Pielgrzymki proszę nie mylić ze zwykłą wędrówką, ani z interesującą wycieczką. Może tak być, że wędrówki są bardzo ciekawe, świetnie zorganizowane, ale nie są jak pielgrzymka aktem religijnym podobnym do modlitwy, postu, czy innych umartwień. Ten akt religijny, który przez kilka dni prowadzić was będzie na Jasną Górę, ma przede wszystkim was przemienić. Ten akt religijny podobny jest do całego naszego życia, w którym mamy zbliżać się do Chrystusa, po to by posiąść Go na całą wieczność - mówił w homilii bp Janusz Zimniak.
Podczas kazania Biskupa pielgrzymi przeżyli swój pierwszy rzęsisty deszcz, który jeszcze tego samego dnia miał później o sobie przypomnieć w Wilamowicach. Im jednak dłużej trwała inaugurująca pielgrzymkę Eucharystia, tym bardziej opady malały, by pod koniec Eucharystii ustać w zupełności.
W tym roku wśród pątników wyruszających z Hałcnowa można było dostrzec grupę Węgrów, którzy już kilkakrotnie zaznaczyli swą obecność na diecezjalnej pielgrzymce. Tradycyjnie już w pierwszej grupie pielgrzymki szły osoby młodociane, leczące się z uzależnienia alkoholowego i narkotykowego w ośrodku „Nadzieja”, który prowadzi ks. Józef Walusiak. Nowością byli za to pątnicy z Białorusi, którzy zadebiutowali w diecezjalnej pielgrzymce. Podobnie jak w latach ubiegłych, nie zabrakło też małżeństw z małymi dziećmi oraz osób poruszających się na wózkach inwalidzkich.
W gronie diecezjalnych pątników tradycyjnie przeważała młodzież, która swą ilością zdominowała starszych uczestników pielgrzymki. - Idę wymodlić sobie dobrego męża. Wiem, że to dziwnie brzmi, zwłaszcza w ustach osoby 19-letniej, ale według mnie, już teraz warto pomyśleć o sprawach, które w niedalekiej przyszłości zaważą na całym moim życiu - mówiła Natalia Puchałka. - Co do mnie to uczestniczę w pielgrzymce ze względu na jej niepowtarzalną atmosferę. Tutaj czuć, że Kościół jest dynamiczny i radosny. Kiedy jest czas na modlitwę to się modlimy, kiedy na refleksję, to wyciszamy, a kiedy na zabawę, to się bawimy. Bardzo mi tego ducha pielgrzymki brak na co dzień, stąd też nie opuszczam okazji do pielgrzymowania już od trzech lat z rzędu - dopowiadała Anna Orawiec.
Pośród licznego grona pątników zdarzały się osoby, które z racji częstotliwości wymarszów na Jasną Górę mogą uchodzić za żywą historią bielskiej pielgrzymki. - Moje pielgrzymowanie zaczęło się w 1986 r. i z trzema pauzami trwa nieprzerwanie do dziś. Przedeptałem z ks. Józefem Walusiakiem szlak przez Kraków, Olkusz, a teraz przez teren naszej diecezji. I dopóki sił mi starczy, zamierzam rokrocznie meldować się 6 sierpnia w Hałcnowie. Teraz idę wypraszać łaski błogosławieństwa i zdrowia dla moich najbliższych, w tym przede wszystkim dla żony i trzech maleńkich wnuków: Karola, Julii i Marlenki - mówi 62-letni Marian Rzymek.
Piesza Pielgrzymka Diecezji Bielsko-Żywieckiej wyruszyła z sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Hałcnowie już po raz szesnasty. Jej trasa wiedzie przez Oświęcim, Libiąż, Chrzanów, Bukowno, Siewierz, Koziegłowy, Nieradę. Łącznie jest to nieco ponad 160 km, rozłożonych na sześć dni marszu. Najdłuższy etap liczy 35 km i rozciągnięty jest między Trzebinią Sierszą a Chruszczobrodem. Oprócz pątników wyruszających z Hałcnowa, 6 sierpnia wyruszyły jeszcze pielgrzymki z Andrychowa i Cieszyna, a dzień później z Oświęcimia i Czechowic-Dziedzic. Wszystkie te człony 11 sierpnia połączą się na rogatkach Częstochowy w jedną reprezentację naszej diecezji. Ilość wszystkich podbeskidzkich pątników, którzy wejdą wtedy na szczyt góry, szacowana jest na 4,5 tys. osób.
Pomóż w rozwoju naszego portalu