Tak brzmiało jedno z postanowień Treuga Dei - Pokoju Bożego wprowadzanego przez Kościół rzymskokatolicki w celu ograniczenia wojen feudalnych i prywatnych, obowiązującego na wielu obszarach ówczesnej Europy i stosowany był do końca do XIII w. Za pogwałcenie pokoju i dopuszczenie się w zakazanym czasie wymienionych zbrodni i przestępstw, przewidywano niezwykle surowe kary, z karą śmierci włącznie.
Prawa Pokoju Bożego pojawiły się po raz pierwszy we Francji na fali nastrojów milenijnych, kiedy - przed rokiem 1000, a później w rocznicę tysiąca lat od śmierci Chrystusa (1033 r.) - wielu ludzi oczekiwało, że niebawem wypełni się Pismo i przyjdzie spodziewany Mesjasz. Ich pomysłodawcą był św. Odylon - opat z Cluny. Po raz pierwszy Treuga Dei oficjalnie przyjął synod w Elne (płd. Francja) w 1027 r.
27 lat później biskupi zebrani na synodzie w Narbonne rozszerzyli okres jego obwiązywania na cały okres Adwentu i Wielkiego Postu. Od tej pory przepisy Pokoju dotyczyły 230 dni w roku! W 1095 r. papież Urban II oficjalnie usankcjonował Pokój Boży, a sobory laterańskie po raz kolejny rozszerzyły zakres jego obowiązywania. W tyle nie pozostawała także władza świecka - uniwersalny pokój proklamowali w 1024 r. król Francji Robert II Pobożny i cesarz niemiecki - przyszły święty - Henryk II.
Pokój Boży wstrząsnął żyjącymi z wojen państwami ówczesnej Europy, był kamieniem milowym na drodze ich chrystianizacji i wprowadzania Bożego prawa do instytucji państwowych. Stanowił też wspaniały przykład owocnej współpracy pomiędzy władzą świecką i kościelną. Oparte na tradycji Pokoju zachęciły mieszkańców wielu obszarów Europy do samoorganizacji (w wielu miastach powstały broniące mieszkańców pokojowe milicje), sprzyjały rozwojowi terytorialnej samorządności i prawodawstwa. Można więc powiedzieć, że Treuga Dei legł u podstaw cywilizacji zachodniej, przyczyniając się do wzmocnienia społecznej więzi, rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, wprowadzenia uniwersalnych norm postępowania.
Kiedy patrzymy na współczesny świat, śmiało możemy stwierdzić: jakże daleko odeszliśmy od wielu zbawiennych i cennych unormowań wypracowanych w średniowieczu. I z przerażeniem musimy stwierdzić, iż to "racjonalny" wiek XX, a nie "mroczne" wieki średnie, był najbardziej barbarzyńską epoką w historii ludzkości. Wprawdzie współcześnie wypracowano postanowienia Konwencji Genewskiej (w 1949 r.), zakazy stosowania broni chemicznej i biologicznej, nuklearnej i termonuklearnej, ale wiele krajów nie ma wcale zamiaru ich przestrzegać.
Trzeba - jak od dwóch tysiącleci zachęca nas Kościół i jak uczy przykład Treuga Dei - modlić się i działać, żeby przemocy, wojen było jak najmniej w XXI w.
Pomóż w rozwoju naszego portalu