MAŁGORZATA CICHOŃ: Czy szóste przykazanie ma uzasadnienie w biologii człowieka?
DR TADEUSZ LICZKO: Jako lekarz praktykujący w zawodzie od 25 lat uważam, że ta zasada ma wielkie przełożenie na zdrowie biologiczne ludzi. I to nie tylko w kontekście czystości współżycia seksualnego w sensie prokreacyjnym, ale też w znaczeniu bycia razem jako tworzenia takiego ekosystemu, który daje szansę wytworzenia czynników biologicznych warunkujących zdrowie współuczestników. Wszyscy, którzy w tym ekosystemie uczestniczą, mogą się rozwijać i tworzą pewną wspólnotę dla życia.
Jak rozumieć ten „ekosystem”?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jako wzajemne oddziaływanie różnych czynników środowiskowych, zarówno wewnętrznych, jak i zewnętrznych, które warunkują rozwój biologiczny.
Ja mam własny ekosystem, to znaczy, że…
…ma Pani własne bakterie na skórze, w przewodzie pokarmowym...
I to umożliwia mi rozwój biologiczny?
Reklama
To umożliwia Pani ochronę przed czynnikami szkodliwymi rozwój biologiczny w tym sensie, że Pani organizm jest chroniony przez te dobre drobnoustroje. Już pierwsi mikrobiolodzy zauważyli, że nie należy walczyć ze wszystkimi drobnoustrojami i zabijać ich, lecz zaprzyjaźnić się z tymi dobrymi, a one już nas ochronią przed złymi sprawią, że te złe nie będą miały ani miejsca, ani warunków do rozwoju.
Każdy z nas jest więc z jednej strony unikalnym ekosystemem, a z drugiej otwieramy się na innych, wytwarzamy coś wspólnie jako małżeństwo, rodzina…
…czyli tworzymy wspólny ekosystem, który nas chroni, umacnia w naszym funkcjonowaniu biologicznym. Pod względem somatycznym moglibyśmy zobaczyć, że wspólnota dobrego ekosystemu, którego nikt nam nie zanieczyszcza, to właśnie dobra immunologia, dobra odporność, mniejsza liczba chorób nowotworowych, układu krążenia, różnego rodzaju infekcji przewodu pokarmowego, dróg moczowych, układu rodnego czy oddechowego.
Dlaczego istnieje korelacja między wiernością małżeńską i zdrowiem?
Reklama
Fenomen biologii polega na tym, że osoby będące w bliskim kontakcie przekazują sobie nawzajem własne ekosystemy, które zaczynają być systemami kompatybilnymi, czyli wzajemnie się uzupełniającymi, a z czasem tworzą jeden wspólny ekosystem rodzinny. Jeżeli będzie to ekosystem zdrowy, stabilny, niezanieczyszczany czynnikami zewnętrznymi, to taka rodzina ma możliwości dobrego rozwoju biologicznego. Czynników niszczących ten subtelny ekosystem mamy coraz więcej, począwszy od ksenobiotyków (np. różnego rodzaju konserwantów) w żywności i najbliższym otoczeniu. W kontekście czystości małżeńskiej można powiedzieć, że małżonkowie na początku zakażają się wzajemnie swoimi patogenami, a z czasem nabywają swoistej odporności na wspólne drobnoustroje i zaczynają je tolerować. Jeżeli do związku dojdzie nam ktoś trzeci i zasiedli go swoimi złymi bakteriami, to te złe drobnoustroje mogą spowodować niszczenie dobrostanu ekosystemu rodzinnego.
Gdy są dwie osoby, to wymiana ekosystemów działa na plus, a gdy pojawia się ta trzecia to na minus. Dlaczego?
Z kilku powodów, zarówno czysto immunologicznych, jak i z dziedziny psychoimmunologii (nauka o wzajemnych powiązaniach między życiem emocjonalnym a funkcją układu nerwowego i immunologicznego przyp. red.). W kwestii płciowości wiemy, że wielość partnerów, czyli styl życia, który współcześnie często się propaguje, jest przyczyną nieszczęść, chorób. Mówimy o tzw. schorzeniach przenoszonych drogą płciową, np. chlamydiozach czy rzeżączkowych zapaleniach dróg rodnych, zakażeniach wirusowych, takich jak np. HPV (typ 16 i 18 doprowadzający do nowotworów szyjki macicy), HSV czy CMV, czego następstwem mogą być przewlekłe zakażenia narządów miednicy mniejszej, zespoły bólowe czy niepłodność. A jeżeli nawet płodność jest zachowana, to zakażenia, o których rozmawiamy, doprowadzają do urodzenia dzieci z niedowagą, o słabszym potencjale biologicznym, porodów przedwczesnych, wad rozwojowych u płodu. W sensie biologicznym ma to, oczywiście, olbrzymie znaczenie. Czystość związku to zatem warunek, że potomstwo, które może się z niego zrodzić, będzie mieć większą szansę na prawidłowy rozwój biologiczny. Oczywiście, mówimy w kategoriach statystycznych.
A jeśli chodzi o wspomnianą psychoimmunologię?
Reklama
Faktem jest, że traumy zdrady małżeńskiej bardzo odbijają się na zdrowiu ludzi. Wpadają oni w zespoły depresyjne, mają wiele problemów somatycznych, z którymi często do końca życia nie mogą sobie poradzić. Nie znam takiej osoby, która byłaby zdradzona i byłaby później szczęśliwa. Jakieś elementy tej zdrady gdzieś zostają: żal, stresy, myślenie lękowe, zaburzenia snu, zaburzenia funkcji wszystkich układów. Osoby, które przeżyły traumę zdrady małżeńskiej, mają większe prawdopodobieństwo zachorowania na choroby psychosomatyczne, w tym choroby układu sercowo-naczyniowego, endokrynnego, pokarmowego i nerwowego oczywiście.
Dotyczy to zarówno zdradzanego, jak i zdradzającego?
W zasadzie taka korelacja jest, bo osoba, która dokonała tego czynu, ma zwykle wyrzuty sumienia.
Osoby współżyjące z wieloma partnerami są więc bardziej wyniszczone pod względem biologicznym?
Statystyki pokazują, że takie osoby bardziej narażają się na zakażenia. Pokazuje to również statystyka zakażeń HIV, HPV, HCV, HBV, HSV, kiłą, chlamydiami, mykoplazmami itd. Częstość tych zakażeń zdecydowanie wzrasta w grupach osób mających wielu partnerów seksualnych. Bardzo niepokojące ze względów biologicznych jest to, że do tej grupy najczęściej należą młodzi ludzie, między 15. a 20. rokiem życia. Ich organizmy są bardziej podatne na zakażenia przenoszone drogą płciową. U młodych dziewcząt znacznie częściej spotykana jest ektopia gruczołowa szyjki macicy, co stanowi istotny czynnik ryzyka zakażenia np. HPV i może w przyszłości skutkować rozwojem raka szyjki macicy. Szczepienia przeciwko HPV zwiększają odporność na zakażenia tylko tym wirusem, ale nie chronią przed innymi niebezpiecznymi zakażeniami, które mogą doprowadzić do przewlekłych zakażeń dróg rodnych, a w konsekwencji do niepłodności, ciąż pozamacicznych czy zaburzeń rozwojowych płodu.
Reklama
Skoro niewierność małżeńska ma tak negatywne skutki, dlaczego promuje się życie na „kocią łapę”, wczesną inicjację seksualną, zdrady?
Jesteśmy świadkami propagowania w mediach tzw. cywilizacji śmierci i w konsekwencji zarażania nią młodych ludzi. To przekłada się na wymuszanie prawa sprzecznego z zasadami biologii człowieka. Jest nagonka na rodzinę, a przecież to w niej człowiek może się rozwijać i żyć zgodnie z zasadami biologii jak najdłużej, wykorzystując swój naturalny potencjał. U schyłku życia tylko w zdrowym, wspierającym się ekosystemie rodziny możemy mniej odczuwać dolegliwości związane ze starością, a także spokojniej umierać, przekazując „pałeczkę życia” następnym pokoleniom.
* * *
Lek. med. Tadeusz Liczko ukończył Śląską Akademię Medyczną (1983 r.). Prowadzi gabinety lekarza rodzinnego i flebologiczny w Naprawie (woj. małopolskie). Zajmuje się medycyną ogólną, trudno gojącymi się ranami, immunologią człowieka, wpływem czynników zewnętrznych na zachowanie dobrostanu fizycznego i psychicznego człowieka. Od 28 lat żonaty z Izabelą, lekarzem pediatrą, z którą ma troje dzieci