Reklama

Rycerka Zofia

Niedziela kielecka 34/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zofia Bracha, z domu Tokarczyk, urodziła się 14 maja w 1933 r. Rodzice, Szczepan i Stanisława Tokarczykowie, zamieszkali w 1934 r. w Wiśniówce, k. Kielc. Ojciec, podobnie jak wielu mieszańców stąd, pracował w Kamieniołomach. W Wiśniówce Zofia dorastała, chodziła do szkoły, tutaj poznała swojego męża Stefana i założyła rodzinę. W latach 1950-72 pracowała w księgowości w Kamieniołomach. W 1972 r. rodzina przeprowadziła się do Kielc. Zofia podjęła pracę w Spółdzielni KSM. Następnie pracowała w księgowości w WSP i w biurze projektowym. Już wówczas starała się angażować w życie parafii św. Maksymiliana.

Pielgrzymka

Reklama

- Wszystko w moim życiu zmieniła Piesza Pielgrzymka Kielecka na Jasną Górę w 1982 r. Modlitwa, ludzie, atmosfera wprowadziły mnie w zachwyt - opowiada. Trudno ubrać w słowa takie przeżycia.
- Wówczas nie rozumiałam, co się stało, ale wiedziałem, że od tego momentu wszystko pójdzie inaczej. Odpowiedziałam Bogu: „tak”.
- Po powrocie do domu powiedziałam mężowi, że się nawróciłam. On mocno zdziwiony odpowiedział: Z czego ty się nawróciłaś? Przecież my chodzimy co niedziela do kościoła. Odparłam: - Nawróciłam się z katolika niedzielnego na codziennego. I od tego momentu Msza św. jest moim codziennym chlebem - wyznaje.
Kiedy wróciła do pracy, koleżanki mówiły: - Zosiu, ty się zmieniłaś po tej pielgrzymce, zamyślona, patrzysz w dal. Ona tylko uśmiechała się tajemniczo.
Od swojego siostrzeńca, ks. Mirosława Nowaka, dowiedziała się o turnusach rehabilitacyjnych dla niepełnosprawnych, które zainicjował i prowadził o. Wojciech Piwowarczyk, dziś kandydat na ołtarze. Miała wątpliwości czy podoła, ale gdzieś w sercu czuła, że to jest dla niej.
Już w 1983 r. Zofia po raz pierwszy trafiła do Szewnej. Najpierw jednak musiała zapytać o zgodę ks. Piwowarczyka. Ani kilkakrotnie zamknięte drzwi, ani długie oczekiwanie na dziedzińcu nie zniechęcały ją, była zdeterminowana. W końcu udało się jej spotkać z ks. Wojciechem. Szczerze porozmawiali, ale okazało się, że turnusy są już przygotowane, a opiekunów jest prawie komplet. Odeszła niepocieszona, ale nie myślała się poddać.
- Mogę spać nawet pod chmurką, mało to razy nocowałam w ten sposób na pielgrzymce, byle by mnie tylko przyjęli, a mogę nawet myć ubikacje - myślała księgowa Zofia.
- W dzień wyjazdu otrzymałam telefon. Dzwoniła Zofia Wojtyna: - Jedzie pani do Szewnej? - usłyszałam w słuchawce pytanie? - No tak! - odparłam. - Czułam się jakby ktoś wsadził mnie na sto koni! - wspomina.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szczęśliwa wśród niepełnosprawnych

