Ewangelia (Mk 10, 2 – 16)
Pewnego razu Faryzeusze przystąpili do Jezusa, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. 3 Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» 4 Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». 5 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. 6 Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę 8 i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. 9 Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».
Drodzy!
1. „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” – powiedział Bóg i stworzył kobietę – pisze autor Księgi Rodzaju. Bóg przyjmuje rysy dobrego Ojca, zatroskanego o szczęście swojego dziecko. Jest pełen czułości i zrozumienia dla jego potrzeb – duchowych i społecznych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Samotność jest pierwszym brakiem, jakiego doświadcza człowiek jeszcze na długo przed grzechem pierworodnym. Samotność jest źródłem smutku, braku zadowolenia, radości. Jest brakiem duchowej, intelektualnej, społecznej pełni.
Zanim człowiek okazał nieposłuszeństwo Stwórcy, zanim złamał Jego zakaz i spożył z owoców drzewa zakazanego, człowiek nosił w sobie głębokie odczucie samotności. Tęsknił za kimś, kto byłby mu bliski. Miał wokół siebie wiele stworzeń, ale brak mu było kogoś szczególnego, wyjątkowego, kto byłby w stanie zaspokoić czy uciszyć jego samotność. Nie interesowało go to, co już posiadał i co otaczało go wokół. Nie cieszył się z wielości stworzeń, ale tęsknił za jednostkowością, za podmiotowością.
Reklama
Dlaczego człowiek odczuwał samotność? Co było jej przyczyną czy źródłem? Wiara mówi, że człowiek tęsknił za wspólnotą, bo został powołany do życia przez Boga, który jest Wspólnotą Osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Odtąd też „wspólnotowość” wpisana została w naturę człowieka. Potrzebuje jej, tęskni za nią, raduje się, kiedy jej doświadcza. Nic nie jest dla niego ważniejszego od wspólnoty. I chociaż bywa niekiedy, że jest trudna i ciąży, a wtedy szukamy chwil samotności, oddalamy od siebie, by odpocząć, to nie trwa to długo. Szybko szukamy na nowo ludzi, potrzebujemy ich. Wspólnota jest nieodzowna do życia i jego harmonijnego rozwoju.
Bóg nie tylko czyta w duszy człowieka. Nie jest On wyłącznie doskonałym znawcą jego ukrytych potrzeb. Jest On także Bogiem, który umie i chce zaradzić naszym potrzebom. Biblijnemu Adamowi postanowił przyjść z pomocą i postanowił: „Uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc”.
2. Ważna była intencja Boga. Chciał bardzo przyjść człowiekowi z pomocą! Obok biblijnego Adama postawił więc Ewę, nową osobę. Jej zadaniem było uwolnić go z uciążliwego uczucia samotności, która go nie rozwijała, ale trzymała w zamknięciu. Samotność czyniła biblijnego Adama obcym dla innych. Zamknięty w samotności żył uczuciem podejrzliwości, nieufności czy zagrożenia.
Reklama
Bóg zawsze staje obok człowieka jako jego „pomoc”. Wiele na ten temat mówią psalmy, które wychwalają Boga za Jego pomoc, jakiej udziela człowiekowi. Prosi psalmista: „Mój Boże, pośpiesz mi na pomoc!” (Ps 71,12). Zaś na innym miejscu dzieli się z czytelnikiem szczerym przekonaniem, że „nasza pomoc jest w imieniu Pana, który stworzył niebo i ziemię” (Ps 124,8). Człowiek może więc czuć się dobrze, oddalić uczucie lęku, bo „Pan [jest] ze mną, mój wspomożyciel, ja zaś będę mógł patrzeć z góry na mych wrogów” (Ps 118,7). To samo mówią prorocy, apelując do czytelników, by mieli ufność w Panu, bo zawsze przychodzi im z pomocą. Izajasz wkłada w usta Boga obietnicę wiernej i stałej pomocy: „Albowiem Ja, Pan, twój Bóg, ująłem cię za prawicę mówiąc ci: «Nie lękaj się, przychodzę ci z pomocą” (Iz 41,13).
Bóg nie tylko obiecuje człowiekowi pomoc. On także przychodzi mu z konkretną pomocą. Są nią duchowi przewodnicy, których obdarza mocą i mądrością. Tak więc Mojżeszowi, któremu powierzył misję wyprowadzenia Jego ludu z Egiptu, obiecał mądrą i konkretną pomoc. Zesłał mu anioła, by szedł z nim i prowadził go do ziemi obietnicy. „’Idź teraz i prowadź ten lud, gdzie ci rozkazałem, a mój anioł pójdzie przed tobą. A w dniu mojej kary ukarzę ich za ich grzech’. I rzeczywiście Pan ukarał lud za to, że uczynił sobie złotego cielca, wykonanego pod kierunkiem Aarona” (Wj 32, 34-35).
Bóg nigdy niczego nie narzuca. Nigdy do niczego człowieka nie przymusza, lecz zawsze wychodzi mu naprzeciw, pomaga w potrzebie czy pociesza w strapieniach. I nawet jeśli człowieka nie stać, by dostrzec bliskość Boga, by ją rozpoznać lub nazwać po imieniu, Bóg jest przy nim i świadczy mu pomoc. Bóg, który jest Ojcem pełnym dobroci i mądrości, zna potrzeby człowieka, dlatego udziela mu właściwej pomocy.
„Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie” i Pan „zbudował” (aedificavit) niewiastę. Bóg powołuje do życia niewiastę-Ewę pogrążając Adama w jakiejś ekstazie, jakby w pewnym uniesieniu. Wyprowadza go na chwilę poza granice świata, w którym funkcjonował, by postawić obok niego pomoc, która nie jest jego „wymysłem”, nie jest dziełem człowieka. To nie Adam „skroił” kobietę na swój obraz i podobieństwo. Ona nie jest jego własnością, ale jego dopełnieniem. Kobieta-Ewa jest darem Boga, wziętym co prawda z życia mężczyzny, ale nie jego dziełem. W ten tylko sposób – wydaje się – Bóg mógł uleczyć dotkliwe uczucie samotności, jakiej doświadczał biblijny Adam. Wziął coś z niego, by oddać mu to na nowo, lecz już w zmienionej formie.
Reklama
3. „Na początku stworzenia Bóg…” – czytamy w Ewangelii. Dlaczego Chrystus mówi tutaj o początkach? Kiedy pojawiają się trudności w przyjaźni czy w małżeństwie, kiedy rodzą się nieporozumienia czy konflikty między ludźmi, którzy darzyli się dotąd miłością, kiedy może postanawiają zerwać ze sobą i się rozejść, winni wtedy wrócić do początków – przyjaźni, miłości, wspólnych planów, projektów na przyszłość. Wspominanie pięknych początków jest niczym czyszczenie obuwia z pyłu przebytej drogi. A wtedy jaśnieją na nowo niczym nowe. Porównanie, może nie najszczęśliwsze, ale coś ważnego mówi.
Codzienność, ze swoimi wzlotami i upadkami, z trudności i kłopotami, łatwo może zasłonić to, co najważniejsze. Zaprószyć – nawet byle czym – ogień miłości, jaki rozpaliło pierwsze spotkanie, przyjaźń i z czego zrodziła się miłość, chęć współpracy, tworzenia czegoś pięknego razem. Piękne i potrzebne, wręcz twórcze, jest wracanie do początków tego, co było piękne. Przypominanie sobie odczuć, jakie pojawiały się wtedy, jest czymś bardzo ważnym. Może być lekarstwem na aktualne trudności.
Przypominanie sobie początków, to także – szczególnie w miłości małżeńskiej – powracanie do Boga, który zrodził małżonków do miłości, zapewniając ich jednocześnie, że będzie im błogosławił, że będzie ich obdarzał swoją łaską i wszelaką pomocą, że będzie im ciągle przebaczał, prosząc, aby także oni umieli sobie nawzajem przebaczać. W chwili kryzysu w miłości małżeńskiej czy przyjaźni trzeba koniecznie wrócić do „początków” miłości, która jest w Bogu. Często On tylko – Miłość Nieskończona – jest w stanie uleczyć ich trudności i na nowo rozpalić w nich ogień miłości małżeńskiej.
Panie, niech nigdy nie gaśnie we mnie ogień miłości do Ciebie i bliźnich!
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.