Prace społeczne i zapłata dla Piotra A.
Sprawa toczyła się przez ponad 2 lata. Zaczęła po tym, jak Pani Weronika odpowiedziała w Internecie na pytanie jednej z kobiet w ciąży. Pytanie było o lekarza do prowadzenia trudnej ciąży w Starogardzie Gdańskim, ktoś zasugerował właśnie Piotra A. W odpowiedzi Weronika odradziła i przytoczyła historię swojego synka. Kilka lat wcześniej A. zdiagnozował u chłopca zespół Downa i nachalnie proponował aborcję. Morderstwo na dziecku miałoby się odbyć w gabinecie A., co samo w sobie byłoby złamaniem prawa – wykonywanie aborcji poza szpitalem jest karalne. Weronika odmówiła. Dziecko urodziło się bez wady genetycznej, choć stres z okresu ciąży miał złe skutki i pewne problemy zdrowotne ciągną się u dziecka do dziś.
Po kilku miesiącach pani Weronika otrzymała wezwanie na policję, gdzie dowiedziała się, że ma postawiony zarzut zniesławienia lekarza (art. 212 kk). Policjanci pobrali kobiecie ślinę i odciski palców, co było absolutnie zbędne i wyglądało na zwykłe zastraszanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Skazał matkę, zachowywał się stronniczo
Rozpoczął się proces i toczył się on z wyłączeniem jawności. 10 lutego 2025 sędzia Wojciech Jankowski wydał skandaliczny wyrok. Skazał matkę, która ostrzegała przed aborterem, na 4 miesiące prac społecznych, zamieszczenie przeprosin w mediach oraz pokrycie kosztów finansowych procesu.
Co istotne, w trakcie ostatniej rozprawy sędzia nawet nie próbował udawać bezstronnego. M.in. przerwał rozprawę i spontanicznie wezwał na przesłuchanie jedną z uczestniczek pikiety prolife, która odbywała się na chodniku przed wejściem do sądu. Przez godzinę zadawał jej pytania, m.in. o to, kiedy zaczyna się życie człowieka i czy dziecko przed narodzinami może coś czuć. W pewnej chwili kazał jej interpretować wyniki badań Pani Weroniki. Wobec postępowania sędziego Jankowskiego zostaną podjęte kroki prawne.
Pani Weronika pozostaje pod opieką Fundacji Życie i Rodzina. Od niesprawiedliwego wyroku w Starogardzie Gdańskim będzie apelacja.