Prowadząc przez lata biuro poselskie, potem senatorskie, zajmowałem się dosłownie wszystkim. Także pomocą ludziom zwerbowanym do sekt. W jednym przypadku dziewczyna, która przyjęła zaproszenie na wspólny posiłek do sekty „Dzieci Boga”, została poddana praniu mózgu: czekając razem z innymi na koniec świata, zatraciła w sekcie wszelkie hamulce moralne. Kiedy przejrzała na oczy, załamała się, szukała na oślep jakiejkolwiek pomocy. Innym razem ojciec chłopca będącego pod wpływem sekty Moona pytał, gdzie mógłby wynająć zawodowego porywacza, aby odzyskać syna. Jeszcze w innym przypadku matka chłopca, który uczęszczał na zajęcia „Antrovisu”, mówiła z bólem: „W ostatnich dniach syn bał się czegoś (może kogoś), do domu wpadał z pytaniem: czy coś się stało?, a będąc w mieszkaniu, nie zdejmował wierzchniego ubrania i obuwia, w nocy nie spał, wyraźnie na coś czekał. W takim też stanie wyszedł z domu i do dziś, mimo poszukiwań policji oraz detektywa, nie ma o nim żadnych wiadomości”.
Reklama
Bardzo wielu z nas, nie mając mocnych własnych przekonań, ucieka w miraże głoszone przez sekty, obiecujące, że w najbliższym czasie zniknie z ludzkiego życia cierpienie i zło, nie będzie przemocy, głodu i chorób. Wszyscy będą się cieszyć dobrym zdrowiem, wszystkim będzie dobrze. Oczywiście - dodają owi „prorocy” - nie stanie się to bez częściowej zagłady innych, chodzi przecież o „oczyszczenie”, wytracenie tych, którzy nie zasługują na lepsze życie. Zniszczeniu ulegną m.in. te partie czy systemy polityczne, te organizacje i religie, które nie są z nami. Dlatego „należy opuścić swoją fałszywą religię czy organizację i przyłączyć się do nas. Tylko z nami czeka cię życie w raju!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Należałoby sądzić, że jedynie głupiec może w to wszystko uwierzyć - w rzeczywistości bywa inaczej. Te i podobne doktryny zbudowane są ze zręcznie spreparowanych obietnic, wspiera je „armia” wypowiedzi różnych naukowców - to nic, że wygłoszonych w innych kontekstach i sytuacjach. Ważne, że to pasuje do tworzonego mirażu. Na krytyczne słowa czy nawet kpinę członkowie sekt mają gotowe odpowiedzi, również naukowe, czym kogoś mniej douczonego mogą wprowadzić w osłupienie. Faktycznie, teoriami naukowymi można się posłużyć dla udowodnienia największej bzdury, a nawet wybrać słowa, które zaświadczą, że prawda jest tylko po naszej stronie. Wystarczy wyrwać z kontekstu odpowiednie cytaty.
Reklama
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z profesjonalizmu sekciarskich „łowców”. Są to ludzie doskonale wyszkoleni w technikach manipulacji psychologicznej i społecznej. Werbujący do sekt działają w sposób zorganizowany, odwiedzają miejsca, gdzie gromadzi się młodzież poszukująca mocnych przeżyć. Poszukują ludzi wrażliwych, a jednocześnie nieco zagubionych w życiu, łaknących kontaktu z drugimi. Werbowanie jest niczym innym, jak perfekcyjnym zastawianiem pułapki. Służą temu odpowiednie ćwiczenia, wykłady, medytacje, a nierzadko narkotyki, środki psychotropowe, specjalna dieta mająca na celu „odbiałczenie” organizmu, redukcja snu do dwóch godzin, przemoc, praktyki seksualne, szantaż, izolacja, natręctwo, fanatyzm, pieniądze.
Co oferuje sekta? Twierdzi, że daje swojemu członkowi poczucie bezpieczeństwa, odpowiedź na skomplikowane pytania i sytuacje, teologię sukcesu, a nawet osiągnięcie duchowej pełni. Dlatego wielu poszukującym sensu życia spotkanie z sektą daje poczucie odnalezienia siebie, możliwość poznania różnych stylów duchowości, medytacji itp. Niewielu zastanawia się wówczas, czy coś jest słuszne, dobre, a nawet logiczne. Takie pseudoreligie, jak „Dzieci Boga”, ruch „Hare Kryszna” czy „Medytacja Transcendentalna”, dają złudzenie intensywnego dochodzenia prawd ostatecznych, podając zbawczą receptę. Ruchy oparte na totalitarnym przywództwie, dążącym do władzy gospodarczej i politycznej, obiecują „totalną wolność” i ze względu na ogólną dostępność przyciągają zwłaszcza młodych ludzi.
Jak w takich przypadkach należy się bronić? Przede wszystkim nie wolno tracić zdrowego rozsądku i dystansu. Dobrze jest przyjrzeć się bliżej życiu członków sekty. Najczęściej nie mają wyglądu ludzi odkupionych, a ich życzliwość jest czysto zewnętrzną uprzejmością. Inni ludzie są dla nich przedmiotem zabiegów i „pozyskiwania”, a nie bratem czy siostrą - jak wzajemnie odnoszą się do siebie.
Reklama
Pożywką dla sekt mogą być również różnego rodzaju ideologie polityczne, głoszenie haseł rewolucji społecznych, walka z rodziną… Ostatnio np. zapanowała moda na genderyzm, czyli całkowite wyzwolenie z płciowości, generalnie - na jeden wielki seksizm. Ta sekciarska ideologia opanowała środki przekazu, wdarła się do parlamentów, głosząc dla wszystkich absolutną wolność albo w wersji lekkiej przekonując, że najwłaściwszy we wszystkim jest kompromis. Sekta strażników kompromisu zdaje się tracić zwolenników. Na szczęście.
PS: W niniejszym tekście, oczywiście, przestrzegałem przed kontaktem z sektami, ale przy okazji proszę zamienić słowo sekta na słowo partia. Miłej zabawy.
* * *
Czesław Ryszka
Pisarz i polityk, publicysta „Niedzieli”, poseł AWS w latach 1997 - 2001, w latach 2005-2011 senator RP;
www.ryszka.com