Już od wyjątkowo słonecznego czwartkowego ranka gromadzili się pielgrzymi przed kościołem św. Marcina w Jaworze. Pękate plecaki i torby czekały na transport, a pielgrzymi wyposażeni w pielgrzymkowe akcesoria. Na pożegnanie błogosławieństwo i w drogę. Wszyscy uśmiechnięci, pełni energii. Jedni po raz pierwszy, inni to już pielgrzymkowi weterani. Dlaczego idą? Daria Strzelecka idzie pierwszy raz na pielgrzymkę. Nie ukrywa, że się boi, ale chce zobaczyć jak to jest. Asia i Patrycja mówią, że jakoś tak się zmotywowały, a mają kilka intencji. Basia i Ewelina poszły po raz drugi. - Podobało nam się za pierwszym razem, najbardziej atmosfera i ludzie, i droga nas nie przeraża. Ania, którą odprowadzali rodzice, idzie po raz pierwszy, bo - jak mówi - chciała tak jakoś się nawrócić, a i koleżanka ją namówiła. Co takiego jej opowiedziała o tych pielgrzymkach, że skłoniło ją to wyruszenia w tak długą drogę? - Koleżanka mówiła, że jest super, bardzo fajnie się idzie, można poznać ciekawych ludzi - powiedziała Ania. Bartek idzie trzeci raz, bo - jak wyznał - spodobało mu się za pierwszym razem i tak mu weszło w krew. Arek też już po raz trzeci wyrusza: - Lubię, kocham to pielgrzymowanie. A Gosia dorzuca, że jest nie tylko fajna atmosfera, a przy tym, że można razem się modlić. Pani Marysia pochodząca
z Jawora idzie na pielgrzymkę modlić się w intencji swojej rodziny i męża. - I sąsiedzi dali mi intencje na cztery strony, więc muszę to życzenie spełnić - wyznaje i dodaje: - Idę po raz pierwszy i cieszę się bardzo. I dziękuję Bogu, że mi dał siłę i chciałabym dojść do końca, do celu. A jak ocenia swoje siły? - Jestem osobą bardzo zawziętą - szczerze przyznaje pani Marysia - całe życie chodzę na nogach, jeżdżę na rowerze, pracuję 37 lat i myślę, że Pan Bóg mnie nie opuści. Dla Dawida to też pielgrzymkowy debiut. W tym roku rozpoczyna naukę w Seminarium Duchownym i właśnie w tej intencji idzie, ale także w intencji całej swojej parafii św. Brata Alberta w Starym Jaworze. - Nasza parafia jest młoda, ma dwa lata i ksiądz został postawiony przed takim dużym wyzwaniem - budowy kościoła, więc idę też w tej intencji, żeby mu się udało - mówi Dawid. Tomek też „pierwszak”: - Troszkę się boję, ale mam nadzieję, że jakoś mi się uda dojść. Dla pani Ireny to już szósta pielgrzymka. Również szósta dla pana Mariana z parafii w Polkowicach. Przyznaje, że pierwszy raz go pociągnęło i mimo wieku ciągnie go nadal to pielgrzymowanie, szczególnie z jaworską grupą. Dziewczyny ze scholi przy parafii Miłosierdzia Bożego wyposażone w gitary zapewniły, że będą umilać pielgrzymom wędrówkę. - Ma być spontanicznie,
wesoło i miło - zapowiedziały. Janina Chłopek z parafii Pomocne to prawdziwa weteranka pielgrzymkowa, idzie już dziewiąty raz! A w tym roku nawet z 33-letnim synem, którego udało jej się namówić, z czego niezmiernie się cieszy. Dziewiąty raz idzie też pani Maria Osumek, która ma wiele intencji. Jak dodaje, co rok idzie się inaczej. Co takiego jest w tych pielgrzymkach, że idą już po raz dziewiąty? - Tego się nie da opisać. To jest radość, niesamowita radość - przyznają obie panie. Jak zdradza pani Janina, przez tyle lat pielgrzymowania miała tylko jednego bąbla w ubiegłym roku, tak jej się wspaniale idzie! Pani Maria miała troszeczkę więcej bąbli, ale jak mówi, w ogóle bólu się nie czuje: - Żadnego - obie panie żarliwie zapewniają. Nie czują przy tym zmęczenia, bo: - To coś wspaniałego, trzeba samemu przejść, to radość ducha i radość serca... Pielgrzymów pożegnali jaworzanie, organizator jaworskiej grupy ks. Jacek Saładucha oraz ojciec Augustyn z Kowla na Ukrainie i oczywiście dziekan jaworski ks. Dominik Drapiewski. - Po raz kolejny wpisujemy się w historii diecezji legnickiej, gdzie polska młodzież i nie tylko, znów podejmie trud wielkiego wysiłku fizycznego, by zanieść nasze intencje i prośby przed Tron Miłosiernej Matki. Po raz pierwszy w tym roku grupa jaworska rozpoczyna swoją pielgrzymkę
tutaj, w parafii dziekańskiej, a więc wszystkim pielgrzymom życzę opieki świętego Marcina i błogosławieństwa na całą drogę pielgrzymią - mówił dziekan jaworski ks. Dominik Drapiewski. I jak zapewnił: - Będziemy prosić naszych wiernych i wieczorem około godz. 21 duchowo się z wami będziemy łączyć.
I wyruszyli, ze śpiewem i uśmiechem na twarzach, pod przewodnictwem ks. Krzysztofa Żmigrodzkiego z parafii św. Marcina - przewodnika grupy IV. Ich wędrówka potrwa 10 dni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu