Reklama

Polityka

Węgry pokazują drogę

Niedziela Ogólnopolska 43/2013, str. 36-37

[ TEMATY ]

polityka

Węgry

Neilhooting / Foter.com / CC BY

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W październiku mija kolejna rocznica powstania węgierskiego (23 października - 10 listopada 1956 r.), największego zrywu wolnościowego przeciwko supremacji Sowietów w Europie Środkowo-Wschodniej. Powstanie to miało w swych początkach bardzo silny związek ze sprawami polskimi. Rozpoczęło się od manifestacji solidarności z Polską, w której doszło do radykalnych zmian politycznych na VIII Plenum KC PZPR i wyboru więzionego przedtem Władysława Gomułki na pierwszego sekretarza KC PZPR. Dla Węgrów, narodu szczególnie mocno ciemiężonego w dobie stalinizmu, stało się to ogromnym impulsem do powstańczego zrywu. 300 tys. Madziarów wyszło na ulice Budapesztu, podążając pod pomnik gen. Józefa Bema, polskiego generała i węgierskiego bohatera narodowego, skandując: „Lengyelország utat mutat, kövessük a lengyel utat!” (Polska pokazuje drogę, idźmy za Polakami!).

Węgry pokazują drogę

Reklama

Dziś to węgierskie hasło powstańcze należałoby parafrazować, mówiąc: „Węgry pokazują drogę, idźmy za Węgrami!”. Węgry pod rządami Viktora Orbána stały się bowiem wspaniałym wzorem obrony narodowej suwerenności i narodowych interesów, konsekwentnej manifestacji gorącego patriotyzmu i dumy narodowej, nieustępowania naciskom wielkich państw z UE. Opodatkowały koncerny i banki zagraniczne, zagraniczne supermarkety, zakazały budowy nowych supermarketów o powierzchni większej niż 300 m2, zapowiedziały: „ani metr ziemi węgierskiej w obce ręce!”. Równocześnie zaś niezwykle stanowczo bronią interesów węgierskich przedsiębiorców, rolników i kupiectwa, prowadzą wielostronną politykę prorodzinną, maksymalnie wspierają kilkumilionową rzeszę Węgrów poza granicami kraju. Uchwalona pod rządami Fideszu nowa konstytucja węgierska jest najbardziej patriotyczną i chrześcijańską konstytucją w całej Europie. Mały naród węgierski stanowczo broni swoich praw wbrew naciskom możnych Europy. Z tym większą satysfakcją warto przypomnieć, że właśnie w „Niedzieli” w początkach ubiegłego roku ukazał się list ok. 200 przedstawicieli polskich środowisk intelektualnych w obronie działań rządu Orbána. Słynne były już dwie kolejne inicjatywy Klubów „Gazety Polskiej”, które zorganizowały wyjazdy kilku tysięcy Polaków na uroczyste obchody węgierskiego święta narodowego 15 marca w 2012 i w 2013 r. Można by długo wyliczać teksty sympatyzujących z Węgrami publicystów polskich, od znakomitych artykułów Grzegorza Górnego po świetną książkę Igora Janke o Viktorze Orbánie „Napastnik”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Węgierski patriotyzm

