Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Z historii Skrzetuskich

Niedziela zamojsko-lubaczowska 5/2014, str. 8

[ TEMATY ]

historia

Krzysztof Wojciechowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jan Skrzetuski, „namiastki chorągwi pancernej Jaśnie Oświeconego Księcia Jeremiego Wiśniowieckiego”, nie miał szczęścia do kozaków. A to w nieświadomości wypuścił na wolność tego, który był na Siczy „iskrą na prochu”, to znów jeden z kozackich pułkowników uprowadził mu narzeczoną i ukrył niewiadomo gdzie, a i jego samego w poselstwie na Sicz omal nie usiekli. Po dwóch wiekach inny Skrzetuski, Antoni, pisany „de Jelitowo”, również nie miał szczęścia do kozaków. Jednak, dzięki Bogu, historie obu Skrzetuskich miały szczęśliwe zakończenia.

Reklama

Antoni de Jelitowo Skrzetuski urodził się w 1843 r., w centralnej części Królestwa Kongresowego, w górach, w kieleckiem. Historia jego życia jest jednak ściśle związana z ziemią zamojską i lubelską; ślady życia jego i jego rodziny do dziś można u nas odnaleźć. Rodzice Antoniego wkrótce po jego narodzeniu przenieśli się na wschodni brzeg Wisły. Nauki pobierał w szkole średniej w Szczebrzeszynie. A czasy były niespokojne. W Królestwie panoszyło się carskie żołdactwo i wybuch planowanego powstania był jedynie kwestią czasu. I skoro tylko nasi przodkowie w zimną styczniową noc chwycili za … no właśnie, raczej „poszli w bój bez broni”, 20-letni junak do nich dołączył. Bił się dzielnie w szeregach jazdy litewskiej dowodzonej przez Walerego Wróblewskiego, operującej wtedy na Podlasiu i w lubelskim. Uczestniczył w kilku bitwach i potyczkach, m.in. pod Rossoszą, Kolanem i Ossową. I to w tej ostatniej został „usieczon” przez kozaków. Dostał ciężką ranę w głowę, a kozacka szabla odrąbała mu też trzy palce. Nie wiadomo, czy leczony chlebem z pajęczyną, wylizał się z ran. Sam uważał to jednak za wyraz Bożej opieki. Tymczasem trafił do moskiewskiej niewoli i skazany został na zsyłkę na Sybir. Szczęściem jednak władze carskie wyrok odmieniły i już w 1865 r. podjął pracę w lasach Ordynacji Zamojskiej. Pracował jako nadgajowy, podleśniczy i leśniczy w Trzęsinach, Cacaninie, Stróży oraz w Wilkołazie (dziś zwanym Pierwszym). I to tutaj, według podań miejscowej ludności, postawił przy drodze krzyż drewniany, będący swego rodzaju wotum wdzięczności za to, że dobry Bóg nie zabrał go przedwcześnie do siebie po feralnej ossowskiej bitwie. Krzyż ten, oczywiście odnawiany już niejednokrotnie, stoi przy trasie S 19 do dziś. Codziennie mijają go zapewne setki kierowców, nie zdając sobie sprawy z jego pasjonującej historii. Naprzeciwko stoi budynek o XIX-wiecznym rodowodzie, w którym najprawdopodobniej mieszkał leśniczy Skrzetuski. Obok rósł jeszcze niedawno olbrzymi dąb, pod którym powstańcy styczniowi mieli ślubować wierność Polsce w obecności ks. Ignacego Górskiego z Wilkołaza i … leśniczego Skrzetuskiego, który miał być przywódcą „białych” w tym regionie. Wydaje się jednak, że mamy tutaj do czynienia z „nałożeniem się” na siebie kilku przekazów, bo przed powstaniem najprawdopodobniej Skrzetuskiego jeszcze w Wilkołazie nie było.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Był dwukrotnie żonaty. Z pierwszą żoną, Stefanią z Żukowskich, miał córkę i trzech synów. Jednym z nich był ks. Stefan Skrzetuski, administrator kościoła w Zwierzyńcu i proboszcz w Rachaniach, który zmarł w 1919 r. na tyfus, zarażony podczas spowiadania chorych wiernych w szpitalu w Zamościu. Spoczywa w grobie rodzinnym na zamojskim cmentarzu. Inny z synów, Zygmunt, dzierżawca majątku w Tworyczowie oraz właściciel Baranówki pod Żółkwią, został schwytany przez NKWD i zamordowany we lwowskich Brygidkach. Jego żonę i syna sowieci zamęczyli w Kazachstanie. Po śmierci pierwszej żony Antoni ożenił się ponownie z Anną z Malhommeów, z którą miał syna. Grób Anny znajduje się na cmentarzu parafialnym w Józefowie.

Antoni doczekał wolnej Polski, w której rozkazem Józefa Piłsudskiego uznano go za weterana, podniesiono do rangi porucznika. Został też odznaczony przez Marszałka krzyżem Virtuti Militari w 1922 r. Ostatnie lata spędził u syna Zygmunta w Tworyczowie. Zmarł w 1926 r. Pochowany został w Lublinie na cmentarzu wojskowym przy ul. Białej. Jego grób zachował się, został nawet odnowiony przed 20 laty. Widnieje na nim napis: „Za wolność poszli w krwawy bój…”.

2014-01-30 09:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Książęta w Kożuchowie

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 48/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

historia

zabytki

commons.wikimedia.org/Skarabeusz

Kaplica pw. Wszystkich Świętych w kościele parafialnym w Kożuchowie, miejsce spoczynku władców

Kaplica pw. Wszystkich
Świętych w kościele parafialnym
w Kożuchowie, miejsce
spoczynku władców

Ziemie nad Środkową Odrą leżą z dala od wielkich grodów związanych z piastowską historią naszej Ojczyzny.
Do Krakowa, Wrocławia, Poznania, Łęczycy, Sandomierza, Raciborza czy Płocka jest daleko. Ale i u nas królewska dynastia Piastów miała swe gniazda. W roku, w którym wspominamy Chrzest Polski i początki państwowości, warto odwiedzić te miejsca

W październikowym wydaniu „Aspektów” pisałem o Żaganiu i istniejącej tam, w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, nekropolii piastowskich książąt. W tym wydaniu pragnę przybliżyć inne miasto bardzo związane z Piastami – czyli Kożuchów.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek: proszę, nie zapominajmy o ubogich!

2024-11-17 10:48

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP

Nie zapominajmy o ubogich - z taką prośbą do Kościoła, do rządów państw i organizacji międzynarodowych, do każdego i do wszystkich zwrócił się papież Franciszek w Światowym Dniu Ubogich. W czasie Mszy św. w bazylice św. Piotra w Watykanie Ojciec Święty przypomniał, że stajemy się Kościołem Jezusa w takim stopniu, w jakim służymy ubogim.

Papież zauważył, że „Bóg przychodzi, Bóg się zbliża, Bóg gromadzi nas, żeby nas zbawić”. Dlatego Jezus nas zachęca do przenikliwego „wewnętrznego odczytania” wydarzeń historycznych, „abyśmy odkryli, że nawet w niepokoju naszych serc i naszych czasów istnieje niezachwiana nadzieja, która jaśnieje”.
CZYTAJ DALEJ

Papież wskazuje na Polskę jako przykład pomocy Ukrainie

2024-11-17 14:16

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Karol Porwich/Niedziela

Na „globalizację obojętności”, należy odpowiedzieć „globalizacją dobroczynności i współpracy”, tak aby warunki migrantów były godne - pisze papież Franciszek w książce „La speranza non delude mai. Pellegrini verso un mondo migliore” (Nadzieja nigdy nie zawodzi. Pielgrzymi ku lepszemu światu), która ukaże się we wtorek w związku z Jubileuszem 2025. Wspomina o Polsce, jako miejscu „nieograniczonego przyjmowania” Ukraińców, którzy z powodu wojny musieli opuścić swoje domy.

Ojciec Święty zaznacza, iż absolutnie konieczne jest zajęcie się w krajach pochodzenia przyczynami, które prowokują migrację (por. Orędzie na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy 2017). Papież pisze, że konieczne jest, aby programy wdrażane w tym celu zapewniały, by na obszarach dotkniętych niestabilnością i najpoważniejszymi niesprawiedliwościami było miejsce na autentyczny rozwój, który promuje dobro wszystkich, zwłaszcza dzieci, które są nadzieją ludzkości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję