Witam Pani Aleksandro, szczęść Boże!
Od bardzo dawna już nie miałam z Panią kontaktu, śledzę zawsze Pani stronę w „Niedzieli”, bo czytam tę gazetę i „Gościa Niedzielnego”. Pierwszy raz pisałam do Pani 10 lat temu i dzięki Pani poznałam listownie wielu przyjaciół. Opisywałam poprzednio, jaka wielka krzywda mnie spotkała... Nie będę wszystkiego opisywać od początku, nadmienię tylko, że pozbawiono mnie dachu nad głową, zostałam bez niczego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ale tak sobie czasami myślę, że są ludzie, którzy mają gorzej niż ja. Bo mnie koleżanka odstąpiła niewielki pokoik: gdy wracam z pracy, to mam się gdzie oprzeć. A mam już 70 lat i proszę tylko Pana Boga, żeby mi dał jeszcze trochę siły, bym mogła pracować. W tych stronach nie mam wielu znajomych, dlatego piszę.
Bożena
Pani Bożeno, jakże jest Pani szczęśliwym człowiekiem, że ma dach nad głową dzięki dobrym ludziom. Może w tej obecnej sytuacji jest Pani lepiej, niż by było w dawnym miejscu... Pan Bóg wie, gdzie nas umieścić, żebyśmy mogli Mu służyć i byli szczęśliwi. Taki „mały pokoik” naprawdę wystarcza spokojnemu człowiekowi. Ja też mam taką przyjaciółkę, która w razie czego na pewno by mi nie odmówiła pomocy, podobnie jak i ja w odniesieniu do niej. I to mi wystarcza, żebym spokojnie spała.
Aleksandra