Reklama

Sztuka

Chrześcijanie, na arenę!

Nasz kontynent poprzez masowe media stał się sceną widowiskową na niespotykaną skalę. Areną, o jakiej nie mógł marzyć antyczny świat

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Analogia do czasów pogańskich, jakiej się podejmuję, nie jest bezpodstawna. Ówczesny Rzym jednoczył bowiem całą Europę i uwielbiał widowiska. Badacze jego historii twierdzą, że samo imperium było jednym wielkim spektaklem. Cała jego polityka żądała widowni, by wobec ludu urządzać widowisko rządzenia; rzeczywistość polityczna i rozrywka przenikały się. A co było ulubioną zabawą rzymskiego ludu? Mord!

Szczególnie związane z teatrem śmierci były walki gladiatorów, niewolników, jeńców wojennych przygotowywanych do walki na arenie. Finansowano je z funduszy publicznych i cesarskich. Rano pokazywano walki ze zwierzętami, w południe - egzekucje, a po południu występowali gladiatorzy. W ramach krwawych igrzysk również teatr dostarczał rozrywki. Nie był to już szlachetny grecki teatr, ale sprośna farsa i nieprzyzwoita pantomima. Wyścigi rydwanów, polowania na arenach, walki gladiatorów, nieprzyzwoite mimy i pantomimy stanowiły zatem główny repertuar widowiskowy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Chrześcijanie wobec rzymskich widowisk

Reklama

W takim „steatralizowanym” świecie pojawia się chrześcijaństwo. Człowiek żyjący codziennie Ewangelią musiał na płaszczyźnie rodzinnej, zawodowej, obywatelskiej zmierzyć się z tym okrutnym światem. Św. Paweł mówił proroczo: „Staliśmy się (…) widowiskiem światu, aniołom i ludziom” (1 Kor 4, 9), ponieważ kilkadziesiąt lat później na arenach amfiteatrów rzeczywiście będą ginąć za wiarę chrześcijanie, jako jedna z atrakcji rzymskiego teatru śmierci.

Chrześcijaństwo, oczywiście, nie akceptowało obyczajowości, propagowanej na wynaturzających się arenach i rozlewającej się po całej degenerującej się społeczności rzymskiej. Minucjusz Feliks, rzymski prawnik żyjący na przełomie wieków II i III, tak pisał: „My więc, dla których prawdziwymi wartościami są wstyd i obyczaje, świadomie unikamy waszych niegodziwych przyjemności, waszych procesji i waszych przedstawień. Wiemy, że wywodzą się one z waszych uroczystości religijnych i potępiamy te pełne pokus zabawy. Kogo w czasie wyścigów nie przerażają szaleństwa ludu podzielonego na wrogie stronnictwa? Kogo też nie przeraża wprawa w mordowaniu się w czasie walk gladiatorskich? Nie mniej szału, a wręcz jeszcze więcej hańby widzi się w teatrach. To odgrywając cudzołóstwo, dokładnie je przedstawia, to znowu zniewieściały aktorzyna, udając miłość, wzbudza w widzach pożądanie. On też znieważa waszych bogów, gdyż każe im postępować nieobyczajnie, wzdychać i nienawidzić, on też wywołuje wasze łzy udanymi cierpieniami, a także oszukańczymi gestami i pozami. Tak więc w rzeczywistości domagacie się morderstw, w teatrze zaś je opłakujecie”.

Reklama

Widowiska, które chrześcijanie byli zobowiązani ignorować, upomniały się w końcu o swoje prawa. Skoro wyznawcy Jezusa Chrystusa nie chcieli przyglądać się inscenizacjom, to wyznaczono im role do odegrania w samych przedstawieniach. Jako grupa niebezpieczna dla państwa, stanowiąca potencjalne i realne zagrożenie dla podstaw imperium, musiała zostać wyeliminowana ze społeczności, i to w sposób spektakularny.

Dla chrześcijan oddać życie za wiarę w Jezusa Chrystusa było czymś najważniejszym, godnym czci i pamięci u potomnych. Dlatego skrupulatnie spisywano wspomnienia naocznych świadków i kopiowano materiały sądowe z procesów. Czasami miały one formę dialogową o charakterze wręcz scenariuszowym. Perpetua przed śmiercią miała widzenie, w którym widziała siebie jako gladiatora walczącego na arenie i zwyciężającego. Nie była więc jej obca widowiskowość owego zdarzenia, a i samemu piszącemu udzieliła się nieuświadomiona potęga obrazu; zakazanego dla chrześcijan jako widzów, ale wzniosłego dla chrześcijan - uczestników agonu (walka, zawody) teatru śmierci. Czyż słowa męczenniczki, aby była lepiej traktowana ze względu na występ w teatrze, dowodzą tylko chęci uzyskania lepszych warunków przeżycia ostatnich chwil? Czy też pragnienie lepszego traktowania, a tym samym lepszego wyglądu na scenie nie było podyktowane owym zmysłem scenicznym?! Przecież jak opisuje narrator, Perpetua „(…) szpilką spięła włosy w węzeł, uważając, że nie godzi się, by męczenniczka cierpiała z rozwichrzonymi włosami, sprawiając wrażenie, iż smuci się swą chwałą”.

Reklama

Męczeństwo było dla chrześcijan przede wszystkim naśladowaniem męki i śmierci Chrystusa, a nawet wręcz mistycznym uczestnictwem w tym arcydramacie zbawienia, przez które człowiek stawał się dopiero prawdziwym jego uczniem i mógł odebrać wieczną nagrodę. Tak jak gladiator mógł uzyskać wolność, dobrze walcząc na scenie, tak i chrześcijanin, umierając godnie w amfiteatrze, zdobywał w nagrodę zbawienie. I tak jak celem teatru, aktora jest uwieść widza swoją sztuką, tak na rzymskich arenach cel ten realizowali męczennicy Chrystusowej wiary, uwodząc publiczność autentyczną odwagą i niespotykaną radością śmierci.

Teatr chrześcijański to samo życie

„To czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22, 19) - czytamy w Ewangelii. Mamy więc polecenie odtwarzania misterium życia i męki Jezusa Chrystusa. Poprzedziły je przygotowania scenariuszowe Boga: najpierw stworzenie sceny świata dla rozegrania dramatu zbawienia, a potem dziejów poprzedzających życie Chrystusa. W trakcie poszczególnych aktów historii widzimy próby kontaktu z Odwiecznym. Szczególne miejsce w tej dramatyzacji przypada kulturze greckiej i rzymskiej. Pierwsza ma znaczenie dzięki swej rozwiniętej religijności i obrzędowości (misteria), a druga poprzez swe rozbudowane instytucje. Nie można pominąć chyba najważniejszego protagonisty - narodu wybranego, z jego kultem jedynego Boga. Dzisiaj Msza św., liturgia Kościoła jest kwintesencją wydarzeń zbawczych w historii człowieka. Jest bezkrwawym teatrem nie w sensie odtwarzania, ale powtarzania tego samego finału dramatu odkupienia, który dokonuje się na ołtarzu w trakcie Eucharystii. I jest to szczyt tego, co może osiągnąć teatr. Ale jaka jest różnica pomiędzy rytuałem a teatrem? Otóż najprostsza definicja teatru mówi, że jest on umową pomiędzy aktorem a widzem, dzięki której widz wierzy w to, w czym uczestniczy. Podobnie jest z Mszą św., uczestnicy wierzą w to, co się w jej ramach dokonuje. I jest to prawda, ale Msza św. pozostanie wyjątkowym misterium ze względu na osobę Jezusa Chrystusa, przez którego Bóg całe swoje stworzenie odarł z owej umowy pomiędzy widzem a aktorem, światem a człowiekiem. Bóg poprzez swoje Wcielenie, widowisko życia uczynił samym życiem. I dlatego Msza św. integralnie należy do życia, a nie teatru w sensie czystej obrzędowości. Ofiara pierwszych męczenników powtarzających ofiarę Chrystusa była takim teatrem, który chrzcił rzymski świat widowisk krwią własną. I dziwnie znajomo, aktualnie brzmią słowa niechrześcijanina Seneki, żyjącego w czasach Chrystusa, pomstującego na rzymskie obyczaje: „Człowiek rzecz święta dla drugiego, zabijany jest obecnie dla zabawy i rozrywki”.

Obecnie morduje się miliony nienarodzonych dzieci. Chrześcijan ginie wielokrotnie więcej niż w dawnych czasach. Eksterminacja wierzących dokonuje się również w sferze medialnej. Jeżeli chrześcijanie nie chcą się zgodzić na podporządkowanie się tendencjom współczesnego pogaństwa (to tak jak w czasach starożytnych), stają się żerem dla pospólstwa; są mordowani, poniżani, lekceważeni, ośmieszani, a dzięki obecnym środkom informacyjnym widzi to cały świat. Ale położenie bariery przeciw ateizacji, poganieniu i degeneracji nie może polegać jedynie na odzyskiwaniu mediów, czy też uzyskiwaniu równowagi w sferze informacji. Jednak, żeby się to dokonało, należy najpierw dobrze przygotować i odegrać rolę wyznawcy Chrystusa. Czego sobie i Państwu życzę.

2013-06-10 12:29

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jabłko na niedzielny deser – na talerzu, w albumie i w muzeum

Niedziela Ogólnopolska 35/2014, str. 44-46

[ TEMATY ]

sztuka

kultura

Floris Claesz van Dijck

Floris Claesz van Dijck, „Martwa natura z owocami, orzechami i serem” 1613, Frans Hals Museum – Haarlem

Floris Claesz van Dijck,
„Martwa natura z owocami,
orzechami i serem”
1613, Frans Hals Museum – Haarlem
Jedzenie jabłek stało się ostatnio gestem politycznym. Wprowadzenie tych wspaniałych owoców do jadłospisu na pewno dobrze wpłynie na nasze zdrowie, ale pamiętajmy o tym, że również oglądanie jabłek może być przyjemnością dla naszych oczu, a także może pobudzić do licznych refleksji. Wystarczy wybrać się do muzeum lub otworzyć album poświęcony sztuce, a zobaczymy zaskakująco wiele wspaniałych jabłek średniowiecznych, nowożytnych i zupełnie współczesnych.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł śp. o. Grzegorz Oskwarek. Miał 38 lat

2025-02-14 19:40

[ TEMATY ]

Jasna Góra

zmarły

paulin

Zakon Ojców Paulinów

Paulini proszą o modlitwę za swojego współbrata o. Grzegorza Oskwarka.

Ze smutkiem, lezc całą nadzieję opierając na Zmartwychwstałym Chrystusie, przekazujemy informację, że po ciężkiej chorobie w dniu dzisiejszym, tj. 14 lutego br. przeżywszy 38 lat, 19 lat życia zakonnego i 12 lat kapłaństwa - zmarł śp. o. Grzegorz Oskwarek.
CZYTAJ DALEJ

Pełnometrażowy film o bł. Carlo Acutisie ukaże się w dniu jego kanonizacji

2025-02-15 11:57

[ TEMATY ]

film

Carlo Acutis

bł. Carlo Acutis

bł Carlo Acutis

carloacutisfilm

Nastolatek bł. Carlo Acutis (1991-2006), który 27 kwietnia zostanie kanonizowany w Rzymie jako pierwszy „millenials”, jest bohaterem filmu, który tego samego dnia trafi do kin w USA. Producent filmu, Castletown Media, poinformował 12 lutego, że fabularyzowany dokument „Carlo Acutis: Roadmap to Reality” przedstawia historię młodego Włocha i jego przesłanie dla młodych ludzi, którzy muszą stawić czoła wyzwaniom świata cyfrowego. Porusza także kwestie dotyczące możliwości i granice technologii oraz sztucznej inteligencji.

Film opowiada między innymi o grupie uczniów liceum z amerykańskiego stanu Dakota Północna, którzy wyruszają na dwutygodniową pielgrzymkę do Włoch, aby odwiedzić grób bł. Acutisa. Jednym z wymogów pielgrzymki było powstrzymanie się młodych ludzi od korzystania z technologii i pozostawienie telefonów komórkowych w domu. Ponadto głos zabierają członkowie rodziny i przyjaciele bł. Acutisa, którzy podzielili się swoimi osobistymi doświadczeniami z nim oraz przemyśleniami na temat wpływu, jaki przyszły święty wywarł na ich życie.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję