Reklama

Niedziela Sandomierska

Ich świadectwo nie powinno zostać zapomniane

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W niektórych sytuacjach życia Kościoła wspólnota eucharystyczna modli się najstarszą anaforą używaną dziś w liturgii - czyli Kanonem Rzymskim. Dwukrotnie w tej modlitwie eucharystycznej wspominamy wielkie grupy męczenników pierwotnego Kościoła. Poczynając od Apostołów: Piotra i Pawła oraz Andrzej, poprzez następców św. Piotra: Linusa, Kleta, Klemensa, aż do męczennic: Łucji, Agnieszki, Cecylii i Anastazji. Za ziemskiego życia nie należeli oni do celebrytów. Jednakże życiem swoim celebrowali Zmartwychwstałego Pana służąc Mu przez wiarę, sprawowany kult i miłości okazywaną bliźnim ze względu na Chrystusa. Dlatego Kościół przez wieki celebruje ich ofiarę życia osobnymi liturgicznymi obchodami, a także tą pamięcią, kiedy wymieniając ich imię, wspomina ich konsekwentną wiarę owocującą wiernością aż do męczeństwa. Ten zasiew krwi rodził nowe zastępy naśladowców Pana, rodził wiarę.

Reklama

Bł. Jan Paweł II w liście apostolskim „Tertio millennio adveniente” (p.37) zauważa: „W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby „nieznani żołnierze” wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe ich świadectwa nie powinny zostać zapomniane w Kościele”. Wielkie wezwanie do Kościoła w Polsce skierował Papież Polak w Bydgoszczy w 1999 r. Mówił wtedy: „Za szczególną powinność naszego pokolenia w Kościele uważam zebranie wszystkich świadectw o tych, którzy dali życie za Chrystusa. Nasz wiek XX, nasze stulecie, ma swoje szczególne martyrologium w wielu krajach, w wielu regionach ziemi, jeszcze nie w pełni spisane. Trzeba je zbadać, trzeba je stwierdzić, trzeba je spisać, tak jak spisały martyrologia pierwsze wieki Kościoła i to jest do dzisiaj naszą siłą - tamto świadectwo męczenników z pierwszych stuleci. Proszę wszystkie Episkopaty, ażeby do tej sprawy przywiązywały należytą wagę. Trzeba, ażebyśmy przechodząc do trzeciego tysiąclecia, spełnili obowiązek, powinność wobec tych, którzy dali wielkie świadectwo Chrystusowi w naszym stuleciu”. To wezwanie zaowocowało decyzją 317. zebrania Konferencji Episkopatu Polski w 2002 r., które ustanowiło obchody Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego na dzień 29 kwietnia - tego dnia w 1945 r. amerykańscy żołnierze wyzwolili obóz koncentracyjnyc w Dachau, miejsce kaźni przeszło 2794 duchownych, w tym 1773 kapłanów z Polski. Wcześniej polscy księża-więźniowie lękając się likwidacji obozu przez Niemców, podjęli wielką modlitwę do św. Józefa obiecując, że jeśli ocaleją, będą szerzyć kult św. Józefa, kultywować modlitwę dziękczynną przed cudownym obrazem w Kaliszu i utworzą dzieła miłosierdzia. Tydzień później - w niedzielę 29 kwietnia 1945 r. - obóz został wyzwolony.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zabić księży

Podczas II wojny światowej spośród ponad 10 tys. księży, którzy przed 1939 r. pełnili posługę na terenie Polski, zginęło 20 proc., kolejne 30 proc. dotknęły różnego rodzaju represje. Prześladowani byli też klerycy oraz zakonnice i zakonnicy. Dlatego w tym dniu obejmujemy pamięcią kapłanów-męczenników z Auschwitz, a wśród nich św. o. Maksymiliana Marię Kolbego, a także ofiary innych obozów zagłady, jak Majdanek, Mauthausen czy Sachsenhausen. Pamiętamy o wszystkich, których mordowano za polskość i wiarę. Za to, że nie chcieli podeptać krzyża lub medalika, sprzeniewierzyć kapłańską posługę Bogu i ludziom. Ginęli nieraz w sadystyczny sposób: zagłodzeni, topieni w kloacznym dole, często jako ofiary pseudomedycznych eksperymentów. Tę pamięć i wdzięczność Bogu za ich heroizm wiary słusznie podejmuje nowe pokolenie Kościoła.

Ofiary sowieckiego reżimu

Reklama

W dniu 29 kwietnia Kościół wspomina również duchownych, którzy padli ofiarą reżimu sowieckiego. Okres dominacji komunizmu nie sprzyjał gromadzeniu dokumentacji i upamiętnieniu księży zamordowanych na Wschodzie. Było to często wręcz niemożliwe. Ocenia się, że ofiarami komunizmu jest kilkuset polskich kapłanów. Są wśród nich kandydaci na ołtarze. Trwa w Polsce zakrojony na dużą skalę proces beatyfikacyjny męczenników komunizmu z lat 1917-89, który prowadzą poszczególne diecezje. Wspominamy zatem również polskich kapłanów zamordowanych przez komunistyczne władze w okresie PRL-u. Należą do nich: bł. ks. Jerzy Popiełuszko, bł. ks. Władysław Findysz, ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Suchowolec, ks. Sylwester Zych i wielu innych. Oddali oni życie za wiarę w okresie działania NKWD, UB i SB.

Kapłani Kościoła rzymskokatolickiego w okresie powojennym byli przez władze państwowe Polski uznani za grupę społeczną szczególnie wrogą i niebezpieczną dla systemu. Z tego powodu byli nieustannie inwigilowani i represjonowani. W okresie stalinowskim oraz za rządów Władysława Gomułki wielu z nich było aresztowanych, wytoczono im sfingowane procesy, a niektórzy zostali skazani na karę śmierci. Taki los spotkał ks. Jana Stępnia - profesora WSD w Sandomierzu. Kapłan, który cudem uszedł z rąk gestapowców, został przez władzę ludową skazany na śmierć. Po interwencji władz duchownych zmieniono mu wyrok na 15 lat więzienia i osadzono w więzieniu we Wronkach. 2 kwietnia 1955 r. został czasowo zwolniony z więzienia i zamieszkał w Zakładzie dla Ociemniałych w Laskach pod Warszawą, gdzie zmarł 8 stycznia 1995 r. Akt ułaskawienia przez Radę Państwa z 9 czerwca 1960 r. dał możliwość ks. Stępniowi kontynuowania pracy naukowej na KUL-u, a następnie na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, gdzie przez 3 kolejne kadencje pełnił funkcję rektora.

Represje powojenne dotknęły także wielu naszych kapłanów, do których należą m.in.: ks. Marcin Popiel - proboszcz w Szewnej i ks. Stefan Siedlecki - profesor WSD. Szczególnie cennym źródłem wiedzy na ten temat jest pozycja książkowa ks. Bogdana Stanaszka: „Księża diecezji sandomierskiej więzieni przez władze komunistyczne po II wojnie Światowej”.

Męczennik prawdomówności

Reklama

Warto przy okazji Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego sięgnąć do wspomnień o naszych sandomierskich duchownych. Jedną z czołowych postaci jest bł. ks. Antoni Rewera - męczennik prawdomówności. Gdy 16 marca 1942 r. Niemcy dokonywali w Sandomierzu masowych aresztowań, wśród zatrzymanych znalazł się również sędziwy proboszcz parafii św. Józefa. W czasie przesłuchania zapytany, czy czytał podziemne gazetki, za co groziło wywiezienie do obozu koncentracyjnego, odpowiedział twierdząco. „Z woli Bożej każdy naród ma prawo do wolności i swobodnego wypowiadania swoich myśli”. „Przecież nie mogłem kłamać” - wyjaśniał potem powód swojego zachowania tym, którzy gorszyli się jego prawdomównością. A gestapowcom, którzy obiecali mu wolność, jeżeli powie od kogo otrzymywał prasę podziemną, odpowiedział: „Moi parafianie mają do mnie zaufanie, ja ich wydać nie mogę”. Został wywieziony do obozu w Oświęcimiu, a następnie przetransportowany do Dachau, gdzie zmarł w 1942 r. na skutek wycieńczenia. - Lud sandomierski otacza bł. ks. Rewerę wielką pamięcią i miłością - mówi ks. Jerzy Dąbek, proboszcz parafii św. Józefa w Sandomierzu. W podziemiach kościoła znajduje się kaplica bł. Antoniego, a od dnia beatyfikacji w 1999 r. sprawowana jest każdego 12. dnia miesiąca Msza św. ku Jego czci. Wierni przynoszą karteczki z wypisanymi intencjami kierowanymi za pośrednictwem ks. Rewery - dodaje Proboszcz. Parafia od 2007 r. utrzymuje też Izbę Pamięci tego Bohatera wiary, a lokalne władze nadały jednej z ulic Sandomierza imię ks. Rewery.

Ćmielowski skarb

Reklama

Ćmielów rozsławia nie tylko renomowana porcelana. Ma parafia ćmielowska skarb większy. Jest nim bł. męczennik Tadeusz Dulny. Urodzony w Krzczonowicach, ochrzczony w kościele parafialnym w Ćmielowie, w 1935 r. wstąpił do Seminarium Duchownego we Włocławku. Młody alumn wraz z profesorami i kolegami został 7 listopada 1939 r. aresztowany i osadzony w więzieniu we Włocławku. Dalsza męczeńska droga bł. Tadeusza wiodła przez klasztor w Lądzie, a następnie przez obóz koncentracyjny w Sachsenhausen i Dachau. Miał możliwość wyjazdu do Generalnej Guberni, skąd pochodził, lecz z niej nie skorzystał. W sytuacji nieludzkiego poniżenia, pracy ponad siły i przy nieustannym zagrożeniu życia, odznaczał się pogodą ducha i optymizmem, czym wywierał wpływ na innych. Należał w obozie do grupy modlitewnej więźniów, zawiązanej w wielkiej dyskrecji. Starał się pomagać w pracy starszym i schorowanym kapłanom i wyręczać ich w obozowych obowiązkach. Niekiedy potrafił oddać słabszym od siebie swoją głodową porcję pożywienia. Głód i praca ponad siły spowodowały wycieńczenie organizmu do tego stopnia, że osłabły zmarł 7 sierpnia 1942 r. Informację o Jego śmierci wraz z rzeczami władze obozowe przesłały do najbliższej rodziny w Krzczonowicach. - W naszej świątyni tę szlachetną postać przypomina obraz kleryka Tadeusza. Odziany jest w sutannę i obozowy pasiak - opowiada ks. Czesław Gumieniak, proboszcz w Ćmielowie. Tak jak wielu innych świadków wiary kleryk Tadeusz został beatyfikowany w gronie 108 Męczenników II wojny światowej w 1999 r.

Łoniów pamięta

O ks. Antonim Tworku, który zmarł w obozie koncentracyjnym w Dachau 24 grudnia 1942 r., pamiętają w jego rodzinnej parafii w Łoniowie. W ścianę miejscowego kościeła wmurowano w 1992 r. pamiątkową tablicę. Ks. Tworek jest jednym ze 122 kandydatów na ołtarze w prowadzonym procesie beatyfikacyjnym męczenników z okresu II wojny światowej. Procedura procesu rozpoczęła się 17 grudnie 2003 r. Stało się to za sprawą jego rodaków z Łoniowa, którzy zwrócili się w do Biskupa Sandomierskiego „z ogromną prośbą o poczynienie starań zmierzających do wszczęcia procesu o beatyfikację Sługi Bożego ks. dr. Antoniego Tworka”.

Kardynał - Misjonarz Afryki

Reklama

Nie do przeoczenia w tym względzie jest postać kard. Adama Kozłowieckiego. Urodzony w 1911 r. w Hucie Komorowskiej, wojnę przeżywał już jako kapłan Zgromadzenia Jezuitów. Aresztowany został w Krakowie 10 listopada 1939 r. i osadzony w więzieniu na Montelupich. Jego droga przez „ucisk i strapienie” wiodła dalej do więzienia w Wiśniczu, a następnie przez Auschwitz do Dachau, skąd został uwolniony 29 kwietnia 1945 r. Nie mogąc wrócić do Polski wyjechał do Rzymu i tu zgłosił się jako ochotnik na misję w Rodezji Północnej. W liście do ojca duchownego ks. Teofila Bzowskiego pisał: „… uważam, że byłoby to skandalem gdyby żaden z uwolnionych (z Dachau - przyp. autora) nie podjął się tej pracy, byłoby to wielką niewdzięcznością wobec Boga za łaskę przetrwania piekła obozów”.

Do Dachau wrócił już jako arcybiskup w 1961 r. Brał wówczas udział w Kongresie Eucharystycznym w Monachium i uroczystościach pojednania w Dachau. Na pytanie dziennikarzy: Co sadzi o nurcie, który zachęca Niemców, by zapomnieli o Auschwitz, i Dachau? Kozłowiecki odpowiedział: „Wy nie powinniście zapomnieć, a ja nie powinienem wam przypominać”. W przededniu Olimpiady w Monachium (1972), kard. Kozłowiecki przewodniczył nabożeństwu ekumenicznemu i mówił: „Tu, w Dachau, nauczyłem się mieć w nienawiści nienawiść i samemu bronić się przed nienawiścią do kogokolwiek, nawet do mego brata w mundurze, który mnie nienawidził i męczył”.

Biegi im. ks. Kotlarza

Inną świetlaną postacią jest ks. Roman Kotlarz, urodzony w Koniemłotach. - To obrońca ludzi pracy oraz ich praw i godności - charakteryzuje sylwetkę tego uciskanego przez komunistów kapłana proboszcz w Koniemłotach ks. Paweł Cygan. - Dla upamiętnienia osoby ks. Romana, rodacy zadbali nie tylko o piękny nagrobek na parafialnym cmentarzu, ale także o obelisk przed kościołem parafialnym i tablicę pamiątkową wewnątrz świątyni - wylicza ks. Cygan i dodaje - 18 sierpnia przypada rocznica śmierci tego zamęczonego w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach Świadka wiary. Rozciągamy obchody upamiętniające tę daninę życia na wrzesień, by w Biegach im. ks. Kotlarza i innych wydarzeniach sportowo-kulturalnych mogli wziąć udział uczniowie z naszych szkół.

Długo można byłoby kontynuować ten poczet męczenników związanych z diecezją sandomierską. Należą przecież do nich: bł. ks. Stefan Grelewski - urodzony w Dwikozach, a zmarły w Dachau i Jego brat bł. ks. Kazimierz Grelewski - także zamęczony w Dachau, bł. ks. komandor Władysław Miegoń, urodzony w Samborcu, zadręczony, a potem spalony w tym samym obozie, czy bł. Maria Julia Rodzińska - ze Zgromadzenia Sióstr Dominikanek i wielu innych.
Wszystkim im winniśmy pamięć i modlitwę.

2013-04-23 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zamordowani przez islamistów w Bagdadzie coraz bliżej beatyfikacji

[ TEMATY ]

chrześcijaństwo

męczennicy

islam

BP KEP

Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego 48 Sług Bożych, zamordowanych przez islamskich terrorystów podczas Mszy w katedrze w Bagdadzie. Atak miał miejsce dziewięć lat temu, w przeddzień uroczystości Wszystkich Świętych. Watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych bada sprawę pod kątem uznania ich męczeństwa.

Jeżeli dojdzie do beatyfikacji, wśród wyniesionych do chwały ołtarzy znajdzie się dwóch kapłanów oraz 46 osób świeckich: całe rodziny, matki i ojcowie, 11-letnia dziewczynka, 3-letni Adam, trzymiesięczny noworodek i nienarodzone dziecko, które zostało zamordowane razem z matką. Atak rozpoczał się około godziny 17, zaraz po odczytaniu Ewangelii. Pięciu uzbrojonych islamistów z Iraku, Syrii i Egiptu wtargnęło do syrokatolickiej katedry w Bagdadzie pod wezwaniem Wszystkich Świętych i wzięło ponad 150 zakładników, w tym kapłanów, diakonów, członków chóru i wiernych. W trakcie oblężenia kościoła terroryści strzelali w żyrandole, krzyże i obrazy. Terroryści domagali się uwolnienia członków Al-Kaidy. Zanim na miejsce przybyły irackie siły bezpieczeństwa wraz z żołnierzami z USA, minęły cztery godziny. Napastnicy kazali uczestnikom nabożeństwa położyć się na ziemi i rzucali pomiędzy nich granaty, w wyniku czego zginęły dziesiątki osób. Próba odbicia zakładników przez siły irackie i amerykańskie również zakończyła się masakrą. Łącznie zabito dwóch księży i 46 osób świeckich, ponad 70 osób zostało rannych.
CZYTAJ DALEJ

Nie bój się, zaufaj!

2025-12-15 13:00

Niedziela Ogólnopolska 51/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Karol Porwich/Niedziela

To wydarzenie może poruszyć każdego. Historia odległa w czasie, lecz jakże bliska sercu człowieka. Absolutnie niebanalna, ale z życia wzięta. Józef, cieśla, to człowiek sprawiedliwy, jak podaje nam Ewangelia. Postępuje zgodnie z zasadami, jest uczciwy i prawdomówny, trzyma się ogólnie przyjętych zasad, norm i reguł, które stanowią prawo. Jednocześnie jest już po zaślubinach z Maryją. Wkrótce zamieszkają razem. Życie jednak nie zawsze układa się tak, jak byśmy tego chcieli. Ta wiadomość spada na niego niespodziewanie: jego małżonka jest brzemienna. To, co powinno być radością domu Józefa, staje się nagle przyczyną cierpienia. Nie on jest ojcem. Zna Maryję, kocha Ją, ale nie rozumie tej sprawy. Rozum mówi mu coś innego, a serce dyktuje coś innego. Trzeba wybrać, jakoś się odnaleźć w tej nowej, niekomfortowej sytuacji. Józef ma dylemat. Co zrobić? Postanawia odejść – po cichu, bez rozgłosu, tak, by to ukryć, a przy tym nie skrzywdzić Maryi. To uczciwe rozwiązanie, nikogo nie krzywdzi. Takie jakby salomonowe rozwiązanie na dziś: nic dodać, nic ująć. Sprawiedliwie, pobożnie i po kryjomu.
CZYTAJ DALEJ

Łódź: Wyruszył Orszak Trzech Króli!

2025-12-21 11:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Spotkanie organizacyjne Orszaku Trzech Króli

Spotkanie organizacyjne Orszaku Trzech Króli

Organizatorzy i wolontariusze Orszaku Trzech Króli 2026 rozpoczęli bezpośrednie przygotowania do tego wydarzenia.

Już po raz kolejny w święto Trzech Króli ulicami miast całej Polski, jak i archidiecezji łódzkiej przejdą kolorowe, roztańczone i radosne Orszaki Trzech Króli. Do organizacji zgłosiły się zarówno największe miasta jak i małe miasteczka czy wsie. Odpowiedzialni za przygotowanie tego wydarzenia spotkali się, by rozpocząć bardzo intensywne, bezpośrednie przygotowania do Orszaku. Hasło tegorocznego Orszaku Trzech Króli „Nadzieją się cieszą” wywodzi się ze słów drugiej zwrotki kolędy „Mędrcy świata, Monarchowie”. Wynika ono z Roku Nadziei, ogłoszonego przez śp. Papieża Franciszka jako Rok Jubileuszu Narodzin Jezusa Chrystusa, a który zakończy się właśnie 6 stycznia 2026 r. Spotkanie wolontariuszy, artystów i koordynatorów Orszaku rozpoczęła modlitwa. Koordynator Orszaku Trzech Króli przedstawił tegoroczną trasę Orszaku, który, podobnie jak w roku ubiegłym, rozpocznie się Mszą świętą w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego na ulicy Sienkiewicza, gdzie gościnnie progi świątyni otworzą ojcowie Dominikanie. - W scenariuszu tegorocznego Orszaku zawarte są sceny ukazujące różne ludzkie sytuacje, które obrazują brak nadziei. Będziemy szli widząc wokół nas samotność, depresję, czy Heroda – influencera, zapatrzonego tylko w samego siebie. Można powiedzieć, że Orszak idzie wbrew nadziei! A na zakończenie dochodzimy do żłóbka, w którym jest cała nasza Nadzieja – Jezus Chrystus – tłumaczy ks. Grzegorz Matynia, organizator łódzkiego Orszaku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję