Pierwszy etap rozegrał się w końcu sierpnia, gdy warszawscy radni Platformy Obywatelskiej ramię w ramię z postkomunistami z SLD zagłosowali przeciw wnioskowi o wprowadzenie pod obrady uchwały dotyczącej zastąpienia komunistycznego Pomnika Braterstwa Broni (tzw. Czterech Śpiących) pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego.
Pomysł zgłosili radni PiS, a w jego uzasadnieniu napisali, że pomnik rotmistrza Witolda Pileckiego, który stanąłby na Placu Wileńskim i zastąpił radziecki monument byłby symbolicznym zwycięstwem ofiar komunizmu nad jego twórcami. Debaty jednak nie było. Nieoficjalnie wiadomo, że radni PO i SLD chcieliby „pogodzic” pomniki. Na Plac Wileński, po pracach związanych z budową metra wróciliby „Czterej śpiący”, a pomnik Pileckiego powstałby w lewobrzeżnej Warszawie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Działaczom SLD nie jest na rękę postawienie takiego pomnika, bo wśród ich elektoratu są dawni pułkownicy LWP. Ale dlaczego Platforma w ten sposób podchodzi do tej propozycji? Nie rozumiem tego - mówił w rozmowie z portalem wpolityce.pl znany dziennikarz Krzysztof Ziemiec.
- Przypuszczam, że ta władza, która w tej chwili rządzi Polską, jest spętana - mimo deklarowania solidarnościowego rodowodu - jakimś niecnym zobowiązaniem - komentował znany aktor i reżyser Jerzy Zelnik.
Reklama
Maciej Wąsik, zapewnia, że kierowany przez niego klub radnych PiS w Radzie Warszawy nie zamierza składać broni. - Wciąż będziemy domagać się wprowadzenia uchwały w tej sprawie pod obrady rady miasta. Chcemy poważnej debaty na temat, czy na Placu Wileńskim chcemy czcić bohatera - jakim był rotmistrz Pilecki, czy najeźdźców.
Sesje Rady Warszawy, jak zwraca uwagę Maciej Wasik, odbywają się co dwa tygodnie i nie ma powodu, żeby na jednej z najbliższych doszło do debaty na ten temat.
Tymczasem wniosek do Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych z prośbą o awansowanie przez MON rotmistrza Witolda Pileckiego do stopnia generała złożyła Federacja Stowarzyszeń Weteranów i Walk o Niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej i i Forum Młodych PiS. To reakcja na działania Ministerstwa Obrony Narodowej, które przekonywało, że nie może awansować Pileckiego, ponieważ nikt o to nie wnioskował.