Tradycją jest, że 13. dzień rekolekcji oazowych związany jest z gromadzeniem się wszystkich turnusów oazowych z całej okolicy. Do Polańczyka przyjechały grupy z Wisłoka, Olchowej, Skorodnego i my. Liturgii tradycyjnie przewodniczył Ksiądz Biskup. Ciekawym doświadczeniem tego dnia jest poczucie wspólnoty jakie się tworzy podczas takich zjazdów. Jest dużo uścisków i radości.
Druga część radości ze wspólnego spotkania miała przenieść się na solińską tamę. Przygotowana była „mała ewangelizacja”, ale pogoda pokrzyżowała plany. Jednak udało się nam na chwilę pojechać i wysłać młodzież, by mogli porozmawiać z turystami na tamie. Wrażenia wracających były pozytywne, bo mogli podzielić się z innymi tym, czego doświadczyli w czasie turnusu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Agapa
Ostatni dzień rekolekcji, to czas radości z możliwości wspólnego szukania Jezusa. Już od rana młodzież w grupach mogła się podzielić doświadczeniem z przeżytego turnusu. Jedna osoba z każdej grupy wystąpiła też dzieląc się świadectwem przed całą wspólnotą. Słuchając wspomnień młodzieży można było zobaczyć, że najważniejszymi wydarzeniami dla nich było opowiedzenie się za Jezusem oraz uczynienie Go Panem i Zbawicielem, a także dzień spowiedzi (obok zamieszczamy świadectwa trójki uczestników).
Reklama
Po Eucharystii w kościele w Czarnej oraz wspólnym uwielbieniu Chrystusa w Najświętszym Sakramencie udaliśmy się do ośrodka na obiad i wiele wspólnych zabaw przygotowanych przez animatorów. Radość z tańców, skeczów i zabaw przerywana była krótkimi posiłkami. Młodzież tak się rozkręciła, że mimo zmęczenia, w okolicy północy, chciała kontynuować zabawę. Perspektywa kolejnego ciężkiego dnia, m.in. sprzątania i powrotu oraz kończące się siły kadry wychowawczej, podpowiadały konieczność położenia wszystkich spać.
Niestety powrót
To już ostatni dzień. Od rana wiele zamieszania z pakowaniem i sprzątaniem. Rano spotykam się z poszczególnymi grupami. Wszystko dzieje się tak szybko, że nie zdążamy spotkać się zespołem wychowawczym.
W samo południe gromadzimy się po raz ostatni w kościele parafialnym. Dziękując Bogu chcemy podziękować też ludziom - animatorom, całej obsłudze, ale również ks. Andrzejowi - miejscowemu proboszczowi oraz dyrekcji szkoły. Podczas ostatniej homilii chcę naszej młodzieży pokazać, że wakacyjny turnus rekolekcyjny to tylko początek spotkania z Chrystusem. Tak naprawdę Jezusa trzeba odkrywać każdego dnia. Po obiedzie trzeba wracać. Zostawiamy Czarną i udajemy się w stronę Tarnobrzega. W czasie drogi wiele wzruszeń i „łez” radości. Wielu też pada ze zmęczenia po krótkiej ostatniej nocy.
Zwieńczenie dzieła
Dla moderatorów i animatorów turnus był ogromnym wysiłkiem fizycznym i duchowym. Były wzloty i słabości, szczyty i doliny. Zawsze uważałem i często powtarzam, że „opiekun po turnusie zmęczony, to opiekun spełniony” - tak jest i tego roku. Dobre dzieło rozpoczęte niech trwa. Prosiłem wszystkich, aby o naszym dobrym dziele pamiętali w modlitwie. Wszystkim, którzy mnie wspierali z serca dziękuję i proszę, aby Bóg im wynagrodził i błogosławił. Dziękuję opiekunom i uczestnikom za wspaniałą postawę. Od Was uczę się czerpiąc siłę i młodość, ale przede wszystkim umacniam swoją wiarę.
Reklama
I tak do historii przeszły dwudzieste drugie oazowe rekolekcje wakacyjne w moim życiu. Za to wszystko chwała Panu.
* * *
Reklama
Pragnę podzielić się działaniem Miłości Bożej w moim życiu. Już od pięciu lat jeżdżę na oazy wakacyjne. W tym roku byłam uczestniczką pierwszego stopnia w Czarnej. Ze wszystkich dotychczasowych oaz ta była wyjątkowa, ponieważ czwartego dnia była Msza św., na której przyjmowaliśmy Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. Na początku dość sceptycznie podeszłam do tego i pomyślałam sobie: „dobrze, ale czy to mi coś da, coś zmieni?”. Na Mszy św. można było powiedzieć do Chrystusa, że chcę Go przyjąć do swojego serca, aby kierował moim życiem. Tak też uczyniłam, ale nic wewnątrz nie poczułam. Dopiero na Adoracji, podczas której był czas, by zastanowić się nad swoim życiem, usłyszałam słowa, które uderzyły mnie jak piorun: „Dlaczego nie otworzysz Mi drzwi do swego serca, przecież Ja wciąż stoję i kołaczę. Otwórz je, a napełnię cię Miłością i pokojem”. Wtedy tak bardzo mocno poczułam i wiedziałam, że Bóg mnie kocha i ma dla mnie wspaniały plan zbawienia. Tak wspaniałego uczucia życzę każdemu, by chociaż raz poczuł jak wielka jest Miłość Boga względem nas. Z całego serca dziękuje Bogu za wspaniałe chwile na tej Oazie. Za wspaniałych moderatorów, animatorów i życzliwego Księdza Proboszcza parafii w Czarnej, oraz za wszystkich uczestników. Przede wszystkim dziękuje za mojego ks. Proboszcza, dzięki któremu mogłam pojechać na oazę. Za wszelkie dobro chwała Panu!
Liwia Bereżańska
Oaza w Czarnej była moją pierwszą. Na początku nie byłam do niej za bardzo przekonana. W pokoju mieszkam z całkiem obcymi osobami, trzeba przestrzegać ściśle jakiś reguł... w ogóle masakra. Miałam momenty totalnego załamania. Chciałam do domu. Na szczęście po pewnym czasie było całkowicie na odwrót. Jednym z dwóch dni które najbardziej zapamiętałam był dzień przyjęcia Chrystusa, jako mojego Pana i Zbawiciela. Nie było to jakieś tam show czy coś takiego, odbyło się to na Mszy św., podczas Komunii św.. Oczywiście, byliśmy bardzo dobrze do tego przygotowani. Przez 4 dni oglądaliśmy różne filmy, pantomimy, słuchaliśmy świadectw naszych animatorów. Po Mszy św. była adoracja. To było coś niesamowitego, przypomniały mi się wszystkie momenty w moim życiu. Chociaż nie chciałam płakać, łzy same leciały mi z oczu. Drugim niezwykłym dniem był dzień pokuty i pojednania. Zrobiłam sobie rachunek sumienia z całego życia i to było piękne. Doszłam do wniosku jak bardzo kocha nas Pan Jezus. Ja jak wchodziłam na najwyższy szczyt Bieszczad strasznie narzekałam: że za gorąco, do domu chcę, za wysoko, błoto jest. Jezus nie narzekał upadał pod ciężarem krzyża tj. moich grzechów i ani razu nie powiedział, że mu się źle idzie, albo chce zbawić ludzi w inny sposób. Oaza poważnie mnie zmieniła. Mam inny stosunek do ludzi i w ogóle do mojej wiary. Za wszystkie poznane osoby, dobre rzeczy które się wydarzyły, niezapomniane, cudowne i dobrze przeżyte chwile chwała Panu.
Beata Jurkowska
W tym roku przeżywałam 1 stopień Oazy Nowego Życia w Czarnej. Na pierwszym stopniu są dwa najważniejsze dni. Pierwszy to ten, w którym przyjmowaliśmy Pana Jezusa, jako Pana i Zbawiciela. Na początku nic nie czułam, jednak wiedziałam, że decydując się na to pozwalam Jezusowi na kierowanie moim życiem. Podczas trwania rekolekcji zrozumiałam, że Bóg ma dla każdego z nas doskonały plan zbawienia i dąży do jego zrealizowania, tylko my musimy Mu na to pozwolić oraz modlić się o to, aby nas poprowadził. Zrozumiałam też, że Jezus ustanowił sakrament pokuty po to, by nam umożliwić osiągnięcie zbawienia. Dlatego drugim bardzo ważnym dniem był dzień spowiedzi. Zdałam sobie sprawę, że Jezus przebacza nam wszystko, nawet wtedy gdy nasz grzech bardzo Go rani. Za to wszystko chwała Panu.
Martyna Budzińska