Reklama

Autobus wolno dotoczył się do Szewnej. Idąc przed siebie zobaczyła kościół. Wstąpiła na chwilę. W ciszy powierzyła Bogu wszystkie sprawy, a odchodząc ucałowała posadzkę i powiedziała w duchu: Boże prowadź! Była onieśmielona spotkaniem z nowym środowiskiem. Na podwórku parafialnym panował gwar. Zjeżdżali kolejni niepełnosprawni z opiekunami, z głębi dochodził dźwięk gitar… - Rozejrzałam się w koło i poczułam się szczęśliwa, że tutaj jestem - wspomina.
Czy wówczas mogła przypuszczać, że turnus w Szewnej rozpocznie nowy rozdział w jej życiu, i że będzie służyła niepełnosprawnym przez ponad 20 lat? Na turnusach poznała ks. Jana Jagiełkę, dzisiejszego dyrektora Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie, ks. Andrzeja Kaletę i wielu innych. Odtąd do 1988 r., do przejścia na emeryturę, wszystkie urlopy poświęciła niepełnosprawnym. Co więcej, co roku, także przez siedem kolejnych lat, pielgrzymowała pieszo do Częstochowy.
Turnusy organizowano w Szewnej, Zielenicach, Morawicy, w Sułoszowej. Przez pierwsze lata brała najcięższe przypadki, opiekowała się przede wszystkim niepełnosprawnymi na wózkach, co wiązało się wykonywaniem wszystkich czynności higienicznych, częstym przenoszeniem, dźwiganiem, ubieraniem, karmieniem. Do tego dochodziły na zmianę z pozostałymi opiekunami gotowanie i praca w kuchni oraz dyżury porządkowe. - I ku mojemu zdziwieniu nigdy nie czułam zmęczenia po takim urlopie, wracałam do pracy i po prostu „fruwałam” po schodach, a miałam przecież 55 lat! Podczas, gdy moje koleżanki jeździły wypoczywać nad Balaton i już po kilku dniach po urlopie czuły zmęczenie, ja tryskałam energią. Ja, która całe swoje życie miałam liche zdrowie i jeździłam po sanatoriach - wyznaje. W 1988 r. odeszła na emeryturę. Nie pomogły namowy dyrektora, by Zofię zatrzymać. - Na mnie czekają ludzie - tłumaczyła.
Co miesiąc grupa szewniańska wraz z o. Piwowarczykiem uczestniczyła w adoracji. Bywały tam także inne osoby zaangażowane w różnoraką działalność duszpasterską, była też Iza Borowska - fundatorka przyszłego Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie.
- Pewnego dnia powiedziała mi, że chce wybudować taki ośrodek dla naszych niepełnosprawnych i dla ich opiekunów.
- Tak pragnęłam żebyście mieli własny dom - mówiła. Wyznała, że otrzymała spadek i rozpoczęła starania o budowę domu. Długo szukano lokalizacji, aż w końcu dzięki życzliwości proboszcza z Piekoszowa na miejsce przyszłej placówki, wybrano teren nieopodal kościoła. W 1989 r. czynny udział w organizowaniu Domu w Piekoszowie brała również Zofia, pomagając w pracach porządkowych i zagospodarowaniu terenu.

Rycerstwo

Reklama

W Rycerstwie małe „w” równa się duże „W”, co oznacza moja mała wola równa się dużej woli Matki Bożej. Tej myśli św. Maksymiliana stara się trzymać w życiu Rycerka Zofia.
Po pięciu latach służby niepełnosprawnym pomyślała o założeniu Rycerstwa Niepokalanej w parafii i podjęła ku temu starania. Przez swoją znajomą trafiła do br. Innocentego w Niepokalanowie, który pomógł jej zapoznać się z ideą Rycerstwa, zaopatrzył ją w niezbędną wiedzę.
Zaczęła od swojej parafii św. Maksymiliana w Kielcach 1987 r. A następnie zaszczepiła Rycerstwo w dwudziestu paru innych parafiach w diecezji kieleckiej. Cztery lata była animatorką parafialną. Po tym czasie, przez cztery kolejne lata na prośbę br. Innocentego przejęła odpowiedzialność za Rycerstwo diecezjalne. Obok pracy formacyjnej, wdrażania nowych członków do Rycerstwa, organizowała co roku „Rycerskie lato z Bogiem” dla dzieci m.in w Tumlinie, Bodzentynie, Krajnie, dbając o to, by wypoczynek był jak najlepiej przygotowany. Trudno dziś zliczyć jak ile dzieci i młodzieży przewinęło się przez tą formę kolonii. Dla wielu były to jedyna okazja do wyjazdu, tutaj dzieci i młodzież uczestniczyły w zabawie modlitwie i wypoczynku. W Rycerstwie wzrastało siedem powołań zakonnych i kapłańskie. „Rycerskie lato z Bogiem” kontynuują następne pokolenia.
Z czasem uznałam, że z każdym rokiem będzie mi ubywać sił, a Rycerstwo ma wielkie zadania: adoracje, dni skupienia, posługa w szpitalach, dlatego potrzeba młodszej i energicznej osoby. Obowiązki moderatora przekazała Krystynie Radomskiej wspierając ją jeszcze przez rok, ale nigdy nie przestała być rycerką.
W 2007 r. podczas jubileuszu dwudziestolecia Rycerstwa w diecezji kieleckiej serdeczne podziękowania dla Zofii osobiście składał o. Stanisław Piętka, gwardian z Niepokalanowa, diecezjalny asystent MI ks. Paweł Kolanowski oraz animatorzy parafialni.

Mam dwadzieścioro dzieci

Był początek lat 90., w Niepokalanowie na jednym ze zjazdów animatorów Rycerstwa usłyszała o duchowej adopcji. W Kielcach jeszcze na ten temat była cisza. Była poruszona i od razu przystąpiła do inicjatywy. - Duchową adopcję zawsze podejmuje w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, modlitwy kontynuuje codziennie do 25 grudnia. - W Boże Narodzenie - mówi - rodzi mi się dzieciątko. Przez trzy kolejne miesiące modli się o dobre wychowanie narodzonego dziecka. - Mam wewnętrzne przeczucie i pewność, że dzięki tej modlitwie codziennej przyczyniamy się do jakiegoś dobra, niedocenianego. Myślę, że te 17 istnień przeze mnie uratowanych to jest wielka wartość mojego życia. Jeśli kiedyś troje moich dzieci i te siedemnaścioro usiądą obok mnie przy stole w niebie będę szczęśliwa - mówi z uśmiechem.

Radna

Reklama

Rycerstwo nauczyło ją otwartości na ludzkie sprawy. W latach 1997-2001 Zofia wróciła w rodzinne strony na Wiśniówkę, by opiekować się rodzicami w podeszłym wieku. Nie mogła siedzieć z założonymi rękami. Czynnie zaangażowała się życie parafii Matki Bożej Częstochowskiej, współpracując z ówczesnym ks. prob. Ryszardem Zaborkiem i z parafianami. Uaktywniła Rycerstwo w parafii, odnowiła koła różańcowe, organizowała pielgrzymki autokarowe, zadbała z innymi mieszkańcami o uporządkowanie zarośniętego chaszczami otoczenia figurki Matki Bożej. Sąsiedzi i mieszańcy Wiśniówki zwracali się do niej z różnymi problemami. W nadchodzących wyborach została wybrana radną Gminy Masłów. Przy ślubowaniu jako jedyna powiedziała: „Tak Mi dopomóż Bóg!”. Z powodzeniem broniła najżywotniejszych interesów Wiśniówki, ratując przed likwidacją szkołę i ośrodek zdrowia, który dzięki zebranym przez nią 1500 podpisom mieszkańców został przekształcony na Niepubliczny Ośrodek Zdrowia prowadzony przez Caritas. Nie sobie przypisuje te zasługi. - Bóg wykonał całą tę robotę, moje były tylko nogi - mówi.

Życie traktuje jako wypełnianie zdań

Siedzimy w mieszkaniu Zofii. Na ścianie małego pokoiku figurka Matki Bożej, a przy niej świeże kwiaty. Na stoliku obok figury Jezusa Króla Polski leży Biblia, a w niej popodkreślane fragmenty, notatki na marginesie… - Mogę nie mieć czasu na czytanie książek, prasy, ale na Biblię zawsze mam czas - mówi. Fascynacja Biblią trwa już długie lata, ale na nowo zachwyciła się Pismem Świętym, dzięki wykładom na temat Apokalipsy św. Jana biblisty ks. Tomasza Siemieńca w parafii św. Józefa Robotnika.
Odkąd przyszłam od czasu do czasu dzwoni telefon. To przyjaciele Zofii, środowiska z którymi łączą ją różne inicjatywy modlitewne. - Widzi Pani znowu ktoś dzwoni. Nigdy nie jestem sama. Zawsze mam ludzi wokół siebie - tłumaczy.
W każdy czwartek spotykają się wspólnie w jej domu z grupą koleżanek na modlitwie w intencji swoich rodzin, dzieci i wnuków oraz za księży, którzy przecież też potrzebują wsparcia duchowego. Na liście znajduje się aż 27 nazwisk kapłanów. Czytają fragmenty Pisma Świętego i medytują nad słowem Bożym.
Zofia Bracha ukończyła 76 lat. Cieszy się z dzieci i wnucząt. Żyje skromnie, zadawalając się z radością minimum. Starannie planuje czas, w którym najważniejsze miejsce zajmuje modlitwa. - Życie traktuję jako wypełnianie zadań - mówi. W 2005 r. podjęła się kolejnego - zainicjowała w diecezji kieleckiej „Różańcowe Jerycho”. Całonocną, siedmiodniową adorację i modlitwę w wielu intencjach Kościoła powszechnego, Kościoła w Polsce, którą prowadzą koła różańcowe. Rozpoczęła od swojej parafii. Potem pojawiły się nowe. W tej chwili w „Różańcowe Jerycho” zaangażowanych jest 12 parafii w Kielcach. Brakuje jedynie dwóch, by były dwie zmiany.

Zofia Bracha - inicjatorka i moderatorka Rycerstwa Niepokalanej w diecezji kieleckiej - zaszczepiła idee Rycerstwa w ponad 20 parafiach. Z ramienia ruchu przez wiele lat organizowała kolonie letnie, przez które przewinęło się kilka tysięcy dzieci i młodzieży. Równolegle przez ponad 20 lat była opiekunką niepełnosprawnych na turnusach rehabilitacyjnych, organizowanych przez o. Wojciecha Piwowarczyka

W następnym numerze sylwetka ks. Zygmunta Szczepaniaka

2009-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ambroży obrońca Bożego Prawa

Niedziela łowicka 49/2002

[ TEMATY ]

święty

św. Ambroży

pl.wikiepdia.org

7 grudnia Kościół katolicki obchodzi wspomnienie liturgiczne św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła, jedną z największych postaci Kościoła Zachodniego w IV w. Dane o wcześniejszym jego życiu są skąpe, natomiast biografia od chwili wybrania go na biskupa jest bardzo bogata.

Ambroży urodził się około roku 340 w Trewirze (dzisiejsze Niemcy), jako syn prefekta Galii. Otrzymawszy staranne wykształcenie w Rzymie, rozpoczął karierę państwową na terenie dzisiejszej Jugosławii. Około roku 370 został mianowany zarządcą - prefektem północnej Italii, mieszkając w Mediolanie. W roku 374 w Mediolanie zmarł tamtejszy biskup. Zapowiadał się burzliwy wybór nowego biskupa, gdyż dwie partie: jedna prawowierna, druga sympatyzująca z arianizmem, wysuwały swoich kandydatów, ale ponieważ głosy były równomierne, wybory się przeciągały. Ambroży, podejrzewając, że może dojść do zamieszek, nie chcąc do nich dopuścić, z urzędu udał się do katedry. Kiedy tam się znalazł, z tłumu jakieś dziecko zwołało: "Ambroży biskupem". Zebrani uznali to za znak opatrznościowy i mimo tego, że Ambroży - choć należał do rodziny chrześcijańskiej - nie był nawet ochrzczony i opierał się, wymogli na nim zgodę. Dla wybierających nie stanowiło to żadnej przeszkody. Wiedzieli, że jest człowiekiem sprawiedliwym i bardzo odpowiedzialnym, a to wystarczyło, by mógł być dobrym biskupem. Przyszłość potwierdziła, że mieli rację. W ciągu ośmiu dni Ambroży przygotował się, przyjął chrzest i pozostałe sakramenty, a 7 grudnia 374 r. został konsekrowany na biskupa Mediolanu. Nowy biskup wiedział, jak małe kompetencje posiada w zakresie znajomości Pisma Świętego i prawd objawionych, dlatego swoje duszpasterzowanie rozpoczął od gruntownego studiowania Biblii i literatury chrześcijańskiej. Miało to służyć jego przepowiadaniu. Wnet zasłynął jako kaznodzieja; podziwiał go św. Augustyn. Św. Ambroży żył i działał w okresie, kiedy dopiero zaczynały się kształtować stosunki Kościoła z państwem (władzą cesarską). Jego postawa i poczynania w tej dziedzinie miały znaczący wpływ na przyszłość tych stosunków. Inicjatywy biskupa Mediolanu były też próbą określenia miejsca Kościoła w społeczeństwie. Z tego też punktu widzenia należy oceniać słynne "potyczki" Ambrożego z władzą cesarską. Najgłośniejszym był konflikt Ambrożego z cesarzem Teodozjuszem. Powodem była rzeź dokonana z rozkazu cesarza w Tessalonikach. Podczas lokalnych zamieszek zginął tam jeden z oficerów rzymskich. W odwecie cesarz zarządził masakrę ludności; mieszkańców zgromadzonych w cyrku zaatakowali żołnierze. Zginęło prawie 700 osób. Wówczas biskup Ambroży nałożył na cesarza obowiązek odbycia pokuty. O dziwo, Teodozjusz uznał swój grzech i zgodził się na określoną przez biskupa pokutę, co było wyrazem wielkiego autorytetu biskupa Ambrożego. Za jego sprawą świat zrozumiał, że władca w Kościele jest tylko wiernym - niczym więcej - i obowiązują go te same zasady Bożego Prawa, które normują życie wszystkich. Sprecyzowane przez św. Ambrożego ustawienie władcy wobec Bożego Prawa, na straży którego stoi biskup, stało się normą w Kościele katolickim i obowiązuje do dziś. Potknął się o tę normę w XVI w. Henryk VIII, który po popełnieniu grzechu, nie chcąc pokutować, wolał oderwać cały Kościół angielski od biskupa Rzymu. Ten zaś, stając na straży Bożego Prawa, nie mógł przyjąć innego rozwiązania. Wspomnienie postaci św. Ambrożego przypomina bardzo trudne zagadnienie relacji Kościoła do państwa, zwłaszcza wtedy, gdy władzę w państwie sprawuje katolik. Ten bowiem jako wierzący musi się nieustannie liczyć z Bożym Prawem. Nie chodzi tu tylko o decyzje, ale i o zachowanie Bożego Prawa w życiu osobistym, które dla podwładnych jest niepisaną normą postępowania. Stąd do historii św. Ambroży przeszedł nie tyle jako teolog, ile jako odważny biskup, wzywający władców (dzisiaj sprawujących władzę na różnym szczeblu życia demokratycznego) do zachowania Prawa Bożego. Św. Ambroży zmarł w Wielką Sobotę 4 kwietnia 397 r. Został pochowany w Mediolanie. Do dziś pozostaje postacią wręcz symboliczną dla tego miasta. Zdumiewała jego aktywność, co podkreślił biograf, notując z podziwem, że po śmierci Ambrożego, jego obowiązki katechetyczne musiały być podzielone między pięciu kapłanów.
CZYTAJ DALEJ

Początek frontalnego ataku ludzi Tuska na Karola Nawrockiego

2024-12-06 13:40

[ TEMATY ]

Prof. Grzegorz Górski

PAP/Piotr Nowak

Drugi tydzień kampanii upłynął pod znakiem początku frontalnego ataku ludzi Tuska na Karola Nawrockiego.

1. Furia z jaką ruszyły na niego wszystkie służby podległe premierowi - oszustowi, dowodzi tylko jednego. Potwierdza to spostrzeżenie wyrażone w poprzednim tekście, że właśnie K. Nawrocki jest kandydatem który wygra drugą turę z Trzaskowskim.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki o kompromisie aborcyjnym: wszystkie wrażliwości są dla mnie ważne

2024-12-07 10:16

[ TEMATY ]

Karol Nawrocki

PAP

Kandydat na prezydenta Karol Nawrocki pytany w sobotę o poszukiwanie kompromisu aborcyjnego powiedział, że w Polsce są ludzie o różnej wrażliwości i wszystkie te wrażliwości są dla niego bardzo ważne. Jestem katolikiem i przeciwnikiem ideologicznych wojen na ulicach polskich miast – podkreślił polityk popierany przez PiS.

W sobotę rano deklarujący chęć startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich Nawrocki odwiedził Lądek Zdrój.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję