Jadąc malowniczą drogą z Rzeszowa do Krosna przez Domaradz, warto z Jabłonicy Polskiej udać się do Haczowa. Po kilku kilometrach znajdziemy się w innym świecie. Zobaczymy tam, wchodzącą w skład sanktuarium w Haczowie, niezwykłą budowlę: kościół pw. Wniebowzięcia Matki Bożej i św. Michała Archanioła, umieszczony przed dziesięcioma laty na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Jest co podziwiać: to najstarszy i największy na świecie drewniany kościół w stylu gotyckim. Zrębowy, wybudowany bez użycia gwoździ. Nic dziwnego, że sanktuarium nawiedzają co roku rzesze pielgrzymów i turystów nie tylko z Polski.
Przed laty w kościele znajdowała się słynąca łaskami gotycka Pieta z Haczowa - rzeźba przedstawiająca Matkę Bożą trzymającą na kolanach martwego Syna, a licząca sobie, bagatela, kilkaset lat. Potem przeniesiono ją do znajdującego się w pobliżu „nowego”, murowanego, XX-wiecznego kościoła. W zabytkowej świątyni pozostała kopia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Haczowska Pieta
Reklama
Haczowska Pieta ma mniej więcej 500 lat. Żadne źródła nie zdradzają natomiast pochodzenia jej twórcy. Wysokość figury wynosi 70 cm. Twarz Maryi jest przesycona bólem. Postać Chrystusa jest pomniejszona, co było częstym zabiegiem we wczesnym średniowieczu. Polichromowana techniką temperową statuetka wykonana jest z drewna lipowego. Smutny uśmiech Matki Bożej oraz jej smukła sylwetka podkreślona umiejętnie udrapowaną szatą świadczą o kunszcie artysty.
Haczowska Pieta odbiera cześć od ponad pięciu wieków. Figura Matki Bożej znajdowała się najpierw w starym kościele. Została odrestaurowana na początku lat 90. XX wieku. Wtedy też zaprojektowano korony. Koronacja odbyła się w Krośnie w czerwcu 1997 r. Uroczystości przewodniczył papież Jan Paweł II. Intronizacji do kościoła haczowskiego koronowanej figury Matki Bożej Bolesnej dokonał kilkanaście dni później kard. Józef Glemp.
Pierwsza wzmianka na temat kultu cudownej rzeźby pochodzi z 1745 r. W archiwum parafialnym znajduje się też Księga łask, prowadzona od 1909 r. Maryja otoczyła swój lud opieką i obdarzyła licznymi łaskami. Najpierw kult miał charakter bardziej lokalny. Z czasem uległo to zmianie.
Przyszła wodą
Pierwszy cud w Haczowie miał się zdarzyć na początku XV wieku, kiedy to do wsi - jak głoszą przekazy - „przyszła wodą”, czyli przypłynęła Wisłokiem, cudowna figura Matki Bożej Bolesnej. Miejscowa ludność wyłowiła rzeźbę z wody i umieściła ją w godnym dla niej miejscu. Dla mieszkańców Haczowa to, że Matka Boża otacza ich opieką, chroni od klęsk, jest oczywiste. W prawie każdym domu wisi tu obraz przedstawiający haczowską Pietę.
Reklama
Drugi cud wydarzył się w 1624 r. Podczas najazdu Tatarów stary drewniany kościół został tylko nadpalony. Figura ocalała także w czasie II wojny światowej. Tragiczny los spotkał jej kustosza - ks. prob. Marcina Tomakę. Niemcy aresztowali go w czerwcu 1940 r. i wywieźli do Dachau, gdzie w wyniku bicia, głodzenia i niewolniczej pracy zmarł dwa lata później.
Starania o koronację haczowskiej Piety podejmowano kilkakrotnie. Za pierwszym razem przeszkodził wybuch I wojny światowej, potem II wojny, a w PRL-u urzeczywistnienie tego zamiaru udaremniły władze komunistyczne. Dopiero w 1993 r. abp Józef Michalik, metropolita przemyski, wydał dekret pozwalający na rozpoczęcie przygotowania parafii do koronacji cudownej figury.
Stary i nowy kościół
Sanktuarium tworzą stary i nowy kościół. Tradycja początki starego kościoła wiąże z królową Jadwigą (pierwsza parafia w Haczowie była erygowana w XIV wieku przez króla Władysława Jagiełłę). Badania potwierdzają pochodzenie budowli z jej czasów. Wieża - dzwonnica oraz tzw. podcienia powstały w XVII wieku. W 1784 r. wzniesiono kaplicę Matki Bożej, w której pierwotnie ulokowana została cudowna rzeźba.
Po II wojnie światowej kościół bezprawnie przejęło państwo. Wyposażenie świątyni - prawie 200 elementów wywieziono w latach 60. ubiegłego wieku do skansenu w Sanoku i do dworu w Krościenku Wyżnym. Gdy w 1979 r. do Haczowa przyszedł ks. Kazimierz Kaczor, proboszcz w Haczowie od 30 lat, opiekun obiektu, nie miał dostępu do tego kościoła. Pilnowali go strażnicy.
Reklama
- W środku nie było nic, tylko błoto. Pod koniec lat 70. władze zamierzały utworzyć tu muzeum narzędzi rolniczych, filię skansenu w Sanoku - wspominał w jednym z wywiadów ks. Kaczor. - Otrzymałem od bp. Ignacego Tokarczuka zadanie odzyskania świątyni i przywrócenia jej kultu religijnego. Dzięki „Solidarności” udało się odzyskać kościół i - po 30 latach konserwacji i zabiegów - przywrócić temu miejscu kult religijny.
Fundusze na budowę nowej świątyni gromadzono od końca XIX wieku. Prace rozpoczęto przed II wojną światową. Okupacja niemiecka przerwała przedsięwzięcie. Miejsce zamienione zostało na magazyn zboża. W latach 60. ruszyły prace wykończeniowe przy kościele. W środku świątyni oczy same kierują się w stronę ołtarza głównego, jedynego zachowanego do dziś elementu gotyckiego tryptyku, gdzie umiejscowiono figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem.
„Dom moy jest”
Kościół stoi w centrum wsi lokowanej w 1352 r. przez Kazimierza Wielkiego na prawie magdeburskim. Wieś założyli niemieccy osadnicy. Okazała świątynia zaświadcza o bogactwie mieszkańców, wolnych chłopów, gdyż Haczów przez wieki pozostawał wsią królewską. W okresie zaborów Haczów uważany był za najbogatszą wieś w całej Galicji.
Obiekt powstał z 200-letnich bali modrzewiowych i jodłowych (wschodnia), liczących dziś 800 lat. Cieśle nie używali gwoździ, lecz drewnianych zatrzasków (gwoździe rdzewieją i dają wilgoć). Połać spadzistego dachu, wysokiego na kilkanaście metrów, liczy aż prawie 2300 m2; kościół jest długi na 25 m; wieża dobudowana została w pierwszej połowie XVII wieku. Całą świątynię otaczają soboty - niskie podcienia wsparte na słupach i przykryte jednospadowym dachem.
Reklama
Z przedsionka do nawy głównej prowadzą drzwi dębowe z XVI wieku z cytatem z Biblii: „Dom moy jest/Dom modlitwy/a wyście go/uczynili jaskinią łotrów” i z rysunkiem Chrystusa wypędzającego kupców ze świątyni. W XVII wieku kościół został przebudowany z jednonawowego na trzynawowy (nawy boczne są niższe od głównej) poprzez dobudowanie zaskrzynień na czterech filarach. Wyposażenie - ławki, boczne ołtarze, konfesjonały - pochodzi z tego samego okresu i lat późniejszych, z XVIII wieku.
W ramach prac konserwatorskich odbudowano nasyp i przesunięto koryto Wisłoka, nad którym stoi kościół. Odkryta w prezbiterium gotycka polichromia z 1494 r. jest największą figuralną w Polsce i najstarszą tego typu w Europie. Odkrycie polichromii oraz ukrytych na strychu gotyckich desek było najcenniejszym znaleziskiem związanym ze świątynią. Malowidła przedstawiają upadek Jezusa pod krzyżem, ukoronowanie Matki Bożej w niebie oraz ścięcie przez króla Bolesława Śmiałego bp. Stanisława. Autorzy malowideł i innych gotyckich dzieł w świątyni są anonimowi, nie wiadomo, czy byli miejscowymi artystami, czy przybyłymi.
Obrazy w drodze
Z sanktuarium w Haczowie blisko do Jaślisk, gdzie też warto zajrzeć w drodze w Bieszczady. W późnobarokowym kościele pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, stanowiącym sanktuarium Matki Bożej Królowej Nieba i Ziemi, znajduje się słynny nie tylko w okolicy cudowny obraz, nazywany czasem Uciekającą Matką Bożą. Skąd ta nazwa? W czasie reformacji na dzisiejszej Słowacji w obawie przed niszczeniem wizerunków Matki Bożej i świętych część z nich wywieziono do Polski, gdzie ocalały, szybko zdobywając sławę.
Podobny „uciekający” obraz - pochodzący z ówczesnych Węgier - znalazł się w nieodległym od Haczowa sanktuarium Matki Bożej w Starej Wsi. Cudowny obraz Zaśnięcia i Wniebowzięcia Matki Bożej, znajdujący się w miejscowej późnobarokowej bazylice, jest otoczony kultem nie tylko przez lokalną ludność, ale także pielgrzymów przybywających ze Słowacji i Węgier. W 1968 r. oryginalny obraz spłonął. Cztery lata później wierną kopię obrazu, ocalonymi złotymi koronami z 1877 r., powtórnie koronował kard. Stefan Wyszyński.
Ze Starej Wsi i Haczowa tylko krok do Domaradza, którego nie można ominąć w drodze w Bieszczady. W tutejszym sanktuarium znajduje się słynący łaskami obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Ikona przedstawia Maryję i Dzieciątko Jezus, a po bokach archaniołów Michała i Gabriela. Twarz Maryi jest pochylona w stronę Jezusa, którego trzyma na lewej ręce. Taki sposób przedstawienia jest charakterystyczny dla obrazów typu „hodegetria” - czyli „wskazująca drogę”. Spojrzenie Matki Bożej nie jest skierowane na Syna, lecz na patrzącego na obraz.