Sobota, 5 października. Wspomnienie św. Faustyny Kowalskiej, dziewicy
Hi 42, 1-3.5-6.12-17 • Ps 119 (118) • Łk 10, 17-24
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają». Wtedy rzekł do nich: «Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie». W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić». Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli».
Reklama
Pan w dzisiejszej Ewangelii uczy, że na pierwszym miejscu powinna być nasza świętość, które jest darem Boga, a dopiero później z tej świętości ma wynikać nasze wszelkie działanie. Można powiedzieć: najpierw być, a potem czynić. Najpierw być zjednoczonym z Bogiem, a potem dokonywać apostolskich dzieł. Dla Chrystusa wcale nie najważniejsze są uwolnienia od zła (symbolem zła według tradycji biblijnych są wspomniany wąż i skorpion); czy spektakularne uzdrowienia, które często przyciągają uwagę ludzi. Nie jest tak ważne, co Bóg przez nas dokonał, ale to, że jest On naszym Przyjacielem. Najważniejsze dla nas ma być to, że żyjemy tak, by zasłużyć na niebo, by nasze imiona były zapisane w niebie. Bardzo dobrym przykładem realizacji dzisiejszej Ewangelii jest św. Faustyna Kowalska, którą wspominamy dzisiaj. Była osobą bardzo skromną i prostą. Nie miała żadnego bogactwa i minimalne wykształcenie, a żeby wstąpić do klasztoru, musiała najpierw zarobić na minimalną wyprawkę, wykonując przez rok proste prace służebne. W oczach ludzi (nawet ludzi Kościoła) nie miała wielkiej wartości, o czym świadczy fakt, że długo szukała klasztoru, który chciałby ja przyjąć. W końcu trafiła na przełożoną, która jej powiedziała, by – zanim jej odpowie, czy ją przyjmie, czy nie – poszła do Pana domu i zapytała Go, czy ją chce w tym Zgromadzeniu sióstr. Faustyna poszła do kaplicy, a Chrystus jej odpowiedział, że to jest to miejsce, które dla niej wybrał. Przełożona wtedy odpowiedziała, że skoro Chrystus ją tutaj chce, to i ona ją przyjmie. Tak spotkały się razem osoby szukające Boga. Pan w ciągu jej życia powierzył jej swoje tajemnice, które opisała w swoim obszernym „Dzienniczku”. Nie bez znaczenia było też prowadzenie jej przez wybitnego kapłana, którym był bł. Michał Sopoćko. W ten sposób Bóg połączył duchowe siły ludzi, by przypomnieć światu o swojej ogromnej miłosiernej miłości. Uwielbiamy Cię, Boże Ojcze, bo Twoja miłość jest całkowicie darmowa i jesteś gotowy dzielić swoje życie z każdym z nas. W Tobie jest przeogromna moc, a my sami jesteśmy tylko słabymi i kruchymi ludźmi, jak gliniane naczynia. Naucz nas przebywać z Tobą i stawać się Twoimi przyjaciółmi.
K.K.
ROZWAŻANIA NA ROK 2025 SĄ JUŻ DOSTĘPNE! DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2025".