Reklama

Niedziela Lubelska

Kierunek? Rodzina!

W sobotnie przedpołudnie 18 maja sprzed archikatedry lubelskiej wyruszył rajd rowerowy, któremu towarzyszyło hasło „Kierunek: Rodzina”. Na czele rajdu, który dojechał m.in. do kościoła pw. Świętej Rodziny na Czubach, znajdowała się jedna z najbardziej rozpoznawalnych osobistości Lublina, miłośnik rowerowych wycieczek - abp Stanisław Budzik

Niedziela lubelska 22/2013, str. 1

[ TEMATY ]

sport

rodzina

Sylwia Jurczyńska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rajd, będąc wydarzeniem promującym Marsz Życia, upamiętniał rocznicę urodzin bł. Jana Pawła II. Nieprzypadkowo zaczynał się przed katedrą, w której często modlił się prof. Karol Wojtyła, i lubelskimi śladami wielkiego Polaka prowadził na miejsce, w którym w 1987 r. Jan Paweł II sprawował Mszę św. dla milionowej rzeszy wiernych. Na trasie wyznaczono też miejsca postoju na papieskie kremówki.

- Dzisiejszy dzień jest szczególny ze względu na fakt, że przypada w nim kolejna rocznica urodzin bł. Jana Pawła II, człowieka, o którym kard. Stanisław Dziwisz w ubiegłym roku powiedział: „Po ulicach naszego miasta chodził człowiek święty” - podkreślał abp Stanisława Budzik. - Przez 24 lata Jan Paweł II dojeżdżał na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Jechał najczęściej pociągiem. Wysiadł na dworcu i szedł najpierw do katedry, żeby się pomodlić. Potem wstępował do Ojców Dominikanów, do o. Mieczysława A. Krąpca na kawę, i szedł dalej na KUL. A może czasami jeździł po lubelskich ulicach na rowerze, bo wiemy przecież, że bardzo kochał sport - zastanawiał się Pasterz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Termin rajdu przypadał w wigilię Zesłania Ducha Świętego. - Czeka nas największa eksplozja radości w Kościele. To dopełnienie czasu wielkanocnego i oczekiwanie na Tego, który odnawia oblicze ziemi. On nas otwiera na piękno tego świata i piękno człowieka. Jest znakiem tego, co się wiąże z ruchem, dynamizmem, płomieniem, wiatrem. Duch Święty jest naszym szczególnym patronem w dniu, gdy wołamy do Niego, by otworzył nasze oczy na piękno miasta i naszej małej ojczyzny - mówił Ksiądz Arcybiskup.

Reklama

Otwierając rajd, zorganizowany przez Centrum Jana Pawła II, Krzysztof Żuk, prezydent miasta Lublin, podkreślał: - W Lublinie stworzyliśmy dobre warunki do jazdy na rowerze. Istnieje już 60 kilometrów ścieżek rowerowych. Wkrótce będziemy wdrażali program otwarcia 40 rozproszonych po całym mieście punktów wynajmu rowerów. Ponadto planujemy otwarcie 30 km dodatkowych dróg. To wszystko powoduje, że można już zostawiać samochód i poruszać się rowerem. Daleko nam jeszcze do standardów, jakie obowiązują w krajach Europy Zachodniej, ale będziemy do nich jednak dążyć. - Zawsze warto promować zdrowy styl życia i odpoczywania - mówił biorący udział w rajdzie ks. Janusz Kozłowski ze Świdnika. - Dziś coraz więcej ludzi odpoczywa aktywnie. Warto ich wspierać. Szczególnie piękne jest to, że jeżdżą całe wielopokoleniowe rodziny. To bardzo je zbliża i umacnia we wzajemnej miłości.

Modlitwa rowerzysty

Panie Boże Wszechmogący, dziękujemy Ci za to, że obdarzyłeś ludzi mądrością, która pozwoliła skonstruować rower, abyśmy nim jeździli Twoimi drogami. Prosimy Cię, Ojcze, daj nam siłę i rozwagę, byśmy przemierzali Twe szlaki i strzeż nas od niebezpieczeństw, abyśmy zawsze mogli Cię wielbić i cieszyć się pięknem świata, który został przez Ciebie stworzony.

2013-06-04 13:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Remis 0:0 w spotkaniu z Niemcami

Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie Polska Niemcy na stadionie w Saint Denis. Najbliżej strzelenia gola był w naszej drużynie Arkadiusz Milik. O udanym występie może mówić Łukasz Fabiański.

Trener Adam Nawałka zdecydował, że kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego w bramce zastąpi Łukasz Fabiański. Druga, w porównaniu do inauguracyjnego spotkania z Irlandią Północną, zmiana była mniej oczywista. Chwalony za ten występ Bartosz Kapustka usiadł tym razem na ławce rezerwowych, a zastąpił go Kamil Grosicki. Polacy zaczęli pojedynek bardzo spokojnie, to mistrzowie świata od pierwszego gwizdka przejęli inicjatywę, ale tempa też specjalnie nie forsowali. Gra toczyła się na połowie biało-czerwonych, ale Fabiański nie musiał interweniować. Najpierw strzałem głową próbował go zaskoczyć Mario Goetze, ale piłka przeleciała nad poprzeczką, a po chwili Thomas Mueller przy linii bocznej odebrał piłkę Łukaszowi Piszczkowi, zagrał do Toniego Kroosa, ale jego uderzenie było niecelne.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję