Matka Teresa przez całe swoje życie była blisko ludzi, a i oni lgnęli do niej z całym oddaniem. Dzięki swej dobroci zyskała powszechne miano „Matki Zagłębia”. Tytuł ten zrodził się w sposób naturalny i spontaniczny wśród ludności Zagłębia. W nim zawiera się wielkość i wielkoduszność Sługi Bożej, która kochała wszystkich nie tylko sercem siostry, ale nade wszystko sercem matki. Była przede wszystkim człowiekiem głębokiej modlitwy i autentycznej wiary, która przenikała całe jej życie. Kontemplacja pobudzała ją do czynu, do umiłowania drugiego człowieka. Już w domu rodzinnym zajmowała się rozdawaniem jałmużny ubogim. Praca w hospicjum u sióstr albertynek jeszcze bardziej zetknęła ją z ludzką nędzą i uczyniła wrażliwą na ludzkie potrzeby. Jak twierdzą świadkowie, miała świetne podejście do ludzi starszych, schorowanych. Jako siostra zakonna była przykładem wierności podjętym zobowiązaniom. Była heroiczna w spełnianiu woli Bożej i nigdy nie cofała się przed trudnościami. Ktoś powiedział, że nigdy nie była obok drugiego człowieka, lecz z nim. Promieniowała czystością ducha i posiadała w sobie jakiś przedziwny majestat, który wzbudzał szacunek w osobach, które się z nią spotykały. Porywała siostry do wielkich czynów. W dzisiejszych czasach, także niełatwych, możemy się uczyć od niej zawierzenia Bogu. Matka Teresa nigdy nie załamywała rąk. Była twórcza i starała się zaradzić niedoli innych. Jako „Matka Zagłębia” ma także i dzisiaj do spełniania swoją misję. Może się wstawiać za nami do Boga i dodawać nam odwagi do większej aktywności i zapominania o sobie na rzecz innych.
Sława świętości sługi Bożej Matki Teresy po jej śmierci skłoniła Zgromadzenie do rozpoczęcia dochodzenia kanonicznego w sprawie heroiczności życia i praktykowania przez nią w stopniu heroicznym cnót chrześcijańskich. Proces Matki Założycielki jest zaawansowany, sprawa trafiła do Rzymu. W 1988 r. akta procesu zostały zamknięte na terenie diecezji częstochowskiej i złożone w watykańskiej Kongregacji ds. Świętych. Natomiast w 1994 r. zostało ukończone i złożone „Positio” o życiu i heroiczności cnót Matki Kierocińskiej. I na tym etapie sprawa oczekuje na dyskusję konsultorów teologów i kardynałów w Rzymie. Jeżeli Pan Bóg da, że ta dyskusja i ocena wypadnie pozytywnie to ufamy, że Stolica Apostolska, jak w przypadku wielu innych sług Bożych, wyda dekret o heroiczności cnót.
„Wiele zależy od naszego zaangażowania, modlitwy. Jednak to są sprawy Boże i nie można po ludzku wyznaczać konkretnego terminu, kiedy to nastąpi. To Bóg wyznacza czas.
Dekret o heroiczności cnót jest etapem bardzo ważnym, ale nie wystarczającym. W przypadku wyznawcy potrzebny jest jeszcze cud, który jest znakiem z nieba. Jeżeli uprosimy cud za przyczyną Matki Założycielki i zostanie on udokumentowany, uznany przez Kongregację i zatwierdzony przez Papieża, to dopiero po tym wydarzeniu będzie można podjąć odpowiednie kroki związane z beatyfikacją” - mówi s. Konrada Dubel KDzJ z Łodzi - wicepostulator procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej Matki Teresy Kierocińskiej i postulator procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego o. Anzelma Gądka OCD, założycieli Zgromadzenia.
Zgromadzenie, które jest powodem sprawy, czyli prowadzi ten proces, nie może propagować kultu publicznego, ale może rozwijać kult prywatny. Ma nawet obowiązek w sensie moralnym dać społeczeństwu i Kościołowi możliwość poznania Matki Teresy Kierocińskiej. I czyni to używając różnych form, np. rozpowszechniająć foldery z życiorysem i modlitwą o beatyfikację i łaski za przyczyną Sługi Bożej, organizując prelekcje w parafiach i w czasie katechez w szkole, korzystając z Internetu. Wiele inicjatyw wychodzi też od wiernych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu