Reklama

Czy potrafimy cenić niepodległość?

Niepodległość z 1918 r. wymodliły, wypracowały i wywalczyły całe pokolenia Polaków. Ci, co pracowali na roli, ci ze szlacheckich dworków, kościelnych naw, z tajnych drukarni i garstka straceńców, która wyruszyła do walki w 1914 r. u boku Józefa Piłsudskiego. Jego wizja, intuicja i wiara, że z zawirowań wojenno-politycznych może powstać niepodległa Polska, pociągnęły społeczeństwo do walki.
W Rzeszowie na wieść o proklamowaniu niepodległości Polski przez Radę Regencyjną w październiku 1918 r. odbyło się uroczyste posiedzenie Rady Miejskiej, podczas której burmistrz Rzeszowa Roman Krogulski odczytał projekt adresu do Rady Regencyjnej, w której znalazły się słowa: Rada Królewskiego Miasta Rzeszowa…na ręce Najdostojniejszej Rady imieniem mieszkańców miasta Rzeszowa - składa ślubowanie wierności, posłuszeństwa i gotowości oddania swego życia i mienia Zmartwychwstałej Ojczyźnie […].
Rocznicę odzyskania niepodległości będziemy świętować jak zawsze z radością, ale i z myślą, że jest ona przede wszystkim wielką odpowiedzialnością. Niech nasze uczestnictwo w uroczystościach będzie świadectwem, że tej odpowiedzialności się nie boimy.

Niedziela rzeszowska 45/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Izabela Fac: - Jest listopad 1918 r. Polska odzyskała niepodległość. Czy w całym zawirowaniu wojenno-politycznym w Europie, byłoby możliwe odzyskanie jej bez Józefa Piłsudskiego i jego Legionów?

Prof. Janusz Cisek: - Piłsudski był politykiem, który doskonale wpisał się w globalną sytuację, którą zresztą przewidział, a mianowicie porażkę Rosji, a później Austro-Węgier i Niemiec. Wszystkie państwa rozbiorowe spotkały się z poważnym przełomem wojskowym i politycznym. Przestały być na tyle groźne, aby utrzymać ziemie polskie. Piłsudski kalkulował to od samego początku wojny, a nawet przed rozpoczęciem działań wojennych. Dlatego można całkiem śmiało powiedzieć, że najprawdopodobniej niepodległość w takim wymiarze terytorialnym i politycznym, jak ta odzyskana w 1918 r., bez Piłsudskiego nie miałaby miejsca.

- Piłsudski przygotowywał społeczeństwo do walki o niepodległość, zwłaszcza pod względem militarnym. Czy była to wizja, intuicja, a może chłodna kalkulacja i trzeźwa ocena sytuacji politycznej w Europie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Piłsudski obserwował uważnie, czy nasze starania po 1863 r., polegające na próbie wykorzystania naszego położenia, systemów prawnych i parlamentarnych - tam gdzie one istniały, dadzą nam niepodległość. To jednak zawiodło, choć w monarchii austro-węgierskiej Polacy odgrywali ważną rolę, ale nie była to pełna niepodległość. W Rosji o nieodległości można było tylko marzyć, w Niemczech dochodziło do brutalnego tłumienia polskich praw. Trzeba było więc powrócić, gdy się myślało o niepodległości, do ideologii powstańczej. I Piłsudski tę ideologię dostosował do nowego wymiaru, czyli nie wywoływać powstania przedwcześnie, ale wpisać je w konflikt między zaborcami. Jeżeli przynajmniej dwóch zaborców będzie walczyło między sobą, należy wystąpić zbrojnie, najlepiej przeciwko głównemu, który posiada najwięcej terytorium, a więc Rosji i czekać, co stanie się w końcowej fazie wojny. Piłsudski znakomicie wykorzystał osłabienie wojenne mocarstw. A społeczeństwo przygotowywane było do walki poprzez działające tutaj organizacje, choćby takie jak „Strzelec”, skupiające w swoich szeregach ludzi, którzy potem czynnie walczyli o niepodległość.

- Spoglądając na dzieje Polski czasów międzywojennych nasuwa się pytanie, czy społeczeństwo nie było rozczarowane niepodległością?

- Zawsze mamy do czynienia z idealizacją. Pamiętamy z nieco bliższych czasów, kiedy noszono na rękach przywódców „Solidarności”, jakie były oczekiwania, romantyzm tamtych chwil i w postawach ludzi. A potem ci sami ludzie wytoczyli przeciw swoim „idolom” najcięższe działa. Takie pewne rozczarowanie nie jest wyłącznie polskim doznaniem. Przykładem są dzieje Winstona Churchilla, który wygrał wojnę, ale przegrał wybory parlamentarne z mało znanym Clementem Attlee, który reprezentował Anglię podczas konferencji w Poczdamie. Jest coś takiego przewrotnego w społeczeństwach, które posiadając piękną tradycję, zwycięskim wodzom próbują umniejszyć dorobek, jakim było z jednej strony odzyskanie niepodległości, obrona Anglii, czy „Solidarność”.

Reklama

- Przez cały okres 20-lecia międzywojennego Marszałek był symbolem niepodległości, bez względu na sympatie czy antypatie do jego postaci i działalności. Trzeźwo oceniał sytuację w Europie. Czy w jakiś sposób przygotował Polaków do kolejnej walki o niepodległość?

- To jest jego wielkość, że nie tylko wywalczył niepodległość, ale ciągle szukał najlepszego rozwiązania związanego z naszym położeniem między Niemcami a Rosją, aby móc przeciwstawić ewentualnej agresji. Szukał sojuszników na południu i północy, chciał federacji na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Na południu mieliśmy sojusz z Rumunią, który przez wiele lat był niemal jednym z najważniejszych naszych sojuszy. Sojusz z Francją, która zorientowała się, że czerwona Rosja nie jest już właściwym partnerem, i dzięki temu mogliśmy utworzyć drugi front przeciw Niemcom. Wreszcie jego plan wojny prewencyjnej, kiedy Hitler był jeszcze słaby. Starał się utrzymać równy dystans wobec wielkich sąsiadów, uważając, że podporządkowanie się któremuś z nich oznacza upadek Rzeczypospolitej. No i oczywiście armia. W kampanii wrześniowej zmobilizowano milion dwieście tysięcy ludzi! Z tego chociażby widać, że dbał o przygotowanie nas do przyszłej wojny i nie wierzył w obietnice z zewnątrz. Chciał, byśmy byli przygotowani militarnie, politycznie, gospodarczo. Świadczy o tym Centralny Okręg Przemysłowy, kolejnictwo, budowane drogi. Jednym słowem - byliśmy przygotowani należycie na wszystkich możliwych polach tego wyścigu, który rzeczywiście zakończył się wojną w 1939 r.

- Czy młodzi ludzie, którzy przyszli na świat już po odzyskaniu wolności w 1989 r., są w stanie zrozumieć czym ona jest, czy są w stanie ją docenić?

- Młodzież nigdy nie jest tak zła, jak chcą starsi, aby nie doceniać niepodległości. Proszę sobie tylko przypomnieć choćby rzeszowskie uroczystości związane z rocznicą śmierci płk. Leopolda Lisa-Kuli. Ile od lat jest na nich młodzieży w strzeleckich - i nie tylko - mundurach. Ona przecież słucha tego przesłania. Chce być podobna do tych młodych, którzy tak jak Lis-Kula działali w latach I wojny światowej. Pamiętajmy, że w czasach poprzedniego ustroju, kiedy starano się stłamsić społeczeństwo, obudziła się „Solidarność”. Ten ruch okazał się na miarę wszystkich powstań narodowych, bo doprowadził do wybicia się na suwerenność. To były te pokłady zakodowanej w świadomości społeczeństwa potrzeby niepodległości. Tak samo jest ona zakodowana w głowach dzisiejszej młodzieży. Są różne organizacje patriotyczne, które prowadzą wspaniale edukację młodzieży w tym zakresie. To wszystko „odkłada się” na smak i wartość wspaniałego polskiego patriotyzmu i świadomości znaczenia niepodległości.

Prof. Janusz Cisek - pochodzi ze Stalowej Woli, w l. 1988-2000 był wicedyrektorem i dyrektorem Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Od 2006 jest dyrektorem Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Wspiera rozwój Związku na Podkarpaciu i jest częstym gościem na uroczystościach religijno-patriotycznych w Rzeszowie i regionie

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieweczko Lipska, módl się za nami...

2024-05-03 20:00

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Od wieków żywa i nieustanna miłość do Matki Najświętszej sprawiła, że 2 lipca 1969 roku doszło do koronacji „Maryi Lipskiej w maleńkiej posturze”. Dokonał jej Prymas Polski, Stefan Kardynał Wyszyński.

Rozważanie 4

CZYTAJ DALEJ

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję