Reklama

Niedziela Lubelska

Bohaterstwo na całe życie

Niedziela lubelska 12/2014, str. 4-5

[ TEMATY ]

historia

Archiwum IPN

"Zapora" ze swoimi żołnierzami

Zapora ze swoimi żołnierzami

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy 7 marca 1949 r. w więzieniu na Mokotowie w Warszawie został rozstrzelany mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, a po nim sześciu jego żołnierzy, władze komunistyczne zrobiły wszystko, by pamięć o nim i innych żołnierzach walczących z komunistycznym okupantem zaginęła. Mimo że martwi, stanowili nadal śmiertelne zagrożenie. Chowano ich w bezimiennych dołach, nazywano bandytami, oskarżano o współpracę z okupantem niemieckim, prześladowano rodziny, utrudniano życie tym, którzy ocaleli. Ale pamięć o żołnierzach niezłomnych trwała – w pamięci bliskich, we wspomnieniach tych, którzy się z nimi zetknęli. Przekazywana była z pokolenia na pokolenie.

Kim był legendarny major „Zapora”? Dlaczego wciąż żywa jest pamięć o czynach tego niespełna 31-letniego w chwili śmierci oficera? Na te pytania starano się odpowiedzieć podczas spotkania „Niezłomny Bohater – mjr Hieronim Dekutowski Zapora”, jakie odbyło się 6 marca w siedzibie Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Lublinie. Prowadził je Kamil Sulej. Gośćmi spotkania byli: dr Ewa Kurek, autorka filmu i książki o „Zaporze” oraz mjr Marian Pawełczak „Morwa” z oddziału mjr. Dekutowskiego. Zainteresowanie tematem było ogromne. Sala stowarzyszenia z trudem zmieściła wszystkich przybyłych; nawet schody prowadzące na piętro były zajęte. Wśród zgromadzonych wielką część stanowili młodzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Spotkanie rozpoczęła projekcja filmu dokumentalnego dr Ewy Kurek „Major Zapora” z 1996 r., opowiadającego o jego walce. Hieronim Dekutowski był ochotnikiem w wojnie obronnej w 1939 r. Potem przedostał się do Francji i Anglii. Po przeszkoleniu we wrześniu 1943 r. został zrzucony do kraju na spadochronie jako cichociemny. Walczył początkowo na Zamojszczyźnie w oddziale „Podkowy”. W końcu stycznia 1944 r. objął komendę nad oddziałem Kedywu (Kierownictwo Dywersji) Inspektoratu Lubelskiego w okolicach Bełżyc, Bychawy, Opola Lubelskiego i Urzędowa. Oddział liczący 200 ludzi uczestniczył w ok. 80 akcjach zbrojnych przeciwko Niemcom. Największa była bitwa pod Krężnicą Okrągłą w maju 1944 r. Po wkroczeniu wojsk sowieckich, w obliczu represji wobec polskich patriotów, „Zapora” nie ujawnił się i jesienią 1944 r. zawiązał oddział samoobrony AK, aby uchronić swoich żołnierzy przed śmiercią lub wywózką na Sybir. Następnie dowodził zgrupowaniem WiN. Działania oddziału, który szybko osiągnął stan 200 ludzi, były bardzo skuteczne. Na południe od Lublina komunistyczna władza przestała praktycznie istnieć. Major „Zapora” zdawał sobie sprawę, że jeśliby się ujawnił, nie może liczyć na łaskę ze strony komunistów. Wybrał więc walkę o prawo do godnego umierania. Został schwytany przez UB we wrześniu 1947 r. podczas próby przedostania się na Zachód, a następnie po długim i bestialskim śledztwie skazany na śmierć.

Reklama

Mjr Marian Pawełczak „Morwa”, mający teraz 91 lat wspominał ze wzruszeniem swojego legendarnego dowódcę, kolegów z oddziału i sanitariuszkę Krysię, dzielnie znoszącą trudy życia partyzanckiego. – Za „Zaporę” poszlibyśmy w ogień. Miał wspaniałe wychowanie: ministrant, harcerz z Tarnobrzegu. Unikał alkoholu. Jak widział, że ktoś używa za dużo tego „lekarstwa”, to nie krzyczał, nie wzywał do raportu, tylko ruszył wąsikami i to wystarczyło. Miał wielki prestiż. Jednocześnie bardzo kochaliśmy naszego komendanta. Troszczył się o żołnierzy, bardzo przeżywał śmierć każdego. Ale tak obmyślał akcje, żeby nas mało ginęło – wspominał. Podczas okupacji przy dziesiątkach akcji zginęło tylko 16 żołnierzy. Później aż 240, przede wszystkim z powodu doniesień do Urzędu Bezpieczeństwa przez konfidentów, co było nie do pomyślenia za okupacji niemieckiej. Major „Morwa” podkreślił, że „Zapora” zawsze był ojcem dla miejscowych. Ludzie zwracali się do niego ze swoimi troskami i sprawami, a on jak sędzia podpowiadał, jak mają rozwiązać problemy rodzinne i także sąsiedzkie. W 1947 r. „Morwa” otrzymał rozkaz od komendanta ujawnienia się, bo jak ten mówił, przyrzekł jego rodzicom, że nie dopuści, by zginął, bo wcześniej polegli jego dwaj bracia. Morwa przeżył mimo więzienia, w którym przebywał do 1961 r. – Uważam, że Bóg przydzielił mi wspaniałego Anioła Stróża i z szeregu poważnych zagrożeń wychodziłem cało – zaznaczył. Dzięki Opatrzności uniknął zasadzki, w którą wpadli „Zapora” i koledzy. Chciałbym tylko dożyć chwili ich godnego pogrzebu – powiedział.

Dr Ewa Kurek podkreśliła, że Hieronim Dekutowski miał 25 lat, gdy został zrzucony na Lubelszczyznę. Był jeszcze bardzo młody, ale jako dowódca niezwykle zdecydowany i odpowiedzialny. – Dla niego prawda była prawdą, kłamstwo kłamstwem, złodziejstwo złodziejstwem. Na procesie powiedział, że bierze na siebie całkowitą odpowiedzialność za wszystkie akcje, jakie wydarzyły się w terenie. Jeździłam po różnych miejscach na Lubelszczyźnie i ludzie wspominają go jak świętego – mówiła dr Kurek. Do dziś przechowywane są jak relikwie przedmioty związane z „Zaporą”. Zajęcie się tematem mjr. „Zapory” przez dr Ewę Kurek wynikło z „ciśnienia pamięci” ludzi, przechowujących wspomnienia o działaniach podziemia niepodległościowego. – O „Zaporze” nie wolno było mówić, pisać. Mówiono, że to bandyci, ale babcie i dziadkowie mówili wnukom: Pamiętaj, że tu był taki „Zapora” i o nim zapomnieć nie wolno. To jest budujące w Polakach, że pamiętamy o swoich bohaterach. Dziś patrzę na młodych, którzy zajmują się Żołnierzami Wyklętymi. Oni wreszcie mają wzorce osobowe, bo każde pokolenie potrzebuje wzorców. To byli bohaterowie. Nie było to bohaterstwo na godzinę, dzień, tydzień. To było bohaterstwo na całe życie. I dla tych, którzy zginęli, i dla tych, którzy zostali – podkreślała prelegentka. Nie szli oni na żadną współpracę, cierpieli prześladowania, nawet po wyjściu z więzień. Nie mogli dostać pracy, studiować, ale przetrwali.

Po ożywionej dyskusji i zakończeniu spotkania jeszcze długo trwały indywidualne rozmowy z mjr. Marianem Pawełczakiem i dr Ewą Kurek. Dziękujemy organizatorom za pielęgnowanie i popularyzowanie wiedzy o – do niedawna skazanych na zapomnienie – bohaterach walki o wolną Polskę. Prawda, niewygodna do dziś pewnym środowiskom, powoli wychodzi na jaw. Odkrywane są mogiły zamordowanych żołnierzy. Identyfikacja mjr. Hieronima Dekutowskiego i ok. 200 innych zamordowanych była możliwa dzięki pracy ekspertów, tworzących Polską Bazę Genetyczną Ofiar Totalitaryzmu. Z oddziału „Zapory” tożsamość wszystkich została już ustalona. We wrześniu 2014 r. planowany jest na Powązkach w Warszawie uroczysty pogrzeb ofiar terroru komunistycznego w 75. rocznicę powstania Polskiego Państwa Podziemnego.

2014-03-20 13:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mała wojna z PeeReLem

Niedziela warszawska 13/2013, str. 6-7

[ TEMATY ]

historia

Archiwum

Wojciech Barański „Wicher”, założyciel i szef HAK tuż przed aresztowaniem

Wojciech Barański „Wicher”, założyciel i szef HAK tuż przed aresztowaniem

Gdy w końcu lat 40. dogorywało antykomunistyczne powstanie, władze Polski Ludowej musiały liczyć się z kolejnym, wcale nie mniej niebezpiecznym przeciwnikiem

Klęska Powstania Warszawskiego, olbrzymie straty, dekonspiracja, represje NKWD. Wszystko to sprawiło, że struktury podziemia w stolicy zostały rozbite. - Kto nie zginął, to poszedł do niewoli, albo się rozproszył się po kraju - zaznacza dr Kazimierz Krajewski z warszawskiego IPN. Struktury, które udało się odbudować, z czasem obumarły. - Na przełomie lat 40 i 50., a szczególnie po amnestii w 1947 r., wypala się formuła podziemia zbrojnego, dorosłego, szczególnie uciążliwego i niebezpiecznego dla komunistów. Teraz następuje eksplozja konspiracji młodzieżowej.
CZYTAJ DALEJ

Kolumna Kościoła

Św. Ambroży z Mediolanu został zaliczony – obok św. Augustyna, św. Hieronima i św. Grzegorza I Wielkiego – do grona czterech wielkich doktorów Kościoła zachodniego. Był mistrzem duchowym św. Augustyna.

Ten wielki Ojciec Kościoła jako biskup Mediolanu cieszył się wielkim autorytetem, o czym świadczy nadanie mu określenia: „kolumna Kościoła”. Pochodził z rodziny chrześcijańskiej. Po śmierci ojca, gdy był jeszcze małym chłopcem, matka zawiozła go do Rzymu i skierowała na drogę kariery urzędniczej, zapewniając mu gruntowne wykształcenie w zakresie retoryki i prawa. Około 370 r. został wysłany do Mediolanu, skąd zarządzał prowincjami Emilii i Ligurii. Trwała tam walka między prawowiernymi katolikami a arianami. Ambroży starał się pogodzić wiernych obu walczących stron. Jego autorytet sprawił, że chociaż był jeszcze katechumenem, lud Mediolanu wybrał go na biskupa. Został ochrzczony 7 grudnia 374 r. i przyjął święcenia najpierw prezbiteratu, a potem biskupie.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki o kompromisie aborcyjnym: wszystkie wrażliwości są dla mnie ważne

2024-12-07 10:16

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

PAP

Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki pytany w sobotę o poszukiwanie kompromisu aborcyjnego powiedział, że w Polsce są ludzie o różnej wrażliwości i wszystkie te wrażliwości są dla niego bardzo ważne. Jestem katolikiem i przeciwnikiem ideologicznych wojen na ulicach polskich miast – podkreślił polityk popierany przez PiS.

W sobotę rano deklarujący chęć startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich Nawrocki odwiedził Lądek Zdrój.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję