Pierwsze spotkanie odbyło się 7 lat temu, gromadząc ok. 250 wyleczonych dzieci. Dziś ta szczególna rodzina liczy już ponad 800 osób - byłych pacjentów i ich najbliższych, połączonych niegdyś doświadczeniem cierpienia i choroby. - Takie spotkania są wielką nadzieją dla tych, którzy przeżywają dramat ciężkiej choroby. Widok wyleczonych dzieci, dziś osób nastoletnich i dorosłych, pełnych życia, daje tym, którzy borykają się z cierpieniem, wielką siłę do walki z nowotworem. Są dowodem na to, że z tą chorobą można wygrać - mówili rodzice wyleczonych dzieci. - Spotykamy się w gronie rodzin, których historia życia naznaczona była niegdyś wielkim cierpieniem. Kto z nas kilka czy kilkanaście lat temu myślał, że w planie Bożym jest miejsce na takie spotkanie. Doświadczyliśmy tego, że Bóg nie zdejmuje z nas ciężarów, ale wzmacnia nasze siły. Dziękujemy Bogu za dar życia i zdrowia naszych dzieci, za wszelkie łaski, które pomogły pacjentom i ich rodzinom przetrwać trudne czasy, za każdego człowieka, który był z nami - mówił jeden z ojców wyleczonych dzieci.
Reklama
Spotkanie rozpoczęła Eucharystia sprawowana pod przewodnictwem abp. Stanisława Budzika. Przy ołtarzu wśród celebransów, znalazł się kapłan, który w dzieciństwie był pacjentem lubelskiego szpitala. Zarówno on, jak i dzieci, a także dorosłe osoby, pełniące dziś ważne zadania w życiu rodzinnym i społecznym, dziękowały za dar zdrowia w sanktuarium Katedralnej Pani - Matki, która troszczy się o swoje dzieci; płacze, gdy cierpią i uśmiecha się, gdy się im dobrze powodzi. Metropolita za bł. Janem Pawłem II przypomniał, że świat chorych przyzywa świata ludzkiej solidarności i dziękował wszystkim, którzy wspierali chorych w ich walce z nowotworem. - Dobry Pasterz troszczy się o nasze życie i zdrowie przez dobrych ludzi. Dał nam życie przez naszych rodziców, przywraca zdrowie przez solidną wiedzę i ofiarną pracę personelu medycznego. Dziś dziękujemy Bogu za odpowiedzialną pracę lekarzy, dobre serce pielęgniarek; za każdy życzliwy gest okazany chorym dzieciom, za każdą osobę, która jest przedłużeniem ojcowskiej miłości Boga - mówił Ksiądz Arcybiskup. - Niech nasza wdzięczność za odzyskane zdrowie pobudza nas do modlitwy i solidarności z tymi, którzy potrzebują umocnienia - apelował. W szczególny sposób Pasterz zachęcał do modlitwy dzieci, dla których prosił o dary zdrowego blasku oczu, radosnego uśmiechu i obecności przy niech kochających i troskliwych osób.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Spotkania z wyleczonymi dziećmi są wyjątkowe dla lekarzy, którzy walczyli o ich zdrowie i życie. - Na co dzień koncentrujemy się na tym, żeby walczyć o każde dziecko. Często zapominamy o tym, co już się udało. Kiedy się spotykamy z naszymi byłymi pacjentami, często już dorosłymi i mającymi własne rodziny, to czujemy wzruszenie, ogromną radość i satysfakcję - mówił prof. Jerzy Kowalczyk, kierownik lubelskiej Kliniki Hematologii, Onkologii i Transplantologii Dziecięcej. Takich pacjentów w ciągu wielu lat pracy spotyka nawet tysiące. - W ciągu 20 lat istnienia kliniki rozpoznano nowotwór złośliwy u ok. 1200 pacjentów; zanotowano w tym czasie ponad 60 tys. hospitalizacji. Warunki leczenia w szpitalu poprawiają się z roku na rok, a my staramy się wykorzystać wszystkie możliwości, które daje współczesna medycyna, m.in. w precyzyjnym diagnozowaniu i ustalaniu typu leczenia nowotworu. To przekłada się na wyniki. Z wielu nowotworów możemy wyleczyć ponad 80% dzieci, a z niektórych nawet ponad 90% - mówił prof. Kowalczyk.
Lubelska Klinika Hematologii, Onkologii i Transplantologii Dziecięcej dysponuje łącznie 36 łóżkami. Prowadzi leczenie dzieci ze wszystkimi chorobami układu krwiotwórczego oraz nowotworami. Specjalizuje się w leczeniu białaczek, chłoniaków złośliwych, choroby Hodgkina, wszystkich nowotworów litych (mózgu, kości, tkanek miękkich, zarodkowych) oraz różnych postaci niedokrwistości i skaz krwotocznych (małopłytkowość i hemofilie). Lekarze przeprowadzili tu 286 udanych transplantacji. Rocznie w klinice hospitalizowanych jest ok. 3 tys. dzieci, a ponad 3,5 tys. korzysta w tym czasie z porad ambulatoryjnych.