Jak podkreśla misjonarka spotkanie odbywa się co roku i jest to dość istotne z kilku powodów. Po pierwsze podczas tego wydarzenia widać liczebność katolików. Bardzo często wspólnoty wiernych, które przyjeżdżają są małe. Kiedy podczas „Prazdnika” widzi się około 200 młodych ludzi modlących się razem, opowiadających o swoich radościach i zmartwieniach z wchodzenia w dorosłe życie. Dużo łatwiej jest poczuć moc grupy.
Po drugie można zauważyć jedność w różnorodności. Z różnych powodów historycznych lub geograficznych parafie na północy Kazachstanu mogą się różnić od parafii z pozostałej części kraju. Dzięki spotkaniu młodzi mogą przebywać razem oraz doświadczają jedności w wierze – opowiada Maria i dodaje: „wiara to projekt na całe życie” o czym przekonałam się po opowieści jednej z uczestniczek, która opowiedziała o swojej mamie i jej uczestnictwie w tym Święcie. Teraz ona jako córka może doświadczyć tego samego oraz wymienić się swoim doświadczeniem z mamą – opowiada Maria.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ostatnim aspektem, który wyróżnia wolontariuszka jest „przestrzeń do tego aby zadać sobie pytanie o dalszą drogę życiową”. W trakcie spotkania jest dużo księży i sióstr zakonnych, którzy są żywym przykładem poświęcenia się Panu Bogu. Niektórzy z nich pochodzą z Kazachstanu i kiedyś również byli uczestnikami „Prazdnika”. Być może to właśnie podczas tego spotkania w co po niektórych sercach zapłonęła chęć do bycia księdzem lub siostrą zakonną. W tym roku na spotkanie zostało zaproszone młode małżeństwo z Karagandy. Rodzice przyjechali wraz ze swoim malutkim synkiem i dawali świadectwo jak można budować rodzinę na fundamentach jakim jest Bóg i sakramenty – objaśnia misjonarka.
My, jako świeckie wolontariuszki nie będące ani zakonnicami ani w małżeństwie chciałyśmy dawać świadectwo jak można służyć Bogu i ludziom. Nasza praca polegała głownie na tym o co nas prosili organizatorzy Święta. Głównie odpowiadałyśmy za nakrywanie i sprzątanie namiotów gdzie odbywały się posiłki. Mimo czasochłonnych obowiązków starałyśmy się brać czynny udział w programie tego wydarzenia. Szczególną uwagę kładłyśmy na uczestniczenie w modlitwach, adoracji oraz mszy św. – tłumaczy członki Zespołu.
Jeśli ktoś pytał nas o przyczyny naszego wyjazdu to chętnie tłumaczyłyśmy czym jest wolontariat misyjny. Szczególnie młodzież dziwiła się kiedy słyszała, że na nasz wyjazd wydałyśmy własne pieniądze i poświęciłyśmy swój miesiąc urlopu. Przed wyjazdem prowadziłyśmy zbiórki pieniężne na rzecz pomocy miejscowym misjonarzom. Nas zdumiewały świadectwa młodych katolików, którzy opowiadali jak poznali Jezusa. Niestety coraz częściej spotykamy się z historiami kiedy to młodzi odchodzą od kościoła. W Kazachstanie natomiast jest odwrotnie. Nastolatkowie z niewierzących rodzin zaczynają chodzić do kościoła i odkrywać Pana Boga. Takie przykłady były i są dla nas bardzo budujące – dzieli się Maria Andrieeva.
Święto trwa kilka dni, podczas których odbywają się msze św. konferencje, prace w grupach i adoracja. Są także dwie pielgrzymki. Pierwsza nad jezioro, w którym w 1941r. dzięki modlitwom wiernych pojawiło się mnóstwo ryb, co pomogło przetrwać panujący głód. Druga pielgrzymka zmierza na Sopkę Wołyńską, na której stoi krzyż z napisem w kilku językach w tym również po polsku. „Bogu – Chwała, Ludziom – Pokój, Męczennikom – Królestwo Niebieskie, Narodowi Kazachstanu – Wdzięczność, Kazachstanowi – Rozkwit”. Te dwa miejsca są ważne również dla Polaków ponieważ są związane z polskimi zesłańcami ofiarami stalinowskich represji. Dla młodych te pielgrzymki są możliwością pozostawienia swojej strefy komfortu i doświadczenia trudu pielgrzymowania kiedy mogą w wzbudzić intencję i iść w każdych warunkach atmosferycznych co ofiarują Panu Bogu – informuje członkini Zespołu.
Wyjazd na misje, nawet taki krótki jak nasz daje ogromne owoce. Zawiązałyśmy wspaniałe przyjaźnie z młodzieżą oraz miejscowymi misjonarzami. To dzięki nim po powrocie zaczynamy planować wyjazd na przyszły rok. Więzi między ludźmi są nieocenionym skarbem, który podarowały nam misje. Myślę, że możemy zamknąć nasz wolontariat słowami podobnymi do tych z Sopki Wołyńskiej: chwała Panu Bogu za wszystko, czego doświadczyłyśmy będąc na misjach - wdzięczność dla ludzi, których poznałyśmy i którzy nas przyjęli - rozkwit dla wiary katolickiej i młodzieży w Kazachstanie – podsumowuje wolontariuszka.