Zawożą chorych na badania, przynoszą wyniki krwi, ścielą łóżka, pomagają w zabiegach pielęgnacyjnych, zanoszą krew do laboratorium – to tylko niektóre z codziennych obowiązków, jakie wykonują alumni WSD w czasie wakacyjnych praktyk w szpitalu.
Jest już tradycją, że alumni po zakończeniu dwuletniego kursu filozofii – w lipcu/sierpniu - odbywają swój wakacyjny wolontariat w szpitalach lub Domu Pomocy Społecznej. W tym roku 7 alumnów III roku posługuje w: Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Mikołaja Kopernika w Łodzi, Szpitalu Zakonu Bonifratrów im. Św. Jana Bożego w Łodzi oraz w Domu Pomocy Społecznej Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP NP im. bł. Edmunda Bojanowskiego w Łodzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Czas praktyk wakacyjnych wśród osób przeżywających cierpienie i ograniczenie z powodu choroby czy niepełnosprawności pokazuje inne oblicze Kościoła – zauważa ks. dr Tomasz Liszewski. - To ludzie potrzebujący i oczekujący nie tyle katechezy, czy mądrego kazania, ale zwyczajnej ludzkiej obecności, zainteresowania, troski, cierpliwego wysłuchania itp. Takie spotkania i takie zaangażowanie weryfikują umiejętność przełożenia Dobrej Nowiny i osobistej więzi z Bogiem na proste czynności i słowa – tłumaczy rektor WSD w Łodzi.
Reklama
Praktyki w szpitalu i domu pomocy trwają cztery tygodnie w dniach od poniedziałku do piątku, bez weekendów, w godzinach 7:00-15:00 i są całkowicie bezpłatne. - Przez ostatnie cztery tygodnie pracowałem na oddziale neurochirurgii Szpitala Kopernika w Łodzi – mówi kl. Dawid Cłapa. – Moje obowiązki związane były z zadaniami, które należą do każdego sanitariusza medycznego tzn. zwoziłem pacjentów na badania, zanosiłem krew do laboratorium, załatwiałem pomniejsze sprawy w aptece czy magazynie szpitalnym, ale także pomagałem w toalecie chorych, oraz przy zmianie pościeli – dodaje.
W czasie tegorocznych wakacyjnych praktyk trzech kleryków posługiwało w szpitalu im. Kopernika – na oddziałach: neurochirurgicznym i torakochirurgii, dwóch w szpitalu oo. Bonifratrów na oddziale paliatywnym, oraz dwóch w domu pomocy społecznej u ss. Służebniczek. - Nie ukrywam, że te praktyki były dla mnie wyzwaniem, bo była to praca z chorym człowiekiem. Co innego jest pracować z osobą w pełni zdrową, w pełni sił - rozmawiać, przebywać, a co innego jest przebywać z kimś, kto doświadcza cierpienia. Mnie to nauczyło wiele empatii w podchodzeniu do ludzi, ofiarności i cierpliwości do drugiego. Cały czas miałem w głowie to, że są tu ludzie, którym trzeba pomóc i ja jestem po to, by im pomóc – na tyle, na ile mogę, na tyle na ile umiem, na tyle, na ile mi pozwolą – tłumaczy kl. Dawid.
Reklama
Choć wakacyjny wolontariat kleryków w szpitalach czy DPS-ie nie jest czymś nowym, to jednak – jak zaznaczają klerycy – jest dość duże zaskoczenie wynikające z tego, że nikt – ani z personelu, ani z pacjentów nie spodziewał się, że przyszli duchowni chodzą w fartuchu szpitalnym i pomagają chorym. – Dla wielu było to wielkie zaskoczenie – jak to kleryk? Jak to w szpitalu? Jak to na praktyce? Jak to się stało? Zawsze tłumaczyłem, że to są takie wakacyjne praktyki, których celem jest spotkanie z człowiekiem chorym, doświadczonym bólem i cierpieniem. Doświadczenie, które przyda się potem w późniejszej posłudze kapłańskiej – również z chorymi. Muszę powiedzieć, że przez te cztery tygodnie ani razu nie miałem żadnego negatywnego doświadczenia, a raczej pojawiła się serdeczność lub neutralność – tłumaczy łódzki kleryk.
- Dla kleryków roku trzeciego to ostatnie wakacje przed obłóczynami i kandydaturą (mam taką nadzieję) - bycie z cierpiącym człowiekiem bez „wykorzystania” stroju duchownego, aby sobie ułatwić pierwszy kontakt lub legitymizować dawanie wsparcia. Tak zwyczajnie, jako chrześcijanin traktujący na serio naukę Jezusa, a nie jako przyszły ksiądz – zauważa ks. dr Liszewski – rektor WSD w Łodzi.
Jak podkreśla kleryk – sanitariusz ze szpitala im. Kopernika w Łodzi - mnie osobiście te praktyki dały bardzo dużo. Nauczyły mnie empatii do drugiego człowieka, szczególnie do tego doświadczonego chorobą i cierpieniem. Uważam, że te praktyki to bardzo dobry pomysł. Na początku – pierwszego dnia przyznam, że się bałem i zastanawiałem się, jak to będzie, ale dziś po tych czterech tygodniach mogę powiedzieć, że ten czas był mi bardzo potrzebny – tłumaczy kl. Cłapa.
Aktualnie w WSD, na pięciu kursach, studiuje 35 alumnów, wśród których jest sześciu wyświęconych
w tym roku diakonów oraz siedmiu kleryków z roku propedeutycznego.