W 2006 r. niemiecka policja wdarła się do domu rodziny Plett z nakazem odebrania rodzicom dzieci i aresztowania dorosłych. Powodem było to, że Plettowie zabrali swoje potomstwo ze szkoły. A zrobili to, bo nie chcieli, by ich dzieci uczono w szkole masturbacji i tego, że warto mieć kilku partnerów seksualnych. A także tego, że nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś urodzi się chłopcem, czy dziewczynką, bo płeć można zmienić według własnego widzimisię.
Reklama
W Kanadzie historyk David Mullan napisał list do anglikańskiego biskupa, w którym nazwał homoseksualizm „nienaturalnym”. Kiedy list został upubliczniony, na szanowanego naukowca nałożono karę grzywny w wysokości połowy akademickich poborów. Za podobne stwierdzenia w Anglii mogą być karane już pięcioletnie dzieci. Umożliwiło to wprowadzenie do szkół tzw. rejestrów mowy nienawiści w ramach programów „równościowych”. Na Wyspach nie działają też katolickie ośrodki adopcyjne, bo kierujący tymi placówkami nie chcieli oddawać opuszczonych dzieci parom homoseksualnym. Niemiecka młodzieżówka partii Zielonych chce zrobić kolejny krok na drodze - jak deklaruje - do równości i domaga się ustawowego uznania, że więcej niż dwóch rodziców może występować jako opiekun dziecka. Zielonym zależy więc na zrównaniu statusu małżeństw ze związkami poliamorycznymi, czyli takimi, gdzie np. kobieta dzieli mieszkanie z jednym mężczyzną, ale sypia z innymi mężczyznami i kobietami. Mężczyzna w tym związku również może mieć wielu seksualnych partnerów oraz partnerek. I wszyscy oni razem mają mieć równe prawo do wychowywania dzieci.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Dotyka nas globalna rewolucja kulturowa, która niszczy fundamenty naszej ludzkiej egzystencji - przestrzegała dr Gabriele Kuby na konferencji „Miejmy odwagę uczyć i wychowywać”, która odbyła się w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej, pod honorowym patronatem abp. Henryka Hosera. Na spotkanie z niemiecką socjolog i z innymi prelegentami przyjechało ponad 300 osób z całego kraju.
Zdaniem dr Gabriele Kuby, w czasach komunizmu Polska i inne kraje naszej części Europy były odcięte od zmian propagowanych przez wspólny front radykalnych feministek i homoseksualistów. - Jednak widać, że teraz środowiska te chcą nadrobić stracony czas - mówiła autorka książki „Globalna rewolucja seksualna”. - A na swoją działalność otrzymują pieniądze z Unii Europejskiej i ONZ. (…) Tak więc to z naszych podatków finansowane jest szaleństwo, które przybiera formy przekraczające ludzkie wyobrażenia - podkreśliła dr Kuby.
„Najgorszy jest Kościół katolicki”
Reklama
Pierwsze duże spotkanie propagatorów gender miało miejsce w Polsce w 1997 r. Wśród zaproszonych osób była znana psycholog i wykładowczyni Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego - prof. Maria Ryś, kolejna prelegentka na konferencji. - Oni wówczas chyba nie wiedzieli, kim jesteśmy, i dlatego tam się znaleźliśmy - zauważyła. Uczestnikom pierwszego spotkania genderowców pokazano książeczkę dla młodzieży. - Był to komiks, w którym jeden chłopiec mówił do drugiego, że „już skończył z tym pedałem”. Na kolejnych stronach okazało się, że „tym pedałem” był ksiądz - opowiadała prof. Ryś i dodała: - Kiedy zapytaliśmy: „Dlaczego?”, padła odpowiedź: „Bo największym wrogiem wdrożenia ideologii gender jest Kościół katolicki”.
Właśnie dlatego tak często w publicznych wypowiedziach przedstawicieli gender lub w wydawanych przez nich materiałach kapłani przedstawiani są jako zboczeni, a siostrom zakonnym przypisuje się zaburzenia osobowości. - Przekaz taki ma spowodować utratę poczucia bezpieczeństwa wśród osób, dla których Kościół jest autorytetem - wyjaśniła prof. Ryś.
Według psycholog, poza zohydzaniem Kościoła jako instytucji, inną strategią działań stosowanych przez środowiska homoseksualne jest stałe ośmieszanie jego przedstawicieli. Prof. Ryś powiedziała to w sobotę 21 września. Kilkanaście godzin później jeden z najbardziej znanych przedstawicieli środowiska LGBT w Polsce Robert Biedroń napisał na Twitterze: „Papież Franciszek jest całkiem spoko. Dobrze mówi. Albo więc gadał z Dalajlamą, albo pali dobre zioło…”. Tym samym poseł Ruchu Palikota potwierdził, że nawet jak się zgadza z papieżem w jakieś sprawie, to nie przestaje z niego drwić.
Od pamiętnego spotkania w 1997 r. minęło już 16 lat. Dzisiaj w Polsce środowiska homoseksualne i feministyczne kształcą swoje kadry na kilkunastu uniwersytetach w ramach tzw. gender studies. W Niemczech jest 47 podobnych instytutów, a pracuje w nich ponad 170 osób z tytułami profesorskimi. Na tych wydziałach tworzy się podstawy teoretyczne do lansowanych zmian.
Reklama
Jednocześnie przemilcza się wyniki badań naukowców, którzy pokazują, jak destrukcyjne są skutki gender. A badania te dowodzą m.in., że młodzi ludzie, którzy odsuną aktywność seksualną na czas wieku dorosłego, są zdrowsi, mają wyższe osiągnięcia w nauce. Ponadto rzadziej popadają w biedę i częściej tworzą trwałe związki. Nie mówi się również o tym, że jedynie 2 proc. homoseksualistów deklaruje chęć życia w trwałym związku, a mimo to na siłę przyznaje się im prawa równe z prawami małżeństw heteroseksualnych oraz prawa do adopcji dzieci.
- Nie podnosi się też sprzeczności, jakie tkwią w ideologii gender. Bo skoro twierdzi się, że płeć można dowolnie zmieniać, to jak jednocześnie można upierać się przy tym, że homoseksualizm jest trwały? - pytała prof. Ryś.
Uderzenie w dzieci
W Polsce coraz aktywniejsze są stowarzyszenia, które upowszechniają gender wśród dzieci i młodzieży. Dlaczego akurat tam najchętniej kierują się propagatorzy tej ideologii? - Każdy, kto chce stworzyć nową kulturę, zbudować nowego człowieka, musi zacząć od najmłodszych - wyjaśniła dr Kuby.
Przedstawiciele stowarzyszeń typu „Ponton”, „Nawigator” czy „Jaskółka” przychodzą do szkół i przedszkoli, gdzie propagują treści, jakie można znaleźć w książkach o jakże znamiennych tytułach: „Wielka księga siusiaków”, „Wielka księga cipek” czy „Duża książka o aborcji”.
- W tej ostatniej można przeczytać, że dziecko jest tylko wtedy, kiedy jest chciane. A kiedy jest niechciane, to jest bytem potencjalnym - powiedziała prof. Ryś i dodała: - Kiedy mówiliśmy, że te treści ranią dzieci, to w odpowiedzi usłyszeliśmy, że dzieci są ranione przez religię.
Reklama
Obecnie w Polsce ponad 80 przedszkoli realizuje programy „równościowe”. Na tych zajęciach małe dziewczynki uczą się, że mężczyźni są agresywni. A ich problem polega na tym, że one nie są zdecydowane. Kiedy w przedszkolu trzeba posprzątać, to są do tego delegowani chłopcy, a dziewczynki się w tym czasie bawią. Ale oczywiście nie lalkami, tylko klockami. - Ten program to farsa - stwierdziła Joanna Białobrzeska, pedagog i właścicielka przedszkola. Jej zdaniem, dorośli muszą mieć świadomość, że dzisiejsze wychowanie to czysta ideologia.
- Szkoła nie uczy samodzielnego myślenia, lecz zdawania testów - mówiła Białobrzeska. Prelegentka podkreśliła, że problemem jest również to, iż dzisiejsi rodzice nie zajmują się wychowaniem dzieci. Bardziej pochłania ich zarabianie pieniędzy niż poświęcanie czasu dzieciom. A przecież własna postawa może najskuteczniej ochronić dzieci przed złymi wzorcami i szkodliwą ideologią. - Najważniejszy w wychowaniu jest własny przykład, bo wychowujemy tym, czym żyjemy - podkreślił w trakcie konferencji ks. dr Mirosław Nowosielski. A co robić, aby dzieci same odrzuciły taką ideologię jak gender? - To, co jest między ojcem a matką, wpływa na dzieci. Trzeba mieć zdrowe relacje w rodzinie. Pokazywać, że płcie dzieci się uzupełniają. Dorośli winni więc wychowywać zgodnie z własną płcią - powiedział kapłan i dodał: - Jedna dobra rodzina może zrobić więcej niż wykłady.
Medialne wieże strażnicze
Ważnym wątkiem pojawiającym się w wystąpieniach części prelegentów był stosunek mediów do ideologii gender. Dr Kuby powiedziała, że w Niemczech paryskie demonstracje przeciwko zrównaniu praw związków homoseksualnych z prawami małżeństw heteroseksualnych były opisywane jako wielotysięczne, choć w każdej z trzech demonstracji wzięło udział ponad milion Francuzów. Joanna Białobrzeska zwróciła natomiast uwagę na przekaz, jaki płynie do dzieci z pism młodzieżowych. - W pismach tych dominują trzy tematy: seks, w co się ubrać oraz sprawy magii - powiedziała.
Znaczenie mediów w kontekście gender i innych współczesnych zagrożeń było też tematem wystąpienia Jacka Karnowskiego. - Kłamstwo i manipulacja są skuteczne wtedy, gdy nikt nie mówi, że jest inaczej - powiedział redaktor naczelny tygodnika „wSieci” i porównał współczesne redakcje do seminariów akademickich, których członkowie stale zastanawiają się, jak reagować na zagrożenia. - Redakcje to ośrodki, które są wieżami strażniczymi wspólnot, w tym przypadku katolickiej, chrześcijańskiej czy konserwatywnej. Bez takich wież polegniemy. Protestowaniem niewiele zmienimy. Musimy mieć swoje wieże - podkreślił na koniec Karnowski.