Reklama

Porozmawiajmy o mieście

Na temat problemów i rozwoju Częstochowy z prezydentem Tadeuszem Wroną rozmawiają: ks. Ireneusz Skubiś, ks. Ksawery Sokołowski, ks. Mariusz Frukacz, Margita Kotas i Katarzyna Woynarowska. Rozmowa zarejestrowana została podczas dwóch audycji radiowych „Niedzieli”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Mariusz Frukacz: - Od pewnego czasu w komentarzach prasowych czy rozmowach mieszkańców Częstochowy króluje słowo „rewitalizacja”. Bardzo prosimy Pana Prezydenta o wyjaśnienie, co w praktyce oznacza ten termin w kontekście Częstochowy.

Reklama

Tadeusz Wrona: - Program rewitalizacji jest jednym z wielu programów operacyjnych, jakie przygotował nasz Urząd, i które przedkładamy Radzie Miasta do uchwalenia. Punktem wyjścia jest wieloletnia strategia rozwoju miasta. Jesteśmy w trakcie procesu jej aktualizacji, przedstawiliśmy Radzie Miasta strategię do roku 2025 - założenia jak miasto w długiej perspektywie powinno się rozwijać. Istnieje także 6-letni plan inwestycyjny, nowelizowany co roku i wiele programów, np. rozwoju transportu, gospodarki odpadami czy rozwoju budownictwa mieszkaniowego, informatyzacji i inne. Wśród nich jest program rewitalizacji miasta, dotyczący dzielnic, gdzie występuje splot problemów społecznych i technicznych. Ten program jest w jakimś sensie szczególny, dlatego że rewitalizacja to połączenie dwóch elementów - zmiana materii i zmiana sytuacji społecznej ludzi, którzy w tej przestrzeni przebywają. To nie jest tylko remontowanie budynków, ale także przebudowa pewnej mentalności. To, że zmienia się coś brzydkiego w efektowne, zmienia też ludzi. Tam, gdzie miasto dokonuje zmiany pewnego fragmentu, również właściciele prywatni inwestują swoje pieniądze w modernizację swoich obiektów. Dokładamy środki z budżetu miasta dla kamienic prywatnych, które są zabytkami chronionymi przez konserwatora zabytków, jest to zachęta do podejmowania trudu restaurowania lokalnego dziedzictwa. Myślę, że różnorodne formy współpracy powodują również, iż ci, którzy mieszkają w tych domach się zmieniają. Takim dobrym przykładem rewitalizacji jest III Aleja Najświętszej Maryi Panny, która przyciąga mieszkańców Częstochowy, nawet tych spoza centrum. Częstochowianie, a także wielu pielgrzymów, turystów przybywa tu żeby pobyć, pospacerować, nacieszyć się tym miejscem; po opuszczeniu Jasnej Góry wchodzą do miasta przez pięknie odnowiony park i III Aleję. Mam nadzieję, że tak będzie dalej - po odnowieniu I i II Alei.

Katarzyna Woynarowska: - Jaka jest ostateczna decyzja władz miasta - przebudowaną I i II Aleją będą jeździć auta, pojadą tamtędy autobusy czy nie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tu jest wiele nieporozumień. Zacznijmy od tego, że projekt obejmujący modernizację II i I Alei wraz z pl. Biegańskiego odpowiada temu, co zrobiono w III Alei. Nasz projekt został uznany za jeden z kluczowych projektów województwa śląskiego. Dostaliśmy na jego realizację 10 milionów euro. Rozpisaliśmy konkurs architektoniczny dla projektantów z całej Polski, wygrał zespół częstochowski: Paweł Korzewski i Krzysztof Chmura. Jednak tak wielkie realizacje budzą zawsze emocje. Prowadziliśmy debaty z mieszkańcami, by wybrać optymalne formy realizacji renowacji i organizacji przestrzeni Alei po remoncie. Najwięcej uwag dotyczy właśnie organizacji ruchu. Powiem po raz kolejny jasno - po II i I Alei będzie się jeździć, tak jak dzisiaj, tylko będzie to ruch uspokojony, spowolniony. Zależy nam na tym, by nie odbywał się Alejami ruch tranzytowy, by w Aleje wjeżdżali ci, którzy mają tam coś do załatwienia, kupienia lub chcą zwyczajnie pospacerować, odpocząć. Będą też jeździły po Alejach autobusy.

Reklama

Margita Kotas: - Aleje pięknieją, i dobrze. Jednak nie wszyscy pielgrzymi przychodzą pieszo, wielu przyjeżdża pociągiem. Wtedy „wizytówką” miasta jest ul. Piłsudskiego, gdzie potykają się na dziurawych chodnikach, widzą dziury w jezdni, oglądają budy z frytkami, wdychają tamtejsze zapaszki - Piłsudskiego nazywa się coraz częściej Aleją Frytkową. Niedawno w budach pojawiły się „salony gier”. Czy jest szansa na zmianę wizerunku tej ulicy...

- Na pewno tak, przy okazji przebudowy Alei jest w planach przebudowa także ul. Piłsudskiego. Planowane jest inne rozwiązanie przy skrzyżowaniu z Alejami, tak by ułatwić połączenie z ul. Wilsona. Kłopot z ul. Piłsudskiego polega na prawach własności. Spora część pasa przy tej ulicy należy do PKP. W całej Polsce tereny PKP są zablokowane, trudne do zagospodarowania.

K.W. - Mieszkańcy mają żal, że się z nimi nie rozmawia, nie konsultuje pewnych spraw, traktuje instrumentalnie. Przykładem jest ul. Szymanowskiego, na której zaplanowano ścięcie wszystkich drzew, by zrobić parkingi. Mieszkańcy ostro zaprotestowali wobec tego pomysłu, mówią:, że rozmawia się z nimi dopiero wtedy jak narobią krzyku, zawiadomią media.

- Wiem, że ten pomysł z ul. Szymanowskiego wzbudzał kontrowersje, nawet wśród urzędników. W tej chwili mogę zapewnić, że drzew się nie zetnie, choć zrobimy parkingi - w uzgodnieniu ich lokalizacji ze wspólnotami mieszkańców. Będzie ich tylko mniej. Zwrócę tu uwagę, że problem ul. Szymanowskiego nie jest odosobniony. Od czasu, gdy budowano osiedla w centrum, liczba samochodów uległa zwielokrotnieniu. Mieszkańcy domagają się od miasta, by zapewnić im parkingi. Dziś wiele samochodów, także na Szymanowskiego po prostu parkuje na trawnikach.

Reklama

K. W. - Problem z parkowaniem to rzecz normalna w sporych miastach. Buduje się tam parkingi piętrowe - nadziemne i podziemne. W ciasnej zabudowie miejskiej to najlepsze rozwiązanie, bo jest szansa, że wtedy ocaleje w mieście zieleń...

- Mamy dwie lokalizacje na takie parkingi - w miejscu dawnego Merkurego - ponad 200 miejsc i za dawną Cepelią parking podziemny. Planujemy też miejsca pod budowę parkingów naziemnych piętrowych. Usługa udostępniania miejsc parkingowych jest usługą komercyjną, dlatego poszukujemy inwestorów gotowych budować i prowadzić płatne parkingi.

K. W.: - Obywatelskie Stowarzyszenie Przyjaciół Częstochowy formułuje wobec Pana zarzuty dotyczące m.in. braku pomysłu na gospodarczy rozwój miasta. Częstochowa, licząca obecnie ok. 240 tys. mieszkańców, nie utrzyma się jedynie z ruchu pielgrzymkowego, mówią Pana oponenci, potrzebne są inwestycje gospodarcze, tworzenie nowych miejsc pracy, ściąganie inwestorów. Tymczasem - nowych inwestycji brak - z wyjątkiem TRW i ocynkowni Mostostalu. Inwestorzy wolą pobliski Siewierz, Sosnowiec czy Myszków...

Reklama

- Zarzut jest bardzo ogólny i krzywdzący. W ciągu ostatnich trzech lat liczba średnich i większych podmiotów gospodarczych zwiększyła się o 70 nowych firm; szacowana wielkość inwestycji wyniosła ponad 1,5 mld zł. Forma zarzutu dotyczy przy tym kwestii podstawowej - postawienia w opozycji miasta i pielgrzymów. Myślę, że jest to błędne myślenie. Częstochowa od wieków jest miastem pielgrzymkowym i jesteśmy dumni z tego, że Sanktuarium Jasnogórskie znajduje się właśnie u nas. Dzięki Ikonie Częstochowskiej jesteśmy rozpoznawalni na całym świecie, Jasna Góra stanowi o naszej tożsamości, jest naszym znakiem rozpoznawczym. Nie wolno też nie zauważać ekonomicznej strony - usługi kierowane do pielgrzymów generują rocznie 500-600 milionów zł wpływów. To przekłada się na kilka tysięcy miejsc pracy. Dlatego, gdy słyszę takie zarzuty, mam poczucie, że w Częstochowie tli się jednak mocny antyklerykalizm. I to nie tylko jako spadek po poprzedniej epoce...

Ks. inf. Ireneusz Skubiś: - Pamiętam rok 1979 r., gdy miał do Częstochowy przyjechać Jan Paweł II. Na Jasną Górę prowadziły wtedy piaszczyste dróżki pełne polnych kamieni. Wiejskie, zaniedbane drogi... Wtedy stanęliśmy wszyscy, także komuniści, przed problemem co z tym zrobić. Sławne sanktuarium, które wizytuje Papież, a tu takie widoczki. Co powiedzą zagraniczni dziennikarze? Komuniści spychali Częstochowę na margines, była to świadoma i latami trwająca polityka. W tym kontekście, o którym Pan Prezydent mówi, myślę, że trochę ciągle wyziera myślenie spadkobierców ludowej ojczyzny. Im ciągle chodzi o to samo - żeby dokuczyć Jasnej Górze, żeby dołożyć „czarnym”...

Reklama

- Częstochowa musi mieć - z założenia - pewien dualizm w rozwoju. Z jednej strony jesteśmy światowym centrum pielgrzymowania, z drugiej jesteśmy silnym ośrodkiem przemysłowym. Z wyprodukowanej w Częstochowie stali powstał m.in. most siekierkowski w Warszawie. U nas produkuje się maszty elektrowni wiatrowych, systemy wentylacyjne, pasy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne, które montowane są w większości europejskich samochodów, wreszcie rozmaite przetwory rolno-spożywcze.
W Częstochowie są widoczne oznaki rozwoju gospodarczego. W końcu roku 2002, gdy zostałem prezydentem miasta, bezrobocie przekraczało 18%, w sądzie leżał wniosek o upadłość Huty Częstochowa. W 2008 r. wskaźnik bezrobocia spadł poniżej 7%. A w latach 2007-08 suma inwestycji, które podjęły firmy częstochowskie zamknęła się w kwocie półtora miliarda złotych. Nasi oponenci nie wspominają o tak dużych inwestycjach, jak realizowana przez FORTUM nowoczesna elektrociepłownia. TRW - buduje centrum finansowe na całą Europę Środkowo-Wschodnią oraz centrum badawczo-rozwojowe, szczególnie ważne dla młodych, wykształconych ludzi. Centrum to zatrudnia obecnie ponad 200 młodych inżynierów. Wreszcie są inwestycje Huty ISD. Opozycja nieustannie zapomina także o tym, że w latach 2005-08 przybyło nam ponad 70 średniej wielkości podmiotów gospodarczych z udziałem kapitału zagranicznego. Dzięki tym inwestycjom w Częstochowie przybyło ok. 6 tys. nowych miejsc pracy. Utrzymuje się także dużo małych firm, ponad 25 tys.
Udział miasta w działaniach progospodarczych i kreujących dobry klimat inwestycyjny był zawsze istotny. Wpływaliśmy na to, by powstała u nas specjalna strefa ekonomiczna, co ma przełożenie na podatki i zatrudnienie. Nasze autorskie przedsięwzięcia to Agencja Rozwoju Regionalnego, dzięki której utworzono Częstochowski Park Przemysłowy i Park Technologiczny z ośrodkiem transferu technologii. W ramach Parku powstały 4 hale produkcyjne oraz duży obiekt na ul. Wały Dwernickiego, mieszczący ośrodek transferu technologii i inkubatory dla przedsiębiorców. Tam także działa Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości adresowany do studentów.

K. W. - Skoro jest tak dobrze, jak Pan Prezydent to przedstawia, to dlaczego Częstochowa się wyludnia. Nie mamy już statusu metropolii, bo ilość mieszkańców spadła poniżej 250 tys. - jest nas 240 tys. z tendencją spadkową. Młodzi wyjeżdżają na studia i w większości do Częstochowy już nie wracają... Podobne decyzje podejmują absolwenci naszych uczelni.

- To problem niżu demograficznego. Problem, który odczuwa nie tylko cała Polska, ale i Europa. Kryzys demograficzny jest największą barierą rozwojową...

K. W. - Sosnowiec odwrotnie niż my - zaludnia się. Ma już 230 tys.

Reklama

- A w 2001 r. Sosnowiec miał ponad 240 tys. Spadek liczby ludności, powodowany spadkiem urodzeń jest widoczny w całym województwie. Jest to trudny problem, wynikający z indywidualnych preferencji. Dążymy do przezwyciężenia tego prowadząc konsekwentnie politykę nakierowaną na dobro rodzin.
Na decyzję o pozostaniu w mieście ma wpływ wiele spraw: dobre szkoły, dobra opieka zdrowotna, możliwości zatrudnienia, dostęp do kultury. Staramy się w każdej z tych dziedzin działać w ramach możliwości prawnych. Sporo rodzin z rozmysłem przenosi się do podczęstochowskich wsi, walor sielskiej ciszy równoważy koszt dojazdu do pracy w mieście. Zabiegamy, by w naszym mieście rozwijały się uczelnie wyższe, a dobrze wykształceni absolwenci wybierali tu pracę. Stąd jako przykład szansy wymieniam Centrum Badawczo-Rozwojowe przy TRW. Jesteśmy miastem nowoczesnym - w całych Alejach jest możliwość korzystania z bezpłatnego miejskiego Internetu - tzw. hotspoty są przeznaczone nie tylko dla mieszkańców, ale dla rzesz pielgrzymów. To ważne dla tworzenia pewnego klimatu wokół miasta. Nie wspomnę już o ciekawej ofercie kulturalnej i o bazie sportowej miasta...

K.W. - No właśnie... Budowa hali sportowej przy stadionie Włókniarz. Hala na 7 tys. ludzi, a w planie za mało miejsc na parkingi. „Zła lokalizacja” - wołają oponenci - Pieniądze wyrzucone w błoto.

- Wszystko można skrytykować. Wszystkiemu, co daje perspektywy na przyszłość można podopinać łatki. Podobnie jest w przypadku Alei. Wszystkim się podoba III Aleja, ale pojawiają się protesty, by nie zrobić równie ładnej Alei I czy II. Dziwna logika, prawda?
Hala przy stadionie, to fragment projektu na powstanie dużego, nowoczesnego miejskiego centrum sportowego. Przygotowujemy się do Mistrzostw Świata w Siatkówce Mężczyzn, a Częstochowa jest w tej dziedzinie potęgą. Musimy mieć porządną halę sportową. Te mistrzostwa to dla nas szansa. W tej chwili mamy jedynie wybudowaną w latach 70. halę Polonia.
Siatkówka to nasz mocny punkt, drugim jest żużel. Mamy świetny projekt kompleksu sportowego, na który część pieniędzy dała już Unia. To dobry czas na inwestycje. Wykonawcy biją się o zlecenia. Jest okazja do stworzenia w jednym miejscu nowoczesnego kompleksu sportowego, który pociągnie za sobą kolejne inwestycje. Oczywiście hala będzie zaopatrzona w parkingi, a w perspektywie mogą pojawić się tam hotele, restauracje, zaplecze usługowe.

K. W. - Zarzut nie dotyczy samej hali, ale jej lokalizacji, w tym ilości miejsc parkingowych...

Reklama

- Tych miejsc parkingowych jest w projekcie sporo, a wykorzystane będą przecież wszystkie dotychczasowe parkingi przy stadionie. Nie jest zresztą zakończona procedura inwestycyjna wokół kompleksu. A co do lokalizacji? Nie ma w mieście lokalizacji z lepszym dojazdem. Realizowana jest przebudowa ul. Legionów, z DK-1 stadion będzie połączony dwupasmową trasą. Jest to część większego projektu, realizowanego w ramach uzgodnień z samorządami subregionu z pomocą środków unijnych - nowa trasa połączy przez Jurę Częstochowę z Myszkowem. Dla kompleksu sportowego kwestia dojazdu jest najważniejsza. Planujemy także organizowanie tam imprez kulturalnych czy przedsięwzięć handlowych typu targi i wystawy. Jest to też szansa rozwojowa dla dzielnicy Zawodzie.

K. W. - Jak już jesteśmy przy sporcie... Podgrzewanie wody w odkrytym basenie na ul. Dekabrystów za kwotę 11,5 miliona zł…

- Za tę kwotę wyremontujemy cały basen. Podgrzewacz, to dodatkowa zaleta. W tej chwili basen jest w takim stanie, że trzeba byłoby go pewnie niebawem zamknąć, a miasto potrzebuje ośrodków sportu i rekreacji. To będzie zupełnie nowy, nowoczesny basen. Sądzę przy tym, że większość mieszkańców to doceni, bo brak jest w Częstochowie dobrych kąpielisk publicznych.

cdn

Oprac: Katarzyna Woynarowska i Margita Kotas

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ambroży obrońca Bożego Prawa

Niedziela łowicka 49/2002

[ TEMATY ]

święty

św. Ambroży

pl.wikiepdia.org

7 grudnia Kościół katolicki obchodzi wspomnienie liturgiczne św. Ambrożego, biskupa i doktora Kościoła, jedną z największych postaci Kościoła Zachodniego w IV w. Dane o wcześniejszym jego życiu są skąpe, natomiast biografia od chwili wybrania go na biskupa jest bardzo bogata.

Ambroży urodził się około roku 340 w Trewirze (dzisiejsze Niemcy), jako syn prefekta Galii. Otrzymawszy staranne wykształcenie w Rzymie, rozpoczął karierę państwową na terenie dzisiejszej Jugosławii. Około roku 370 został mianowany zarządcą - prefektem północnej Italii, mieszkając w Mediolanie. W roku 374 w Mediolanie zmarł tamtejszy biskup. Zapowiadał się burzliwy wybór nowego biskupa, gdyż dwie partie: jedna prawowierna, druga sympatyzująca z arianizmem, wysuwały swoich kandydatów, ale ponieważ głosy były równomierne, wybory się przeciągały. Ambroży, podejrzewając, że może dojść do zamieszek, nie chcąc do nich dopuścić, z urzędu udał się do katedry. Kiedy tam się znalazł, z tłumu jakieś dziecko zwołało: "Ambroży biskupem". Zebrani uznali to za znak opatrznościowy i mimo tego, że Ambroży - choć należał do rodziny chrześcijańskiej - nie był nawet ochrzczony i opierał się, wymogli na nim zgodę. Dla wybierających nie stanowiło to żadnej przeszkody. Wiedzieli, że jest człowiekiem sprawiedliwym i bardzo odpowiedzialnym, a to wystarczyło, by mógł być dobrym biskupem. Przyszłość potwierdziła, że mieli rację. W ciągu ośmiu dni Ambroży przygotował się, przyjął chrzest i pozostałe sakramenty, a 7 grudnia 374 r. został konsekrowany na biskupa Mediolanu. Nowy biskup wiedział, jak małe kompetencje posiada w zakresie znajomości Pisma Świętego i prawd objawionych, dlatego swoje duszpasterzowanie rozpoczął od gruntownego studiowania Biblii i literatury chrześcijańskiej. Miało to służyć jego przepowiadaniu. Wnet zasłynął jako kaznodzieja; podziwiał go św. Augustyn. Św. Ambroży żył i działał w okresie, kiedy dopiero zaczynały się kształtować stosunki Kościoła z państwem (władzą cesarską). Jego postawa i poczynania w tej dziedzinie miały znaczący wpływ na przyszłość tych stosunków. Inicjatywy biskupa Mediolanu były też próbą określenia miejsca Kościoła w społeczeństwie. Z tego też punktu widzenia należy oceniać słynne "potyczki" Ambrożego z władzą cesarską. Najgłośniejszym był konflikt Ambrożego z cesarzem Teodozjuszem. Powodem była rzeź dokonana z rozkazu cesarza w Tessalonikach. Podczas lokalnych zamieszek zginął tam jeden z oficerów rzymskich. W odwecie cesarz zarządził masakrę ludności; mieszkańców zgromadzonych w cyrku zaatakowali żołnierze. Zginęło prawie 700 osób. Wówczas biskup Ambroży nałożył na cesarza obowiązek odbycia pokuty. O dziwo, Teodozjusz uznał swój grzech i zgodził się na określoną przez biskupa pokutę, co było wyrazem wielkiego autorytetu biskupa Ambrożego. Za jego sprawą świat zrozumiał, że władca w Kościele jest tylko wiernym - niczym więcej - i obowiązują go te same zasady Bożego Prawa, które normują życie wszystkich. Sprecyzowane przez św. Ambrożego ustawienie władcy wobec Bożego Prawa, na straży którego stoi biskup, stało się normą w Kościele katolickim i obowiązuje do dziś. Potknął się o tę normę w XVI w. Henryk VIII, który po popełnieniu grzechu, nie chcąc pokutować, wolał oderwać cały Kościół angielski od biskupa Rzymu. Ten zaś, stając na straży Bożego Prawa, nie mógł przyjąć innego rozwiązania. Wspomnienie postaci św. Ambrożego przypomina bardzo trudne zagadnienie relacji Kościoła do państwa, zwłaszcza wtedy, gdy władzę w państwie sprawuje katolik. Ten bowiem jako wierzący musi się nieustannie liczyć z Bożym Prawem. Nie chodzi tu tylko o decyzje, ale i o zachowanie Bożego Prawa w życiu osobistym, które dla podwładnych jest niepisaną normą postępowania. Stąd do historii św. Ambroży przeszedł nie tyle jako teolog, ile jako odważny biskup, wzywający władców (dzisiaj sprawujących władzę na różnym szczeblu życia demokratycznego) do zachowania Prawa Bożego. Św. Ambroży zmarł w Wielką Sobotę 4 kwietnia 397 r. Został pochowany w Mediolanie. Do dziś pozostaje postacią wręcz symboliczną dla tego miasta. Zdumiewała jego aktywność, co podkreślił biograf, notując z podziwem, że po śmierci Ambrożego, jego obowiązki katechetyczne musiały być podzielone między pięciu kapłanów.
CZYTAJ DALEJ

Katedra Notre Dame w Paryżu - polskie ślady

2024-12-07 07:31

[ TEMATY ]

katedra Notre‑Dame

Notre Dame

polskifr.fr

Polska kaplica w katedre Notre Dame

Polska kaplica w katedre Notre Dame

Gromadzili się w niej emigranci Powstania Listopadowego; w latach osiemdziesiątych XX w. odbywały się msze za „Solidarność”; w 2014 r. w pobliżu odsłonięto pomnik św. Jana Pawła II a cztery lata później w katedrze Notre-Dame umieszczono kopię jasnogórskiego wizerunku Matki Boskiej.

Budowa paryskiej katedry Notre Dame rozpoczęła się na wyspie na Sekwanie, zwanej Île de la Cité, w 1160 r., w miejscu znajdującej się w tym miejscu od czasów rzymskich bazyliki. Wzorem dla świątyni była pierwsza wielka katedra gotycka w Saint-Denis. W trakcie trwających do 1345 r. prac zastosowano wiele przełomowych rozwiązań technicznych i architektonicznych, które pozwoliły na wzniesienie imponującej świątyni, olśniewającej witrażami i niezwykle bogatą ornamentyką, wywołującej zachwyt największych uczonych średniowiecza. Francuski filozof z przełomu XIII i XIV w. Jan z Jandun (?-1328) stwierdził, że jest to „najwspanialsza świątynia ku czci Najświętszej Marii Panny”. Już w XII wieku wokół budowanej katedry powstało środowisko kompozytorów muzyki kościelnej nazywane Szkołą Notre Dame, która wpłynęła na ukształtowanie się polifonii i gatunku nazywanego później motetem.
CZYTAJ DALEJ

Wiele uczynił dla całego Kościoła. Jubileusz sióstr marianek

2024-12-07 21:09

Marzena Cyfert

Uroczysta Eucharystia w 170. rocznicę powstania zgromadzenia sióstr marianek

Uroczysta Eucharystia w 170. rocznicę powstania zgromadzenia sióstr marianek

Uroczystej Mszy św. dziękczynnej za 170 lat Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej przewodniczył abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.

Eucharystia z udziałem siedmiu biskupów, księży archidiecezji wrocławskiej, sióstr marianek i ich przyjaciół sprawowana była w kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku we Wrocławiu. To właśnie w tym miejscu znajduje się grób założyciela zgromadzenia sługi Bożego ks. Jana Schneidera, niezwykłego obrońcy i opiekuna kobiet. Siostry modliły się za zgromadzenie i prosiły o dar beatyfikacji ks. Jana Schneidera.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję