Poniedziałek, 2 września
1 Kor 2, 1-5 • Ps 119 (118)• Łk 4, 16-30
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana». Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli». A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?». Wtedy rzekł do nich: «Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: „Lekarzu, ulecz samego siebie”; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum». I dodał: «Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman». Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.
Reklama
Jezus krytykuje faryzeuszy i saduceuszy, którzy, choć to już nie ma sensu, utrzymują pewne praktyki tylko ze względu na tradycję. Tradycja sama w sobie ma wartość i cel, ale niektóre tradycje z czasem straciły swój cel i nie ma już powodu, dla którego powinny być przestrzegane. Te tradycje stały się niepotrzebnym obciążeniem. Często spotykam ludzi, którzy chcą błogosławieństwa, bo to piękny katolicki zwyczaj, który chcą zachować, bo tak postępowali ich przodkowie. Ale kiedy mówię im, że nie widzę ich w kościele na niedzielnej Mszy, to otrzymuję różne odpowiedzi, wymówki i usprawiedliwienia, dlaczego nie mogą przyjść. Zawsze jest coś ważniejszego niż niedzielna Msza. W dzisiejszej Ewangelii widzimy, jak Jezus „według swego zwyczaju” przychodzi do synagogi w soboty. Dla Żydów sobota jest dniem poświęconym Bogu. Jezus przestrzega tego przykazania i w ten sposób pokazuje, że to, o co Bóg Go prosi, jest na pierwszym miejscu. Dla Niego pójście do synagogi w sobotę jest bardzo ważne. Przykład, który daje mi Jezus, powinien stać się „moim nawykiem”. Nie mogę pozwolić, aby inne zajęcia stały się ważniejsze niż chodzenie na niedzielną celebrację Eucharystii. Moje chodzenie do kościoła nie może być kolejnym obowiązkiem, który należy spełnić, aby wypełnić formularz. Pomyśl, co oznacza dla ciebie pójście na niedzielną Mszę Świętą. Nie pozwól, aby ten czas zamienił się w jedno z wielu zajęć, którymi wypełnia się niedziela.
K.M.P.
ROZWAŻANIA NA ROK 2025 SĄ JUŻ DOSTĘPNE! DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!: "Żyć Ewangelią 2025".