Jednym z niebezpieczeństw, jakie ciągle nam zagraża, jest zamknięcie się w sobie, zamknięcie na świat, zamknięcie na Boga i człowieka. Różne mogą być powody takiego zamykania się - czasem kompleksy, niekiedy przykre doświadczenia, rozczarowania doznane ze strony ludzi. Bywa też, że powodem zamykania się w sobie jest nieleczony egoizm, czyli miłość własna. Nie lubimy ludzi zamkniętych, tajemniczych, milczących, skwaszonych, zakompleksionych. Nie imponują nam także ludzie zamknięci na to, co nowe, zamknięci na nowe poglądy, rozwiązania, propozycje. Jeszcze bardziej nas niepokoją ludzie zamknięci na Boga, na prawdę, na dobro.
Uzdrowienie głuchoniemego, które opisane jest na kartach Ewangelii, to wezwanie do otwierania się na to, co zewnętrzne, na to, co jest nam dawane, ofiarowane przez otoczenie. Jezus uzdrawia głuchoniemego, wypowiadając znaczące słowo „effatha”, to znaczy „otwórz się”. Słowo Jezusa było skuteczne: „Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić” (zob. Mk 7, 35).
Cud otwarcia na Boga dokonał się także i w naszym życiu. Dokonało się to po raz pierwszy na chrzcie św. W dawnym rycie sakramentu chrztu kapłan tchnął i wypowiadał nad chrzczonym człowiekiem właśnie to słowo „effatha” - „otwórz się”. Słowo to było wezwaniem do otwarcia się na Boga i dla Boga, a także w jakimś sensie - do otwarcia się na drugiego człowieka. Ta symboliczna czynność posiadała głęboką wymowę. Przypominała nam, iż winniśmy być zawsze otwarci na to, co zewnętrzne: na prawdę, dobro, a w szczególności na najwyższą Prawdę i najwyższe Dobro, jakim jest Bóg. Powinniśmy być także otwarci na drugiego człowieka.
Jak wygląda i jak powinno wyglądać to nasze otwarcie się i ciągłe otwieranie się na to, co zewnętrzne?
Drugi człowiek jest zawsze naszym najbliższym partnerem. Tak jest od początku naszego życia, od pierwszych chwil kontaktów z matką, ojcem, rodzeństwem, a potem z kręgiem kolegów i koleżanek w szkole. Otwartość na drugiego człowieka stwarza szansę wypełniania przykazania miłości bliźniego. Otwarcie się na człowieka winno zawsze rozszerzać się w otwarcie się na Boga. Jest ono potrzebne do pełniejszego życia ludzkiego, jako że człowiek w kontakcie tylko z drugim człowiekiem nie jest w stanie zaspokoić swojego głodu egzystencjalnego. Człowiek ma tak ogromne zapotrzebowanie na wartości duchowe. Świat, w którym żyjemy, jest Bożym stworzeniem. Został nam dany jako miejsce naszego życia i uświęcania się. Jako dzieło Boże winien być przez nas ceniony, tym bardziej, że w pięknie świata odbija się Piękno Najwyższe.
Uzdrowienie głuchoniemego przypomina nam, że powinniśmy być otwarci, dyspozycyjni w dziedzinie słuchania i mówienia. Słyszymy o ludziach, do których nic albo prawie nic nie dociera. Są zamknięci na wszelkie słowo. Nie przyjmują żadnych pouczeń. Nie lubią w ogóle słuchać. Wolą mówić, upominać, rozkazywać, oceniać, wydawać wyroki na drugich. Przeciwnie, umiejętność słuchania, otwartość na słowo innych to ważne i szlachetne przymioty ludzi pokornych życzliwych.
Bardzo ważne jest słuchanie Słowa Bożego, tego słowa, które niesie nam prawdę, które zawsze jest aktualne, które wiecznie trwa. Otwartość na Słowo Boże i słowo ludzkie winna nas z kolei przygotować do tego, abyśmy umieli i chcieli kierować w stronę Pana Boga i drugiego człowieka słowa wdzięczności, słowa zawierzenia i zaufania.
Niemniej ważne jest otwarcie się człowieka na dobro. Czasem to dobro jest tak blisko nas, leży przed nami na ziemi i tylko wystarczy wyciągnąć rękę, by je posiąść, nim się cieszyć i dzielić się nim z innymi.
Oprac. ks. Łukasz Ziemski
Pomóż w rozwoju naszego portalu