Reklama

Ciągle mam poczucie pewnego niedosytu, jeśli chodzi o nasze relacjonowanie spraw węgierskich, o to, na czym najbardziej powinniśmy się wzorować z doświadczeń naszych „bratanków”. Uważam, że w Polsce ciągle za mało pokazuje się, jak wielką rolę w zwycięstwie Orbána odegrało jego ciągłe, uporczywe odwoływanie się do węgierskiego patriotyzmu i jego umacnianie, odradzanie godności i dumy narodowej. To były i są akcenty zawarte w niemal każdym wystąpieniu Orbána. Ileż razy piętnował „głowy wychowane na internacjonalizmie”, różnych zalęknionych, „merdających jak piesek ogonem i lękliwie przyglądających się spod stołu, gdzie spadnie co tłustszy kąsek”. Ileż razy powtarzał: „Dla nas ważny jest Budapeszt, nie Bruksela, Waszyngton czy Moskwa”. Ileż razy piętnował próby nacisków wielkich z UE na Węgry, ich neokolonialne działania. Jakże wymowną ilustracją tej ogromnej konsekwencji Orbána w prostowaniu karku narodu tak długo upokarzanego i zakompleksianego były słowa węgierskiego premiera w Raporcie o stanie państwa z 22 lutego 2013 r. Nawet tę okazję Orbán wykorzystał dla powiedzenia mocnych słów o potrzebie umacniania suwerenności Węgrów i ich godności narodowej. Stwierdził m.in.: „...Ojczyzna nasza przez ostatnie sto lat rzadko była panem swego losu. (...) Robiliśmy nie to, co chcieliśmy, co służyłoby naszym interesom, lecz to, czego chcieli od nas inni. (...) Nauczyliśmy się być małymi. Żyliśmy, kuląc się pod dywanem, ze spuszczoną głową w poczuciu wstydu, aż doszliśmy w 2010 r. do punktu zwrotnego, na nowo, po długich latach. W 2010 r. postanowiliśmy, że jeśli szansa do nas nie zapuka, cóż, wtedy sami sobie wyrąbiemy drzwi. (...) Kto się boi, tego ugryzie pies, spadnie z konia, a nawet z hulajnogi. Zalękniony naród nie ma swej ojczyzny, ale też pozbawiony jest przyjaciół i sojuszników, gdyż bojącemu się nie można ufać. A to dlatego, że tchórz nie ufa sam sobie, więc jak mogą ufać mu inni? W 2010 r. Węgrzy uświadomili sobie, że ciągłe równanie do szeregu, pokorne dostosowywanie się, wieczne pragnienie sprostania oczekiwaniom, inaczej mówiąc: słabość - nie może być żadnym rozwiązaniem. Wręcz przeciwnie, właśnie ono jest problemem (...). Budujemy kraj, w którym ludzie pracują nie dla zysku obcokrajowców. Kraj, gdzie to nie bankierzy i zagraniczni biurokraci mają mówić, jak mamy żyć, jaką mamy mieć konstytucję, kiedy można podnosić płace i emerytury. Budujemy kraj, w którym nikt nie może narzucać Węgrom, by służyli innym” (por. „Węgry. Co tam się dzieje”, Warszawa 2013, ss. 274-277).

Stop dyktatowi UE

Wyobrażam sobie, z jaką furią zareagowaliby na słowa Orbána nasi rodzimi kosmopolici-internacjonaliści, jak wymyślaliby mu od nacjonalistów, szowinistów i ksenofobów! Kiedyż wreszcie doczekamy się w Polsce premiera i prezydenta, którzy będą bronić swego narodu równie mocno jak premier Viktor Orbán?! Jakże chciałbym doczekać się w Polsce premiera, który - tak jak Orbán - wykorzystuje każdą okazję do wzmacniania poczucia dumy narodowej, przypominania wkładu narodu do światowej kultury i nauki. Nawet przy takiej okazji, jak wspomniany Raport o stanie państwa z 22 lutego 2013 r. Orbán żarliwie przypominał, co Węgry dały światu, mówiąc: „My, Węgrzy, dodaliśmy do świata wiele, mimo to rzadko mówimy o naszych wielkich osiągnięciach, o dziełach Węgrów. (...) Naród nasz zawsze był bogaty w dzieła i sukcesy jednostek. (...) W ten sposób dodawał nie tylko sobie, ale i całemu światu. Tak było z wynalezieniem maszyny do gry w szachy, długopisu, dynama, tramwaju elektrycznego, hologramu, centrali telefonicznej, kostki Rubika oraz z wieloma innymi nowościami, wynalazkami i rekordami. To wszystko są węgierskie osiągnięcia”.

Świeży, jakże wymowny, przykład konsekwentnego przeciwstawiania się Viktora Orbána neokolonialnej polityce wielkich państw UE znajdujemy w wystąpieniu węgierskiego premiera na XXV Kongresie Fideszu 28 września 2013 r. Orbán powiedział tam m.in.: „Proszę Was, nigdy nie zapominajcie, że byli komuniści oddali Węgry i Węgrów w ręce spekulantów, banków i korporacji. Oni zamienili kufajki na garnitury (...). Istota pozostaje jednak niezmienna: to ci, którzy znów są gotowi poddać Węgry gospodarczej kolonizacji (...) Mówmy otwartym tekstem: Węgry nie dadzą się! Nie jesteśmy i nie będziemy sługusami banków i korporacji. My, Węgrzy, jesteśmy sami sobie panami i nie chcemy, by inni nam mówili, jak mamy zamiatać podwórko naszego własnego domu (...) nie uznajemy prawa do kolonizacji” (cyt. za: „wSieci” 7 października 2013).

Przykład Viktora Orbána

Jakże warto przypominać te słowa Orbána w Polsce, gdzie tak wielu czołowych polityków, od Skubiszewskiego i Balcerowicza, poprzez Kwaśniewskiego, do Tuska, posłusznie realizowało politykę „na klęczkach” wobec dyktatu obcych. I mamy tego coraz potworniejsze skutki w ostatnich latach. Choćby narzucanie nam przez UE pakietu klimatycznego, który grozi zrujnowaniem polskiego górnictwa. Czy grożące nam rozbicie wszelkich nadziei wiązanych z wydobyciem łupków, które było tak wielką szansą dla zmizerowanej gospodarki polskiej. Wszak w ostatnich dniach dowiedzieliśmy się, że w Parlamencie Europejskim niewielką większością głosów przegłosowano bardzo szkodliwe dla Polski restrykcyjne warunki wydobywania łupków. Jakże potrzebne byłoby teraz przeciwstawienie się - wzorem Orbána - dyktatowi UE. Węgry pokazują jedynie słuszną drogę obrony suwerenności gospodarczej wbrew obcym zakusom.

2013-10-22 12:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krajobraz po starciu

Niedziela Ogólnopolska 19/2024, str. 30-35

[ TEMATY ]

polityka

wybory

Adobe Stock

Wybory pokazują trwałe zapotrzebowanie polskiego społeczeństwa na partię konserwatywno-prawicową, mówi prof. Henryk Domański, socjolog z Polskiej Akademii Nauk.

Wojciech Dudkiewicz: Za nami wybory parlamentarne i samorządowe. Czy ich wyniki mówią coś istotnego o społeczeństwie? Prof. Henryk Domański: Mówią przede wszystkim o tym, że w Polsce istnieje zapotrzebowanie społeczne na ugrupowanie o nachyleniu konserwatywno-prawicowym. Ugrupowanie dobrze zdefiniowane pod względem światopoglądowym, łączące kwestie odwołujące się do wartości, pryncypiów, z określonymi zadaniami do realizacji – takie jak Prawo i Sprawiedliwość. Tak właśnie PiS jest postrzegany przez społeczeństwo. Potrzeba istnienia takiej partii politycznej była od dawna. Prawo i Sprawiedliwość zdołało wejść w to miejsce i utrwalić swoją pozycję, zdobywając trwale wysokie poparcie. Jest to dość zaskakujące.
CZYTAJ DALEJ

Zadbaj o dziś - rekolekcje adwentowe z ks. Piotrem Pawlukiewiczem - odcinek 4

2024-12-23 09:57

[ TEMATY ]

rekolekcje

adwent

ks. Piotr Pawlukiewicz

Mat. prasowy

Zapraszamy na rekolekcje „Jak zadbać o dziś” prowadzone w oparciu o słowa ks. Piotra Pawlukiewicza, w omówieniu i interpretacji ks. Jerzego Jastrzębskiego.

Rozważając słowa księdza Piotra Pawlukiewicza, wkraczamy w przestrzeń refleksji nad naszymi pragnieniami, marzeniami i tęsknotami. Skarb twój, gdzie serce twoje. Zadajemy sobie pytanie, gdzie tak naprawdę znajduje się nasze serce. Ksiądz Piotr przypominał, że bałagan w naszych pragnieniach prowadzi do chaosu w życiu – gonimy za chwilowymi przyjemnościami, a nasze serca wciąż tęsknią za prawdziwą miłością. Bóg chce uporządkować nasze wnętrze i ułożyć naszą mozaikę życia w piękne dzieło. Człowiek potrzebuje Boga. Tylko w Nim jest nasze spełnienie.
CZYTAJ DALEJ

Od kiedy obchodzone jest Boże Narodzenie?

2024-12-24 07:20

[ TEMATY ]

Betlejem

choinka

Boże Narodzenie

prześladowanie chrześcijan

przesilenie

Karol Porwich/Niedziela

Przez pierwsze 3 wieki chrześcijanie nie obchodzili świąt Bożego Narodzenia. Natomiast choinki pojawiły się dopiero w późnym średniowieczu, w ramach misteriów ukazujących życie w raju a poprzedzających obchody narodzenia Jezusa. Ojczyzną bożonarodzeniowej choinki jest Alzacja końca XV wieku, leżąca na granicy Francji i Niemiec. W Polsce pierwsze choinki pojawiły się w XVII stuleciu.

Boże Narodzenie ukazuje jak bardzo Bogu zależy na człowieku: "Tak Bóg umiłował świat, że Syna swojego dał" (J 3,16). Przez Wcielenie spełniła się obietnica, Bóg stał się naprawdę Emmanuelem - "Bogiem z nami", a człowiek dzięki temu stał się prawdziwym dzieckiem Bożym. Dzięki temu została objawiona prawda o powszechnym braterstwie i godności każdego człowieka, bez względu na różnice kulturowe, rasowe, społeczne czy intelektualne.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję