Reklama

Felietony

Policja zamknie premiera za „dezinformację” czy tylko na „dołek” jak Sebastian?

Wiele osób mówi o chaosie komunikacyjnym w walce ze skutkami powodzi. Jednym z powodów jest „kult jednostki” (to słowa Jacka Żakowskiego w odniesieniu do Donalda Tuska), który sprawił, że sztaby kryzysowe zamieniły się w nadawane na żywo składanie meldunków i ruganie urzędników na wizji. Oczywistym jest, że jeśli policjant, strażak, wojewoda czy samorządowiec siedzi na takim spotkaniu, wie, że kamery wszystko transmitują „live” to po pierwsze nie skrytykuje władz centralnych, bo szybko spotka się z konsekwencjami, nie będzie też uderzał się w pierś, bo patrz punkt pierwszy. Dlatego też od początku te sztaby są tak sztuczne, że nawet sympatycy tej władzy, jak np. Jacek Żakowski mówią o stylu putinowskim, dobrym carze i złych bojarach, a Władysław Frasyniuk o mobbingu.

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ten styl dworski udziela uczestnikom i to tym najważniejszym, jak np. komendantowi głównemu policji. Nadinspektor Marek Boroń pojawił się na takim posiedzeniu sztabu tydzień temu, 18 września, czyli cztery dni po tym jak wyszedł ze szpitala, gdzie trafił po tym jak jego samochód dachował na A1 w kierunku Gliwic. Pierwszy policjant pędził wtedy na naradę sztabu kryzysowego właśnie. Być może był tak oszołomiony, że nie śledził poprzednich sztabów, nie usłyszał, że Donald Tusk zapowiedział walkę z szabrownikami, przekazał informację od burmistrza Lądka-Zdroju o tym, że grasują po jego mieście i zapowiedział wysłanie tam policji i wojska, żeby sama ich obecność odstraszyła przestępców.

Nie mógł tego usłyszeć, skoro dwa później otworzył notes i zaczął zdawać premierowi relację z brawurowej akcji policji wobec… młodego człowieka, który (jak Tusk i burmistrz swojego miasta, można by rzec) ostrzegał przed szabrownikami na Facebooku. Komendant główny policji pochwalił się walką nie z szabrownikami, tylko „dezinformacją”. – Jeden z takich przykładów, to na profilu Kłodzko ukazała się informacja, że w Lądku i Stroniu mieli grasować szabrownicy. Oczywiście była to informacja nieprawdziwa. Tę osobę już zatrzymaliśmy i wspólnie z prokuraturą jutro będziemy ją rozliczać, to będzie art. 172 Kodeksu karnego, czyli utrudnianie akcji ratowniczej – poinformował Boroń.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

I tu już przestaje być tak zabawnie, bo z wspomnianego artykułu można dostać 5 lat pozbawienia wolności. Młody Sebastian spędziłby blisko jedną czwartą dotychczasowego życia za kratami.

Prawda i zdrowy rozsądek przegrywają

Reklama

Czy tak się skończy? Nie wiadomo, na razie prokuratura nie postawiła mu zarzutów, ale wiemy co się już stało. „Policjanci pojawili się, kiedy akurat rodzice Sebastiana sprzątali sklep z odzieżą, który prowadzi jego ojciec w Lądku-Zdroju. Sklep był zalany i zniszczony. A Sebastian w tym czasie sprzątał piwnicę razem ze swoją dziewczyną i bratem. Dziewczyna zadzwoniła do matki 22-latka, by przyszła na chwilę, bo pojawiło się kilku policjantów, którzy zamknęli mieszkanie” – tak relacjonuje znajomy młodego człowieka w rozmowie z Wirtualną Polską. „Było 6 policjantów. Byli uzbrojeni, ubrani na czarno, a niektórzy z nich w kominiarkach. Poinformowali, że Sebastian zostaje zatrzymany za post na Facebooku. Powoływali się na art. 172 Kodeksu karnego przewidującego karę za "utrudnianie akcji mającej na celu zapobieżenie niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach". A był to jedynie post ostrzegawczy, a nie wpis, który miał uderzać w służby” – czytamy. Dalej bliski Sebastiana T. opisuje, że funkcjonariusz policji przekazał im, że „jeśli autor wpisu byłby z Wielkopolski czy Pomorza, to nic by się nie stało, ale z racji tego, że wpis był mieszkańca Lądka-Zdroju, policja musiała interweniować”. - Prosiliśmy, żeby Sebastiana nie wyprowadzać w kajdankach, to policjant powiedział, że jak będzie grzeczny i nie będzie uciekał, to może tak pójść – relacjonuje i wspomina, że młody chłopak noc spędził na policyjnym dołku. „On się bardzo przestraszył całej sytuacji i okazał skruchę. Bo się naprawdę bał, a przecież nie chciał nic złego zrobić. Jeszcze w domu policjanci nas pytali, czy mamy dla Sebastiana telefon zastępczy, bo ten, który został zatrzymany, może być dłużej badany. Po czym po wyjściu z prokuratury oddali mu jednak jego telefon. Dziwne. To się w ogóle kupy nie trzyma” – czytamy w relacji WP.

Skoro ten młody człowiek ostrzegając przed szabrownikami stał się w oczach policji potencjalnym przestępcą zasługującym na takie traktowanie, to dlaczego nie zatrzymano premiera Donalda Tuska, który dwa dni przed nim o tych szabrownikach informował na konferencji prasowej relacjonowanej na całą Polskę? Żarty żartami, ale jeśli taką sprawą nie zajmuje się Rzecznik Praw Obywatelskich i nikt nie mówi o dymisji szefa policji, to coś tu zostało postawione na głowie.

Cała sytuacja pokazuje, że zarządzanie kryzysowe w Polsce w tym przypadku zdominowane zostało przez toporne politykierstwo i medialne pokazy siły, co prowadzi do nieefektywności i nadużyć. Te ostatnie tygodnie ujawniły głęboki kryzys zarządzania, ale również obnażyły rosnącą przepaść między tym, co realne, a tym, co politycznie wygodne. Gdy państwo zamiast chronić obywateli, skupia się na kreowaniu własnego wizerunku, a służby zamiast dbać o bezpieczeństwo, ścigają tych, którzy alarmują o zagrożeniach, stajemy się świadkami niebezpiecznego zwrotu w kierunku państwa pokazowego. Chaos komunikacyjny i pozorne działania w obliczu tragedii zamieniają solidarność i współpracę w teatr, gdzie prawda i zdrowy rozsądek przegrywają z reżyserowanym spektaklem władzy.

2024-09-25 07:24

Ocena: +16 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy prawo nas chroni?

2024-11-06 07:21

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Polska balansuje dziś na granicy konstytucyjnego kryzysu, gdzie z jednej strony widzimy wybiórcze stosowanie prawa przez władzę wykonawczą, a z drugiej – malejące poczucie obywatelskiego bezpieczeństwa prawnego. Jak to się ma do obywateli? Wbrew pozorom bardzo wiele.

Słowa prezydenta Andrzeja Dudy skierowane do uczestników konferencji "Quo vadis, Polsko? W obronie demokratycznego państwa prawnego" w Trybunale Konstytucyjnym powinny być sygnałem ostrzegawczym przed narastającym zagrożeniem dla bezpieczeństwa prawnego zwykłych ludzi. Prezydent wskazał, że odmowa uznania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego przez obecną władzę, a także brak ich publikacji i wykonania, podważa fundamenty ochrony praw człowieka i destabilizuje zasady rządzące państwem prawa. Samo pisanie tych słów, czytanie ich zresztą również przywołuje wspomnienia o tym co słyszeliśmy w debacie publicznej od 2016 roku. Tyle, że jak w bajce o pasterzu oszuście i wilku, tyle razy alerty były fałszywe, że dziś tracą na wartości. A nie powinny, bo dzieją się rzeczy nowe i nie jest to słowo w tym kontekście pozytywne.
CZYTAJ DALEJ

Archidiecezja przemyska: Oświadczenie w sprawie ostatnich doniesień medialnych

2024-11-12 08:36

[ TEMATY ]

komunikat

Archidiecezja przemyska

Archidiecezja przemyska

W związku z ukazanymi kolejnymi artykułami w tematyce wrażliwej informujemy, że sprawa została wyjaśniona i zamknięta na najwyższym szczeblu kościelnym w Watykanie - czytamy w opublikowanym dziś przez archidiecezję przemyską komunikacie.

W związku z ukazanymi kolejnymi artykułami w tematyce wrażliwej informujemy, że sprawa została wyjaśniona i zamknięta na najwyższym szczeblu kościelnym w Watykanie. W zakresie postępowania świeckiego służymy pomocą. Dla dobra stron postępowania nie będziemy udzielać informacji, ani komentować sprawy.
CZYTAJ DALEJ

Profesja wieczysta brata Arno

2024-11-13 21:00

Marzena Cyfert

Profesja wieczysta brata Arno

Profesja wieczysta brata Arno

Wyjątkowy moment przeżywa wspólnota Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, która działa przy parafii pw. św. Karola Boromeusza przy ul. Kruczej we Wrocławiu. Podczas Eucharystii brat Arno złożył profesję wieczystą.

– Osiem wieków temu św. Franciszek pokazał, że jest droga, którą można pójść bezpiecznie przez życie. Jego życie przypadło na trudny czas – wojny z Saracenami i kryzys Kościoła, przede wszystkim rozpasane duchowieństwo. A Biedaczyna z Asyżu rewolucję zaczął od siebie – kreślił kontekst działalności św. Franciszka przewodniczący Mszy św. wikariusz parafii o. Tadeusz. Podkreślił, że w krótkim czasie za św. Franciszkiem poszło 200 tys. naśladowców.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję