Sobota, 1 lutego. Dzień powszedni albo wspomnienie Najświętszej Maryi Panny w sobotę
• Hbr 11, 1-2.8-19 • Łk 1, 69-75 • Mk 4, 35-41
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę.» Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?».
Reklama
Ster na miłość. Mieszkając w Swarzewie (nad Morzem Bałtyckim) od trzech lat i odwiedzając okoliczne kościoły, miałem okazję wielokrotnie przekonać się, że wewnątrz wielu z nich znajdują się morskie, rybackie bądź okrętowe elementy. Ambony wykonane z myślą jakby to był mostek sterowniczy kutra rybackiego. Ściany tych świątyń z charakterystycznymi okrągłymi oknami, a ławki dla ludzi umieszczone tak, jakby człowiek siedzący wewnątrz miał wrażenie, że znajduje się pod pokładem statku. Spotkałem także strzeliste dachy, których konstrukcyjnie w całości trzymają się na wielkich okrętowych śrubach. Te obrazy przywodzą mi na myśl, że Kościół Święty jest faktycznie łodzią, nieraz znajdującą się na niebezpiecznych wodach. A na spokojne i bezpieczne morskie szlaki może nas przeprowadzić tylko Jezus. Dobrze jest zatem pływać razem z Nim, a Jego Ewangelię mieć za ster. Najlepiej jest dla człowieka, gdy okrywa go jeszcze mocny dach sakramentów świętych. Ale czy zawsze tak jest? W samym środku dzisiejszej akcji ewangelicznej widzimy uczniów, którzy wymawiają się Jezusowi – „Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”. Jezusa zawsze obchodzi to, gdy dzieje nam się źle. Pytanie jest jednak inne; czy to my zawsze jesteśmy skorzy do współpracy z Nim i Jego łaską? Czy może czekamy na cudowną Bożą interwencję z założonymi rękoma, tak jakby Bóg był nam ją winien? Dziś wielu ludzi zniechęca się brakiem Bożych interwencji. Wówczas relacja w modlitwie staje się coraz słabsza, aż całkowicie zanika. Człowiekowi wydaje się, że bez Kościoła radzi sobie całkiem dobrze, a jednocześnie gwałtownie narasta współczynnik zgorzknienia, rozczarowania, smutku, depresji, rozwodów, samobójstw, aborcji, apostazji (wyrzeknięcie się wiary, wypisanie z Kościoła). Najczęstsze ludzkie postawy to mieć pretensje do Pana Boga za choroby i wojny; do świata za wszystkie inne nieszczęścia i ogólnie, że jest taki zły; do rodziny za brak miłości rodziców i rodzeństwa, przez co człowiek nie umie okazać jej teraz dalej w swojej rodzinie; do zwierzchników w pracy, bo mało płacą, wykorzystując talenty i zdolności pracownika. Nie ma się co dziwić, skoro świat woli żyć bez Boga, bez sakramentów Jego łaski, udzielanej w Kościele. Ktoś powiedział: „Człowiek, który przestaje się modlić, oddala się od Boga i staje się jak wół: pracuje, je, śpi”. Czy jednak jest ratunek dla świata, dla współczesnego człowieka? Oczywiście, że tak! Przyjąć ster na miłość, a zaczniesz doświadczać prawdziwej przemiany serca z pretensjonalności do bezinteresowności, z niewoli grzesznych myśli do wolności i świętości. Kochając, doświadczysz uzdrowienia, a dając o tym świadectwo, nawrócisz niejedną smutną i zimną duszę, bo przecież: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!” (Ga 5, 1).
F.P.
ROZWAŻANIA NA ROK 2025 DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2025".