Reklama

Niedziela Podlaska

Trzy filary: modlitwa, post, jałmużna

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Modlitwa, post, jałmużna to słowa nieodmiennie kojarzące się z Wielkim Postem, a zarazem filary, które powinny nam, katolikom, wyznaczać sposób postępowania w tym szczególnym okresie liturgicznym, znane niemal od dzieciństwa. Pozwalające jak najlepiej przygotować się, by w pełni, prawdziwie, uczestniczyć w Świętym Triduum Paschalnym, stanowiącym szczyt liturgii całego roku. Regulujące i porządkujące nasz stosunek do innych (jałmużna), Boga (modlitwa) i rzeczy (post), ustawiając wszystko we właściwym świetle, a także dające odpowiedź na pytanie, po co jesteśmy na tym świecie. A Kościół proponuje wiele możliwości.

Po pierwsze - modlitwa

Reklama

By wyruszyć wraz z Panem Jezusem na pustynię, walczyć jak On z pokusami szatana, musimy najpierw się wyciszyć, podjąć kontemplację, a więc odciąć się, oczywiście w miarę możliwości, od zgiełku świata i problemów codzienności. Temu służą poruszające nabożeństwa wielkopostne, jak Droga Krzyżowa, z którą coraz częściej wychodzimy na ulice naszych miast i wiosek, dając wyraz naszej wiary, a także doświadczając poczucia jedności, znane już ponad 300 lat „Gorzkie żale”, w czasie których w niedzielne popołudnia przed wystawionym Najświętszym Sakramentem śpiewamy pieśni o treści pasyjnej i wysłuchujemy kazania o charakterze pasyjnym, czy zwyczajowe w tym okresie rekolekcje, połączone z sakramentem spowiedzi świętej. Oczywiście sposób wyciszenia zależy od naszych osobistych preferencji; może to być np. ograniczenie korzystania z telewizora, a w zamian zobowiązanie się do codziennego czytania fragmentu Pisma Świętego, co wbrew pozorom wcale nie jest takie łatwe, bo wymaga (uwaga!) wysiłku i konsekwencji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po drugie - post

Choć nie jest on już tak restrykcyjny, jak w czasach naszych babć i dziadków, kiedy to przez wszystkie 40 dni obowiązywała wstrzemięźliwość od potraw mięsnych, środy i piątki były dniami szczególnie surowego postu - niektórzy ograniczali się jedynie do jedzenia chleba i picia wody lub w ogóle z nich rezygnowali, a w Środę Popielcową wypalano garnki i patelnie, by nie pozostała na nich nawet odrobina tłuszczu, dalej reguluje nasze postępowanie w tym szczególnym okresie. Obecnie do postu ścisłego zobowiązani jesteśmy jedynie w Środę Popielcową i w Wielki Piątek (post ilościowy i jakościowy; ilościowy oznacza spożywanie dziennie trzech posiłków, w tym tylko jeden do syta; jakościowy to powstrzymywanie się od jedzenia mięsa; obowiązuje wiernych między 18. a 60. rokiem życia z wyjątkim chorych), a do wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych we wszystkie piątki w ciągu całego roku. To czas, w którym chętniej podejmujemy jakieś postanowienia i wyrzeczenia, np. z codziennych małych przyjemności. To sposób ćwiczenia naszej silnej woli, czas duchowej mobilizacji i trwania przy cierpiącym Panu - na przekór iluzjom, jakie daje dzisiejszy świat.

Po trzecie - jałmużna

Jeśli chodzi o jałmużnę, to łatwo tutaj o fałszywą pychę i samozadowolenie. Dałem parę złotych, to znaczy jestem wspaniały - takie przeświadczenie rodzi się w nas niemal automatycznie. W samozadowolenie chyba najłatwiej popaść w przypadku „dawania na ulicy” np. podczas tak popularnych u nas aktualnie akcji społecznych (inną kwestią jest już, na co tak naprawdę przeznaczane są nasze pieniądze). Czas Wielkiego Postu to dobra okazja, by uczyć się umiejętnego dawania jałmużny. Doskonały przykład, jak to zrobić, daje nam Caritas, niosąca w całej Polsce prym w niesieniu pomocy materialnej. Jedną z form praktykowanych w tym czasie jest akcja charytatywna pod nazwą Skarbonka Jałmużny Wielkopostnej, mająca ekumeniczny charakter (obok Caritas są w nią zaangażowane także Eleos Kościoła prawosławnego oraz diakonie Kościołów ewangelicko-augsburskiego i ewangelicko-reformowanego). W tym roku przebiega ona pod hasłem: „Wiara działająca w miłości”, a celem jest pomoc w leczeniu dzieci i osób starszych. W Środę Popielcową do parafii naszej diecezji trafiło 10 tys. skarbonek wielkopostnych. Co istotne, akcja ta ma również charakter edukacyjno-formacyjny: uczy wyrzeczenia, dostrzegania potrzeb innych ludzi, dzielenia się z bliźnimi, bezinteresowności. Nadto nie ma charakteru jednorazowego, wzbudzającego poczucie fałszywego spełnienia obowiązku. Skarbonki wzięte do naszych domów na 40 dni Wielkiego Postu przypominają prawdziwe znaczenie jałmużny jako elementu życia chrześcijańskiego. Nie do przecenienia jest też dla naszego rozwoju duchowego. To nie jedyna akcja proponowana przez Caritas Diecezji Drohiczyńskiej w tym czasie. Zaraz za skarbonkami do parafii trafiły też czekoladowe baranki do świątecznych koszyczków. Baranków w tym roku będzie również 10 tys. Ofiara za nie wspomoże działania diecezjalnej Caritas.

* * *

Wielki Post można porównać do swoistej inwentaryzacji… naszego ducha. Sporządzania bilansu zysków i strat, stanięcia w prawdzie z sobą samym. Jeśli to zrobimy, w pełni przygotujemy się do świąt Zmartwychwstania Pańskiego, a w konsekwencji pewnie kolejny już raz w naszym życiu - wygramy ŻYCIE.

2013-02-20 12:33

Oceń: +2 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kogo dzisiaj gorszy krzyż?

Niedziela Ogólnopolska 9/2010, str. 14-15

[ TEMATY ]

krzyż

Wielki Post

Karol Porwich/Niedziela

Kogo krzyż kłuje w oczy, irytuje, prowokuje, zmusza do dyskusji, bywa, że dzieli? A może nikogo już nie gorszy? Jego obecność jest obojętna?...

Zgorszenie krzyżem? Dzisiaj? W Europie albo w Polsce? Nie żartuj! Naprawdę chcecie o tym pisać? Czemu sądzicie, że ludzi to zainteresuje? - usłyszałam serię pytań od pierwszego, którego zapytałam o krzyż w jego życiu. - Powiem szczerze, nigdy o tym nie myślałem. Tak, jestem katolikiem, ale co z tego... Pytałam dalej. Krzysztof. Kilka lat temu zdecydowanie niewierzący. Za namową żony (w oryginale brzmiało to - by przestała marudzić) zgodził się na uczestnictwo w rekolekcjach u jezuitów. Po dwóch latach ochrzcił się. „Myślę o zakonnicy, której na moich oczach stado bezszyich kretynów zdarło krzyż w centrum miasta, które szczyci się największą liczbą kościołów w Polsce. Potem myślę o starym księdzu, którego na Ukrainie ukrzyżowali na drzwiach kościoła, bo nie chciał napluć na krzyż. Myślę o małych koptyjskich chłopcach, którym tatuuje się czarny krzyż między kciukiem a palcem wskazującym. Zostają naznaczeni, by nie wyprzeć się Chrystusa. Ten krzyż rośnie razem z nimi. Wrasta w nich, bywa, że prowokuje prześladowców do ataku. Myślę o chrześcijańskich mieszkańcach małej hinduskiej wioski, których spalono żywcem, a oprawcy podsycali ogień, wrzucając do niego krzyże wyniesione z domów mordowanych. Myślę o umierającej kobiecie, która przekonywała otoczenie, że mniej cierpi, gdy krzyż leży na poduszce tuż przy jej głowie. I o Janie Pawle II przytulającym krzyż do policzka, gdy przez Rzym szedł rozmodlony tłum w Drodze Krzyżowej prowadzonej już nie przez niego... Słowem - pogarda dla krzyża sprawia, że zwracamy na niego uwagę. Bo potrzebny jest cień, żeby dostrzec światło. Dobro widać lepiej na tle zła”. Weronika. Jej ulubionym sposobem na spędzanie wolnego czasu jest rozmowa. W praktyce oznacza to długie godziny dyskusji na temat problemu wolnej woli i przeznaczenia, kwestii niewysłuchanych modlitw i „proście, a będzie wam dane”, niepewności odnośnie do kwestii, czy zwątpienie obraża Pana Boga... „Nie myślę o tych, co na krzyż plują, bezczeszczą go, wyrzucają, złorzeczą. O nich i tak za chwilę nikt nie będzie pamiętał. Ciekawią mnie ci, którzy mają na tyle odwagi, by się do krzyża przyznać. Aktem odwagi jest w Polsce publiczne przeżegnanie się. Spróbuj kiedyś na pełnej przechodniów ulicy, na korytarzu w pracy, w szkole. Zrób to starym polskim zwyczajem przed kościołem, kapliczką, przydrożnym krzyżem... Zwyczajnie, bez manifestacji, ale i bez tego zażenowania, jakby coś cię ugryzło w czoło. Zobaczysz, co się stanie w tym słynącym z tolerancji kraju. Ja spróbowałam. Zalegnie niezręczna cisza, potem zaczną się szepty, chichoty, pokazywanie palcem. Zostaniesz naznaczona, przylepią ci niewidzialną etykietkę z napisem «dewotka» albo «oszołom». Tak naprawdę Polacy nie są tolerancyjni wobec swoich. Zaakceptują najgorsze dziwactwo, byle cudze...”. Pan Jan, emerytowany nauczyciel, człowiek starych zasad i miłośnik szachów. Urodzony na Syberii, do Polski przyjechał w późnych latach 40. i wtedy pierwszy raz poszedł do kościoła. „Ucieszyła mnie sprawa licealistów z Wrocławia - trzech uczniów zażądało zdjęcia krzyży ze szkolnych ścian, bo najwyraźniej martwili się, że obecność krzyża może być niekomfortowa dla niechrześcijan. I co? Zostali momentalnie sflekowani przez swoich rówieśników, którzy zapowiedzieli, że prędzej dowieszą nowe krzyże, niż pozwolą na ich zniknięcie. Dostało się nawet szkolnemu katechecie, że zbyt słabo bronił krzyża. I to mi się podoba - chrześcijanie powinni być czytelni, charakterni... a nie jak mdły kisiel”. Stefan, filozofia jest jego czwartym fakultetem. Do trzydziestki chce objechać dookoła świat. „Rozpięci między tu i teraz. Na skrzyżowaniu czasów. Tak bardzo niepewni siebie ani tego, co wokoło. Ostrożni w uczuciach, minimalizujący ryzyko życiowego bankructwa, bo jednak najpierw lepiej «mieć» niż «być», bo nie da się już «być» bez «mieć». Tęskniący za jakąś własną spokojną zatoką, by znaleźć chwilę wytchnienia. Mój przyjaciel mawia: Mam coraz mniej do powiedzenia światu. Coraz częściej prowadzę wewnętrzny monolog, który niektórzy mogą nazwać modlitwą. Z otoczeniem porozumiewam się na tyle, na ile wymaga tego otoczenie. Pracuję, organizuję rzeczywistość, martwią mnie mnożące się rachunki, coraz więcej nitek przywiązuje mnie do ziemi.... Ale to, co naprawdę ważne, odbywa się, gdy zamknę drzwi do świata. Bez względu na to, jak bardzo kocham, trzeba czasem schować się w sobie. I wtedy pojawia się moje pytanie o krzyż. Powraca do mnie myśl, na ile krzyż jest zgorszony mną. Bo krzyż to przecież pewna filozofia życia, światopogląd. Gdy patrzę na niego, gorszy mnie moja własna słabość, moje wieczne przegrywanie walki z samym sobą”. To nie powinien być koniec. Teraz kolej na każdego z nas. Na odpowiedź podstawową dla każdego chrześcijanina: Na ile Ciebie gorszy krzyż?
CZYTAJ DALEJ

„A taki był ładny, amerykański”

2025-04-12 09:29

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Rafał Trzaskowski zaliczył w tej kampanii polityczną katastrofę, której nie da się już zrelatywizować ani zamieść pod dywan. Sytuacja z debatą to nie tylko „niefortunne nieporozumienie” – to seria świadomych decyzji, które obnażyły tchórzostwo, manipulację i brak szacunku do wyborców. I choć sztab kandydata Koalicji Obywatelskiej próbował to ubrać w elegancki garnitur „dialogu ponad podziałami” i „nowych standardów”, to wyszło coś zupełnie odwrotnego: polityczny obciach i bolesna porażka wizerunkowa.

To już samo w sobie wyglądało jak paniczny unik konfrontacji – jakby bał się, że nie wytrzyma zwarcia. A potem, gdy już odpowiedział, postawił warunki tak absurdalne, że nikt przy zdrowych zmysłach nie potraktował tego jako poważnej propozycji. Debata miała się odbyć tylko wtedy, gdy zorganizują ją trzy konkretne stacje – TVP (w likwidacji), TVN i Polsat. To miało wyglądać jak próba pogodzenia interesów, ale tak naprawdę było próbą ustawienia sobie debaty w kontrolowanym środowisku. Problem w tym, że nie kupili tego ani wyborcy, ani media, ani nawet polityczni sojusznicy.
CZYTAJ DALEJ

W Wężyskach odbył się zjazd hodowców gołębi pocztowych

2025-04-13 16:25

[ TEMATY ]

Hodowcy gołębi pocztowych

Okręg Zielona Góra

Nowy sezon

Karolina Krasowska

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach

Hodowcy gołębi pocztowych z całej diecezji Mszą św. w kościele w Wężyskach zainaugurowali nowy sezon lotowy. Mszę św. w ich intencji sprawował ich kapelan ks. Henryk Laszczowski.

Zjazd hodowców gołębi pocztowych z całej diecezji odbył się 13 kwietnia w kościele pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Wężyskach. Za każdym razem wydarzenie jest okazją do wspólnej modlitwy, jak i spotkania, rozmowy i wymiany doświadczeń. – To już kolejny rok jak uczestniczymy w rozpoczęciu nowego sezonu w Wężyskach. Poprzednio spotykaliśmy się w Gaworzycach koło Głogowa. Dzięki księdzu Henrykowi jest to dalej kontynuowane. Już samo to, że możemy się spotkać jako hodowcy, przy kawie i cieście wymienić poglądy, jest dla nas bardzo ważne. Przede wszystkim jednak jest to wspólna modlitwa, rozpoczynająca sezon – mówi Zbigniew Moskalik, prezes Okręgu Zielona Góra. – 27 kwietnia rozpoczynamy sezon lotowy. Jest to 14 lotów, gdzie rozpoczynamy od 150 kilometrów, a kończymy na 800. Gołąb ma założony czip na nodze, który zostaje włożony przez komisję do danego lotu, wszystko jest protokołowane. Gołąb przylatuje do właściciela, siada na antenę, odbija się do zegara, wtenczas później obliczane są wyniki. Najszybszy gołąb wygrywa – wyjaśnia Moskalik. Jak mówi do związku zapisał się jeszcze za zgodą rodziców, mając 12 lat. Prezesem Okręgu Zielona Góra jest już 35 lat. To jego wielka pasja, sam hoduje 100 gołębi. - W okręgu Zielona Góra jest 1300 hodowców gołębi pocztowych. Wśród nich są również kobiety. Okręg skupia 12 oddziałów. Są to m.in. Zielona Góra, Żary, Żagań, Krosno Odrzańskie i Świebodzin. W Polsce jest nas ok. 40 tys. – dodaje Zbigniew Moskalik.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję