Prezydent Andrzej Duda mówił, że za czasów PiS obecnie rządzący "szydzili z obrońców polskich granic". Teraz nastąpiła zmiana o 180 stopni; lepiej późno niż wcale, ale trzeba pamiętać, że nigdy nie przeprosiliście państwo za swoje skandaliczne słowa i działania - zwrócił się do rządu.
W orędziu wygłaszanym w Sejmie prezydent podkreślił, że od 2021 r. Polska stała się obiektem "zmasowanego ataku hybrydowego" sterowanego przez białoruskie i rosyjskie służby.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
PAP/Marcin Obara
"Dzięki zdecydowanym działaniom rządu premiera Mateusza Morawieckiego i postawie naszych strażników granicznych, żołnierzy, policjantów i funkcjonariuszy innych służb pokazaliśmy wyraźnie, że Polska potrafi zadbać o bezpieczeństwo swoich granic, ale - co także niezmiernie ważne - granic UE i strefy Schengen" - mówił.
Prezydent wyraził zadowolenie z tego, że rząd Donalda Tuska - jak powiedział - "nareszcie dołączył do obrońców granicy". Przypomniał jednak, że podczas głosowania w Sejmie w sprawie budowy zapory na granicy spośród posłów ówczesnej opozycji tylko posłowie PSL zagłosowali "za".
"Wtedy większość ówczesnej opozycji, a dzisiaj rządzący, atakowali Straż Graniczną, wojsko, szydzili z obrońców polskich granic, wspierali celebrytów obrażających i poniżających funkcjonariuszy. Teraz nastąpiła zmiana o 180 stopni" - powiedział prezydent.
"Lepiej późno niż wcale, ale trzeba pamiętać, że nigdy za swoje skandaliczne słowa i działania państwo nie przeprosiliście, a dziś w sprawach bezpieczeństwa próbujecie pouczać tych, którzy mieli w tych sprawach rację od samego początku " - powiedział Duda.
Prezydent skrytykował przyjętą we wtorek przez rząd strategię migracyjną, która zakłada m.in., że w przypadku zagrożenia destabilizacji państwa przez napływ imigrantów możliwe powinno być czasowe i terytorialne zawieszanie prawa do przyjmowania wniosków o azyl.
Reklama
Duda powiedział, że Polska ma tradycję wspierania dążeń wolnościowych innych narodów i dawania schronienia ludziom, którzy o wolność walczą. "Tymczasem w myśl zapowiadanych przez premiera zmian wielu ludzi szykanowanych przez reżim Łukaszenki nie będzie mogło schronić się w Polsce" - wskazał.
"Powiedzmy wprost: Putin i Łukaszenka próbują zdestabilizować sytuację na naszej granicy, w UE, a państwa odpowiedzią na to jest pozbawienie bezpiecznego schronienia osób, które Putin i Łukaszenka wsadzają do więzień i prześladują. To chyba jakaś fatalna pomyłka" - powiedział prezydent.
Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że koalicja rządząca marnuje energię na medialne spektakle przed komisjami śledczymi. Zapytał dlaczego deficyt budżetowy został drastycznie powiększony i czy Polaków czeka powrót do filozofii rządzenia pod hasłem "pieniędzy nie ma i nie będzie".
PAP/Marcin Obara
Kiedyś zabrakło odwagi do rozliczenia sędziów komunistycznych, a dziś chcecie łamać kręgosłupy sędziom w wolnej Polsce; nigdy się na to nie zgodzę - mówił podczas swojego orędzia w Sejmie prezydent Andrzej Duda.
Wskazując na brak rozliczeń sędziów po upadku komunizmu, prezydent Andrzej Duda mówił, że w wymiarze sprawiedliwości wolnej Polski pozostawiono sędziów "splamionych przynależnością do PZPR" i "odpowiedzialnych za polityczne wyroki przeciwko członkom antykomunistycznej opozycji".
"Dziś w wolnej, demokratycznej, suwerennej Polsce ci sami ludzie chcą weryfikować młodych sędziów i zmuszać ich do wyrażania +czynnego żalu+. Doskonale zdają sobie sprawę, a być może liczą na to, że w ten sposób złamią tym sędziom kręgosłupy, a tym samym na zawsze zniweczą ich niezawisłość. Wstyd i hańba, proszę państwa" - ocenił prezydent.
"Kiedyś zabrakło odwagi do rozliczenia sędziów komunistycznych, a dziś chcecie łamać kręgosłupy sędziom w wolnej Polsce. Nigdy się na to nie zgodzę" - zapowiedział Duda
Rząd ponosi pełną odpowiedzialność za to, że Polska ma dzisiaj w wielu krajach obniżoną reprezentację dyplomatyczną i że polskie placówki dyplomatyczne mają przez to ograniczoną możliwość działania - oświadczył prezydent Andrzej Duda w środę w Sejmie.
Prezydent stwierdził, że w sprawie obsady polskich placówek dyplomatycznych nie ma dobrej woli ze strony rządu.
Jak mówił, polskich ambasadorów nagle wezwano do Warszawy i uniemożliwiono im reprezentowanie Polski. "Mówię o sytuacji, kiedy w 25-lecie wejścia Polski do NATO, po spotkaniu w Białym Domu, gdzie razem z premierem (Donaldem Tuskiem) mieliśmy pokazać jedność w sprawach najważniejszych, w szczególności międzynarodowych, premier ogłosił nagle, że ponad 50 ambasadorów ma zostać odwołanych. Tymczasem Konstytucja RP wyraźnie mówi o współdziałaniu rządu i prezydenta w sprawach polityki zagranicznej" - powiedział Duda.
Swoje przemówienie Prezydent Andrzej Duda zakończył zdaniem: Boże Błogosław Polsce.