pięć lat temu, dnia 28 lutego 1979 roku, po raz pierwszy jako papież Jan Paweł II w bazylice św. Sabiny na rzymskim Awentynie rozpoczynał obchód liturgicznego okresu Wielkiego Postu. Mówił wtedy: „W tym [świętym czasie] prawdy Boże powinny przemawiać do naszych serc ze szczególną siłą. Powinny one spotkać się z naszym ludzkim doświadczeniem, z naszym sumieniem. Pierwsza prawda, głoszona dzisiaj, przypomina człowiekowi jego przemijalność, przypomina śmierć, która dla każdego z nas jest końcem życia ziemskiego. Kościół podkreśla dziś z mocą tę prawdę, potwierdzoną przez historię każdego człowieka: «Pamiętaj, że twoje życie na ziemi ma swój kres!». Lecz przesłanie Środy Popielcowej [i całego Wielkiego Postu] na tym się nie kończy. Cała (...) liturgia upomina: «Pamiętaj o tym kresie», ale równocześnie: «Nie zatrzymuj się na tym kresie!». (...) Oto wchodzimy w szczególny czas, podczas którego cały Kościół, bardziej niż kiedykolwiek, pragnie rozważać śmierć jako tajemnicę człowieka w Chrystusie. (...) Jezus Chrystus zaakceptował śmierć na znak posłuszeństwa Bogu, aby ludzkiemu duchowi przywrócić pełny dar Ducha Świętego. Jezus Chrystus zaakceptował śmierć, aby zwyciężyć grzech”.
Dzisiaj, zaledwie na siedem tygodni przed kanonizacją Jana Pawła II, wiemy z całą pewnością: on te słowa kierował najpierw do siebie. Kierował nieustannie. Stale pamiętał o końcu życia i dlatego starał się je heroicznie przeżywać z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym, który wprawdzie jest, jak pisał św. Paweł Apostoł, zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan”, to jednak „dla tych zaś, którzy są powołani, (...) Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą” (por. 1 Kor 1, 23-24). Tę Bożą moc i mądrość Jan Paweł II ukazywał zwłaszcza wtedy, gdy coraz bardziej słabły jego siły cielesne. Na przekór coraz bardziej przenikającej go słabości jego duch promieniował mocą Chrystusowego krzyża. Tę właśnie prawdę mógł dostrzec cały świat w Wielki Piątek 2005 roku, na tydzień przez śmiercią Papieża. Gdy już siły nie pozwoliły mu wziąć osobiście udziału w Drodze Krzyżowej, tradycyjnie odprawianej w rzymskim Koloseum, on w swej papieskiej kaplicy coraz bardziej przytulał się do krzyża, który trzymał w swoich dłoniach. Dla nikogo nie ulegało żadnej wątpliwości: tym gestem Jan Paweł II potwierdzał wobec wszystkich prawdę starożytnego powiedzenia Stat Crux, dum volvitur mundus – „Trwa Krzyż, gdy świat toczy się dalej”.

Reklama

Ukochani Archidiecezjanie!

Na początku Wielkiego Postu 2014 roku przypominamy słowa bł. Jana Pawła II sprzed trzydziestu pięciu lat, pragnąc niejako razem z nim przeżyć ten szczególny czas nawrócenia, modlitwy, postu, jałmużny. Pragniemy bowiem właśnie w ten sposób przygotować się – każdy z nas z osobna, a także jako wspólnota parafialna i jako wielka wspólnota archidiecezji łódzkiej – na przypadające w dniu 27 kwietnia br. uroczystości kanonizacyjne. Postać Jana Pawła II, a zwłaszcza jego nauczanie, będą nam wielokrotnie towarzyszyły podczas wielkopostnych rekolekcji, szkolnych i parafialnych, podczas nabożeństw pasyjnych, jakimi są Droga Krzyżowa i Gorzkie Żale, podczas spotkań formacyjnych różnych grup i zespołów parafialnych, a także ruchów i stowarzyszeń katolickich. Nauczanie Jana Pawła II będzie także inspiracją do homilii, które będą wygłaszane podczas Mszy świętych, odprawianych – wzorem ubiegłego roku – w kościołach stacyjnych Łodzi. Pragniemy także, aby w szkołach, zwłaszcza w tych, które noszą imię wielkiego Papieża, odbywały się specjalne akademie ku jego czci, aby były urządzane w nich różne konkursy na jego temat, aby na lekcjach sięgano po jego teksty, w których będzie się ujawniało jego umiłowanie człowieka, rodziny, Ojczyzny. Niechaj jednak w tym odkrywaniu niejako na nowo bł. Jana Pawła II i jego nauczania towarzyszy nam to przesłanie, które zostawił nam ze Środy Popielcowej 28 lutego 1979 roku – przesłanie mówiące o konieczności powrotu do najgłębszej i najbardziej fundamentalnej prawdy o człowieku, która jest zawarta w zwycięskim Krzyżu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Prawdy, która tak wspaniale i tak przejmująco wybrzmiewa w wielkopostnej Pieśni: „W krzyżu cierpienie,/ w krzyżu zbawienie,/ w krzyżu miłości nauka. (...) W krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda/ dla duszy smutkiem zmroczonej. (...) Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie / serce ci na wskroś przepali,/ gdy grom się zbliża, pośpiesz do krzyża./ On ciebie wesprze, ocali”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ten powrót do Chrystusowego krzyża, będący najbardziej przekonującym przejawem wewnętrznego nawrócenia i odnowy, powinien równocześnie dokonywać się, Najdrożsi Archidiecezjanie, w świetle Orędzia, które na Wielki Post 2014 roku skierował do nas Ojciec Święty Franciszek. W centrum tego Orędzia znajduje się „Chrystus, odwieczny Syn Boży, [który] mocą i chwałą równy Ojcu, stał się ubogi; wszedł między nas, stał się bliski każdemu z nas; obnażył się, «ogołocił», aby stać się we wszystkim podobny do nas (por. Flp 2,7; Hbr 4,15). (...) Jezus stał się ubogi nie dla ubóstwa samego w sobie, ale (...) po to, «aby nas ubóstwem swoim ubogacić» (2 Kor 8, 9)”. Jak podkreśla Ojciec Święty, „to nie jest gra słów czy tylko efektowna figura retoryczna! Przeciwnie, to synteza Bożej logiki, logiki miłości, logiki Wcielenia i Krzyża. Bóg nie chciał, by zbawienie spadło na nas z wysoka, niczym jałmużna udzielona przez litościwego filantropa, który dzieli się czymś, co mu zbywa. Nie taka jest miłość Chrystusa!”. On stanął „pośród ludzi potrzebujących przebaczenia, pośród nas, grzeszników, [aby] wziąć na swoje barki brzemię naszych grzechów. Taką wybrał drogę, aby nas pocieszyć, zbawić, uwolnić od naszej nędzy”.

Reklama

Chrystus czynił to dwa tysiące lat temu, gdy jako Człowiek żył i przemierzał palestyńską ziemię. Czyni to także dzisiaj w swoim Kościele poprzez słowo i sakramenty, zwłaszcza poprzez sakrament pokuty i pojednania oraz Eucharystię. Jak wtedy, podobnie i dzisiaj: ludzie stają wobec Jego zbawczego orędzia, w które muszą najpierw uwierzyć, a następnie z pokorą i wdzięcznością przyjąć. Oto, Najdrożsi, wielkie dzieło zbawienia, przed którym stoimy w tym świętym czasie łaski i nawrócenia. Niech nie zabraknie nam odwagi i równocześnie pokory, aby pojednać się z Bogiem i drugim człowiekiem!

Wraz z tym dziełem wewnętrznej odnowy czeka nas jeszcze jedno zadanie, o którym w swym Orędziu pisze do nas Ojciec Święty Franciszek. Jest nim wrażliwość na potrzeby innych ludzi. Mamy bowiem być wobec nich pośrednikami „bogactwa Boga”. Jednakże to pośredniczenie „nie może się udzielać poprzez nasze bogactwo, ale zawsze i wyłącznie poprzez nasze ubóstwo, osobiste i wspólnotowe, czerpiące moc z Ducha Chrystusa”. Dlatego też „na wzór naszego Nauczyciela jesteśmy jako chrześcijanie powołani do tego, aby dostrzegać różne rodzaje nędzy trapiącej naszych braci, dotykać ich dłonią, brać je na swoje barki i starać się je łagodzić przez konkretne działania. Nędza to nie to samo co ubóstwo; nędza to ubóstwo bez wiary w przyszłość, bez solidarności, bez nadziei”. Według Ojca Świętego, istnieją „trzy typy nędzy. Są to: nędza materialna, nędza moralna i nędza duchowa”. Nędza materialna dotyka ludzi żyjących w skrajnych warunkach ubóstwa. Kościół stara się na nią odpowiadać poprzez posługę Caritas. Z kolei nędza moralna „czyni człowieka niewolnikiem nałogu i grzechu. Ileż rodzin żyje w udręce, bo niektórzy ich członkowie – często młodzi – popadli w niewolę alkoholu, narkotyków, hazardu czy pornografii! Iluż ludzi zagubiło sens życia, pozbawionych zostało perspektyw na przyszłość, utraciło nadzieję! I iluż ludzi zostało wepchniętych w taką nędzę przez niesprawiedliwość społeczną, przez brak pracy, odbierający godność, jaką cieszy się żywiciel rodziny, przez brak równości w zakresie prawa do wykształcenia i do ochrony zdrowia. Takie przypadki nędzy moralnej można słusznie nazwać zaczątkiem samobójstwa”. Na koniec nędza duchowa polega na oddalaniu się od Boga i na odrzucaniu Jego zbawczej miłości. Jak zauważa i równocześnie przestrzega Ojciec Święty Franciszek, „jeśli sądzimy, że nie potrzebujemy Boga, który w Chrystusie wyciąga do nas rękę, bo wydaje się nam, że jesteśmy samowystarczalni, wchodzimy na drogę wiodącą do klęski. Tylko Bóg prawdziwie zbawia i wyzwala”.

Reklama

Stąd okres Wielkiego Postu jawi się dla córek i synów Kościoła jako szczególny czas, aby nieść innym wyzwalające z nędzy radosne orędzie o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. „Trzeba iść śladem Jezusa, który wychodził naprzeciw ubogim i grzesznikom niczym pasterz szukający zaginionej owcy, wychodził do nich przepełniony miłością. Zjednoczeni z Nim, możemy odważnie otwierać nowe drogi ewangelizacji i poprawy ludzkiej kondycji”.

Temu dziełu musi towarzyszyć nasza modlitwa za siebie nawzajem: za Ojca Świętego Franciszka, za biskupów, za kapłanów, za naszych bliskich i znajomych, a zwłaszcza za tych, którzy znajdują się w sytuacji nędzy lub ku niej się staczają. Zachęcam Was wszystkich, moi Drodzy, aby każdego dnia Wielkiego Postu 2014 roku brać do ręki różaniec i modlić za siebie. Wszyscy bowiem tej modlitwy bardzo potrzebujemy. Wzorem dla nas jest Ojciec Święty Franciszek, który przy każdej okazji, także w swym Orędziu na Wielki Post, o tę modlitwę za siebie z wielką pokorą i ufnością bardzo często prosi. Módlmy się żarliwie także o nowe i święte powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Módlmy się również o pokój dla świata, zwłaszcza dla Ukrainy.

Na ten święty czas przeżywany wraz z bł. Janem Pawłem II, czas wewnętrznej odnowy i pojednania, czas wrażliwości na materialne i duchowe potrzeby drugiego człowieka wszystkim Wam, Ukochani Archidiecezjanie, z serca błogosławię

2014-03-20 13:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

List pasterski Episkopatu Polski na Dzień Życia Konsekrowanego

Jak co roku, 2 lutego obchodzony jest w Kościele katolickim Dzień Życia Konsekrowanego. Z tej okazji biskupi polscy wydali list, w którym kierują m.in. słowa zachęty do młodych ludzi, aby nie wahali się iść drogą powołania do kapłaństwa czy zakonu, gdy usłyszą głos Mistrza, który ich wzywa. Drukujemy fragmenty listu pasterskiego

(...) Światło Jezusa Chrystusa po raz pierwszy rozbłysło w każdym z nas w momencie naszego chrztu. Wtedy to staliśmy się dziećmi Światłości; wtedy Bóg, który „rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu Jezusa Chrystusa” (2 Kor 4, 6). Był to moment, w którym nasi rodzice i chrzestni przedstawili nas i ofiarowali Panu. Odtąd każdy z nas jest własnością Boga i posiada wyciśnięte niezatarte znamię przynależności do Chrystusa. Co więcej, przez obecność Ducha Świętego jest w nas Jego życie. W ten sposób zostaliśmy konsekrowani, to znaczy poświęceni i przeznaczeni dla Boga. On sam, poprzez posługę Kościoła, w sakramencie chrztu świętego wyrwał nas z ciemności i uczynił nas wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyśmy ogłaszali chwalebne dzieła Tego, który nas wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła (por. 1 P 2, 9). Tę podstawową prawdę często przypomina nam liturgia Kościoła, aby budzić w nas coraz większą świadomość naszej tożsamości – tego, kim jesteśmy, i by uczyć nas przeżywać własną konsekrację chrzcielną z dumą i radością. „... zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy!” (1 J 3, 1).

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję