Artyści lubelscy począwszy od 1982 r. dzięki pomocy bp. Bolesława Pylaka mieli stałe miejsce spotkań. "Czasem odbywały się one w kościele św. Wojciecha na Podwalu, czasem w kościele powizytkowskim, najczęściej jednak w salce przy kościele Bernardynów św. Piotra i Pawła" - mówi Grażyna Czapska. W to ostatnie miejsce musieli zainwestować trochę swojej pracy. Wybielić ściany, zmienić oświetlenie. Dzięki temu mogli przez następne lata organizować tam wystawy. Było to zjawisko o tyle wyjątkowe, że stan wojenny pozbawił twórców możliwości prezentowania w innych okolicznościach swoich dokonań. Tu także toczyły się ważne "Polaków rozmowy". Gościli twórcy tej miary, co Hanna Krall, Jacek Fedorowicz. Tu też zaczęła się intensywna ewangelizacja lubelskich twórców. "Kościół był wtedy dla nas jedyną przestrzenią wolności" - mówi Blanka Gul-Olszewska.
Stopniowe nawrócenie
Pierwszy opiekun duszpasterstwa, ks. Andrzej Pikulski widział w niepokornych artystach przede wszystkim ludzi poszukujących Boga. Wkrótce opuszcza ich wyjeżdżając do Rzymu. Zastępuje go ks. Wacław Oszajca.
W domu rekolekcyjnym w Łabuniach k. Zamościa artyści z kręgu duszpasterstwa przeżywali swoje ważne "dorosłe" rekolekcje. Kilkoro z nich przeżyło wtedy nawrócenie. Dla niektórych nowością była np. Droga Krzyżowa. Bo chociaż pochodzili z katolickich domów, to wielu od lat miało do religii sceptyczny stosunek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pielgrzymka
Reklama
Wydarzeniem scalającym lubelskie duszpasterstwo była wyprawa do Ojca Świętego w 1982 r. "Była to w ogóle pierwsza pielgrzymka prezentująca polskie środowiska twórcze" - mówi Grażyna Czapska. Kilkutygodniowa wyprawa po Włoszech przypadła na niezwykły czas, gdy Polska - jako ojczyzna noblisty Lecha Wałęsy - była na ustach całego świata. Samo spotykanie z Janem Pawłem II trwało też niespodziewanie długo, bo aż godzinę. "Była jak zwykła rozmowa. Papież jednak wydobył z nas głębokie poczucie własnego człowieczeństwa" - wspomina Tadeusz Kuduk, malarz i aktor. Grażyna Czapska podkreśla, że był to chyba dla wszystkich czas mocnej przemiany.
W latach 80. artyści podejmowali inicjatywy artystyczne i moralne. Ich trwałym śladem są opracowywane przez nich w całości książki. Zawierają poezje, m.in. Czesława Miłosza i Karola Wojtyły oraz grafiki lubelskich twórców.
Radość z zdzyskanych pieniędzy
Chrześcijaństwo to także radość. "Jak ją wprowadzić do ponurego życia w Polsce?" - zastanawiała się p. Olszewska. Dlatego w 1986 r. postanowiła zorganizować "imieninową herbatkę" w dniu św. Blanki. Artyści, literaci i uczeni mimo stanu wojennego uczyli się życia na pewnym "luzie". Organizowano wtedy żartobliwe konkursy. - Podczas jednego z nich A. Gzelli, literatowi jako zwycięzcy wręczono złotą mojżeszową laskę" - mówi pani Blanka.
Z tego rodzaju imprez, także wystaw, spotkań z interesującymi ludźmi zachowało się szereg zdjęć, zaproszeń, ulotek informacyjnych. Posłużyły w latach 90. do udowodnienia, że artyści polscy w stanie wojennym nadal działali, mimo rozwiązania Związku Polskich Artystów Plastyków i w konsekwencji do odzyskania zagrabionych pieniędzy.
* * *
Po 1989 r. artyści powrócili do indywidualnej twórczości. Duszpasterstwo Środowisk Twórczych w Lublinie do dziś jednak kontynuuje działalność. Prace artystów częściej niż kiedyś zawierają wątki religijne. Współpraca między artystami a Kościołem - który niczym Mojżesz przeprowadził ich od zaniedbywania spraw wiary, do angażowania się w nią - chociaż nie zawsze gładko się układa, istnieje. Comiesięczne spotkania podczas Mszy św. w kościele św. Józefa związek ten scalają i wzbogacają duchowo.