Reklama

Polska

Dobry ksiądz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jednym z krakowskich przyjaciół ks. Karola Wojtyły był biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Jan Pietraszko, jeszcze niedawno postać dobrze znana w Krakowie, lecz dziś jakby zapomniana, choć dwa razy w miesiącu przy jego grobie w kolegiacie św. Anny gromadzą się jego przyjaciele i wychowankowie, by modlić się o wyniesienie na ołtarze swojego Duszpasterza. Jego proces beatyfikacyjny trwa od roku 1994. 2 marca mija kolejna rocznica śmierci Sługi Bożego.

Człowiek i kapłan

Reklama

– Z pewnością inaczej widzą go księża, a inaczej ci, którzy spotykali go przy kratkach konfesjonału czy w duszpasterstwie – mówi Alina Malara, kiedyś jedna ze studentek zaangażowanych w duszpasterstwo akademickie prowadzone przez bp. Jana Pietraszkę przy kolegiacie św. Anny w Krakowie. – Jaki był? – zastanawia się p. Alina. – Nie był „bratem łatą”. Na pierwszy rzut oka stwarzał wrażenie osoby bardzo zdystansowanej. Potem, przy bliższym poznaniu okazywało się, że jego postawa wynika z ogromnej nieśmiałości. Na powitanie jednak zawsze wyciągał rękę i mocno ściskał dłoń drugiej osoby. To powodowało, że od razu czuło się więź z tym człowiekiem. Ksiądz Biskup był żywo zainteresowany zarówno bytem codziennym studentów, jak i później ich życiem rodzinnym. Kontakt z nim nigdy nie kończył się na obronie pracy magisterskiej, on zawsze kontynuował te znajomości, interesował się, czy ci, których małżeństwa pobłogosławił, są konsekwentni na drodze wiary. Przygotowywał ich do małżeństwa i trzymał rękę na pulsie odpowiedzialności za nie. Sam czuł się odpowiedzialny za to, czego był świadkiem. Jeśli zgodził się na kierownictwo duchowe, był bardzo wymagający i konsekwentny. Znam takich, którzy podchodzili do konfesjonału i odchodzili, nie sprostawszy stawianym im wymaganiom. Ale potem wracali. Traktował swoją posługę bardzo poważnie, sakrament pojednania i pokuty, którego był szafarzem, leżał mu bardzo na sercu – podkreśla Alina Malara. – Niezwykle rzadko można go było spotkać „po cywilu”, praktycznie nie rozstawał się z sutanną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Mistrz słowa

Bp Pietraszko słynął z niezwykłych kazań, które w dużej części zostały nagrane przez kleryków i studentów. Dotychczas ukazało się 10 tomów jego homilii, wydanych przez krakowskie Wydawnictwo św. Stanisława, a namiastkę tych kazań w wersji audio można znaleźć na stronach internetowych kolegiaty św. Anny (www.kolegiata-anna.pl).

– Bp Jan mówił piękną polszczyzną – wspomina p. Alina. – Jego kazania były zawsze bardzo starannie przygotowane. Nawet jeśli mówił kazanie w niedzielę o godz. 8 rano, a potem kolejne o godz. 10, to nigdy nie były one takie same – pomiędzy Mszami św. jeszcze je dopracowywał. I mówił dobitnie...

Reklama

Ks. inf. Władysław Gasidło, postulator sprawy beatyfikacji bp. Pietraszki, w wywiadzie dla „Niedzieli Małopolskiej” (nr 34/2013) wspomina: „Biskup Jan Pietraszko jako kaznodzieja stworzył własny styl. Wraz z jego śmiercią zamknęła się pewna niepowtarzalna epoka kaznodziejska w Krakowie. Jego przepowiadanie zawiera jednak treści ponadczasowe, gdyż jego źródłem była Ewangelia. Wszedł do historii kaznodziejstwa jako wyjątkowy, charyzmatyczny głosiciel Słowa Bożego. «Mówił tak, jak nikt inny nie mówił. Nie słyszałem, żeby ktoś tak mówił kiedy o Ewangelii, jak on» – głosił ks. Józef Tischner nad trumną Księdza Biskupa (6 marca 1988 r.). Kazania bp. Jana Pietraszki były znane w całym Krakowie. Studenci je notowali, nagrywali. Kolega przynosił nam, klerykom, jego kazania spisane na maszynie – to były takie pyszne kąski do rozważań – nie zakalcowata filozofia, ale głoszenie Ewangelii tak, jak gdyby dziś Pan Jezus mówił do nas”.

Ks. Lucjan Bielas, obecny duszpasterz akademicki Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie, mówi: – Wciąż pozostaję pełen podziwu dla jego umiejętności czytania Pisma Świętego. Jego kazania, przygotowywane z taką dokładnością, świadczą o tym, jak wielkim był obserwatorem życia. On odczytywał Ewangelię, patrząc na ludzkie życie, wchodził w głębię Słowa Bożego z naszą codziennością i wychodził z niej przemieniony. I o tym później mówił na kazaniach.

– Ale były też takie momenty, kiedy go ponosiło – dopowiada Alina Malara – zwłaszcza gdy w naszym kraju źle się działo, po wydarzeniach Marca ’68 czy Grudnia ’70. Jednoznacznie wypowiadał wtedy swoje stanowisko.

Biskup niezłomny

Reklama

Bp Jan Pietraszko przez 37 lat był obserwowany i podsłuchiwany przez SB, które nie zdołało jednak znaleźć żadnych materiałów przeciwko niemu. W donosach tajnych współpracowników i esbeków, którzy inwigilowali Księdza Biskupa, pojawiają się nawet nieukrywane wyrazy podziwu i uznania: „W wypełnionym w październiku 1963 r. «Kwestionariuszu Personalnym Biskupa», (Zygmunt) Kozieł (z krakowskiej SB – przyp. A.K.-K.) scharakteryzował duchownego: «spokojny, zrównoważony, nawet flegmatyk. Tryb życia prowadzi skromny, ascetyczny. W stosunku do innych wymagający, sam również pracowity. Dobry kaznodzieja, mówi pięknie, zwłaszcza jeśli chodzi o styl (...). Określa się go jako biskupa duszpasterza»” (por. Filip Musiał, „Ks. Jan Pietraszko – biskup niezłomny” [w: ] „Nasz Dziennik” nr 26, 31 stycznia 2007). Natomiast „Tajny współpracownik «Zefir»” donosił: „Nie nosi on żadnych insygniów biskupich jak piuska czy krzyż, a jedynie [nosi] pierścień. Msze odprawia u św. Anny w kościele, jak zwykły ksiądz przy pomocy tylko ministranta. Również siada do konfesjonału jak zwykły ksiądz. Niedawno miał pogrzeb na cmentarzu i tam również szedł jak zwykły ksiądz. Księża mówią, że jest on antidotum na wszelką zarozumiałość i pychę biskupią” (tamże).

Dyskretna pomoc

Bp Jan Pietraszko bardzo dbał o studentów, finansował im wakacyjne wyjazdy, bo wiedział, że wielu z nich nie było na nie stać. Dbał też o rodziny, o których wiedział, że brakuje im wsparcia. Ponieważ wiedziano o jego umiejętności dyskretnego pomagania potrzebującym, ludzie przekazywali mu fundusze, z których korzystał, pomagając osobom będącym w trudnej sytuacji. – Ks. Jan w wyjątkowy sposób dostrzegał te potrzeby i zawsze potrafił znaleźć jakiś sposób dotarcia do człowieka, jeśli nie osobiście, to poprzez innych, zaufanych ludzi – wspomina Alina Malara.

Splecione życiorysy

Losy sługi Bożego bp. Jana Pietraszki skrzyżowały się także z życiem przyszłego papieża. – Jego kontakty z bp. Wojtyłą były głębokie i bogate. Spotykali się często i wtedy długo dyskutowali – wspomina p. Malara.

Tak o wzajemnych kontaktach obu biskupów mówi we wspomnianym wywiadzie dla „Niedzieli Małopolskiej” ks. inf. Władysław Gasidło: „Ks. Karol Wojtyła wręcz odwoływał się do doświadczenia bp. Pietraszki. Obydwaj bardzo się uzupełniali i rozumieli. Kard. Wojtyła często zapraszał bp. Pietraszkę na spotkania rejonowe czy dekanalne dla księży. Jego zdanie było często przypieczętowaniem różnych dyskusji. Ks. Jana bardzo sobie cenił także kard. Stefan Wyszyński, który wyświęcał go na biskupa”.

Ukochał kapłaństwo

Reklama

– Ksiądz Biskup mówił wprost o tym, co sądzi o kapłańskim życiu. Wymagał od siebie, mógł więc też wymagać od innych księży, i czynił to w surowej formie. Jednocześnie był u niego ogromny lęk przed drugim człowiekiem – opowiada ks. Bielas. Z tym lękiem, z tą nieśmiałością zmagał się przez cały okres swojej posługi. To powodowało, że z pozoru był zdystansowany. Wielu księży i świeckich tak go odbierało. Dopiero kiedy go lepiej poznałem, dostrzegłem, że wynikało to z lęku. I to był jego wielki krzyż. Wiele go to kosztowało, a jawiło się jako nieprzystępność – wspomina kapłan.

– Co zatem spowodowało, że zmienił Ksiądz swoje nastawienie do bp. Jana? – dopytuję.

– Miałem do niego kiedyś poważne pytanie – wspomina ks. Bielas. – Przełamałem moje antypatie, przyszedłem do kościoła i zadałem to pytanie Biskupowi. Zaproponował, by pójść na spacer i porozmawiać. Pojechaliśmy do Lasku Wolskiego i tam, po długim milczeniu, bardzo uczciwie odpowiedział mi na to pytanie, a potem na wiele innych, trudnych pytań. Potraktował mnie jak przyjaciela. Mógł mnie przecież zbyć, a on był wobec mnie szczery. To był początek mojego wielkiego zaufania do niego – mówi kapłan.

– Bp Pietraszko miał też pewien kompleks – zauważa ks. Bielas. – Pracował wśród utytułowanych i utytułowani tłumnie ściągali do niego. On sam miał tylko stopień magistra UJ i licencjat z teologii. Czy z jego wiedzą nie mógł zrobić doktoratu? Skądże! On postawił na duszpasterstwo – mówi z przekonaniem kapłan. – Był biskupem i proboszczem zarazem. On kochał kapłaństwo!

2014-02-25 14:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł Stanisław Oset - znany częstochowski architekt

[ TEMATY ]

wspomnienia

zmarły

GRAZIAKO

W wieku 48 lat zmarł dzisiaj w Częstochowie Stanisław Oset częstochowski architekt młodego pokolenia, współautor rozwiązań urbanistyczno – architektonicznych, członek Stowarzyszenia Architektów Polskich Oddział w Częstochowie.
CZYTAJ DALEJ

Niebiańskie ogrody św. Doroty

Św. Dorota

Święta Dorota z Kapadocji (obecnie Turcja), czczona m.in. w kilku podkarpackich kościołach, np. w Trzcinicy, Binarowej czy Połomi, nie miała łatwego życia. Nie dość, że wyparły się jej siostry, to jeszcze musiała życiem zapłacić za swoją wiarę w Chrystusa

Na wielu wizerunkach świętą przedstawiają z koszem pełnym kwiatów bądź kosz pełen owoców trzyma stojący obok niej mały chłopiec. Skąd ten motyw w ikonografii chrześcijańskiej? Otóż związany on jest z piękną legendą. Skazanej na śmierć męczeńską Dorocie przyglądali się uważnie cesarscy oprawcy, poganie. Ku ich zdumieniu na twarzy przyszłej świętej nie zobaczyli smutku; z radością spieszyła ona na spotkanie z Bogiem. Rozgniewało to jednego z pogan, urzędnika imieniem Teofil, który zapytał dlaczego tak się spieszy. Otrzymał odpowiedź: idę do niebiańskich ogrodów. Zakpił więc Teofil, nazywając ją narzeczoną Chrystusa, prosząc Dorotę, aby przyniosła mu z tych „rzekomych” ogrodów kwiaty bądź owoce. Po pewnym czasie u Teofila zjawił się tajemniczy posłaniec, chłopiec, który przyniósł Teofilowi chustę Doroty przepełnioną niezwykle silnym zapachem różano-owocowym. Późniejsza legenda przedstawiła to wydarzenie nieco inaczej: to anioł miał przynieść poganinowi kosz kwiatów i owoców – stąd św. Dorota uważana jest za patronkę ogrodników, ale też młodych małżonków. Niedowiarek uwierzył, zresztą później został także ścięty mieczem razem z Dorotą; było to na początku czwartego stulecia.
CZYTAJ DALEJ

Lądek-Zdrój. Parafia prosi o pomoc

2025-02-07 10:16

[ TEMATY ]

apel o pomoc

Lądek Zdrój

powódź w Polsce (2024)

ks. Mirosław Benedyk

Żołnierze WOT z Zamościa przy rozładunku pomocy humanitarnej przed plebanią zniszczoną w wyniku powodzi

Żołnierze WOT z Zamościa przy rozładunku pomocy humanitarnej przed plebanią zniszczoną w wyniku powodzi

Zniszczona posadzka, naruszone fundamenty i zagrożone prezbiterium – tak dziś wygląda kościół Narodzenia NMP po wrześniowej powodzi.

Żywioł nie oszczędził także plebanii i salek parafialnych, które do tej pory służyły wspólnocie. Skala zniszczeń przerosła wszelkie oczekiwania. Duszpasterze na czele z proboszczem miejsca ks. kan. Aleksandrem Trojanem apelują o pomoc dla świątyni, ponieważ, jak sami przyznają: - Tak naprawdę nie wiemy, co będzie dalej, ponieważ naprawa pod kierunkiem konserwatora zabytków wyniesie ponad 2 miliony złotych – można przeczytać w komunikacie. To kwota, której parafia nie jest w stanie zebrać samodzielnie
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję