Jan Paweł II podczas III Pielgrzymki do Ojczyzny odwiedził Lublin. Na Majdanku powiedział wówczas: „Nie przestawajcie być świadkami tamtych waszych braci i sióstr, którzy tutaj zostawili swoje szczątki doczesne. Nie przestawajcie być przestrogą, tak jak tu jest wypisane na tym mauzoleum, przestrogą dla wszystkich pokoleń, które po was przychodzą, bo jesteście naznaczeni stygmatem straszliwego doświadczenia ludów, nie tylko naszego narodu, wielu ludów, których imiona są tu wspomniane”. Mówił to w obecności ocalonych, którzy obóz koncentracyjny przeżyli, którzy pamiętali wojnę i wysiedlenia. Część z nich wróciła do życia w społeczeństwie, ale obciążona przytłaczającymi wspomnieniami. W przypadającej w bieżącym roku kolejnej rocznicy wyzwolenia obozu również uczestniczyli byli więźniowie, lecz liczba tych osób, które poznały czym był obóz zagłady, zmniejsza się. Zagrożenie powszechną niepamięcią staje się dziś rzeczą zwyczajną, dlatego ważne jest, aby uratować od zapomnienia każde ich słowo. Cennymi wspomnieniami podzielili się: Zdzisław Badio, który jako 17-letni harcerz na Majdanku spędził 4 miesiące, oraz Aniela Pawlos, która jako dziecko więzień była świadkiem maltretowania innych, modliła się o śmierć, jednocześnie drżąc o życie matki i chorego rodzeństwa. Tym ludziom udało się przeżyć, ale rzesze więzionych nie doczekało dnia wolności.
Majdanek to miejsce zagłady różnych narodowości. Powinniśmy o przeznaczeniu tego miejsca „pamiętać czujną, wyostrzoną pamięcią, która nie pozwoli, by w Europie i na świecie mówiono i pisano o polskich obozach koncentracyjnych; która nie pozwoli obarczać naszego narodu, tak bardzo dotkniętego okrucieństwami II wojny światowej współwiną za niemieckie zbrodnie dokonane na terenie okupowanego kraju” - mówiła wojewoda Genowefa Tokarska. Dyrektor Muzeum na Majdanku Tomasz Kranz mówiąc o mieszkańcach Lubelszczyzny w obozie koncentracyjnym, przypomniał, m.in. jak w prasie po likwidacji obozu opisywano tragedię więźniów. Ktoś użył wówczas określenia, że Majdanek to miejsce najstraszniejsze na ziemi, gdzie ludzie są paleni, a ich prochy rozsypywane po polach jako nawóz. Nazwisk wielu zamordowanych nie poznamy nigdy, gdyż stan źródeł nie pozwala na ich odtworzenie; nazwiska osób zaangażowanych w pomoc więzionym również pochłonął czas, ale niektóre są znane i wymieniane jako przykłady, że dla uwiezionych „nie wszystkie światła zgasły”. Całkiem obcy ludzie przez Polski Czerwony Krzyż i Radę Główną Opiekuńczą starali się okazać im pomoc.
Podczas smutnego jubileuszu modlitwę za zamordowanych poprowadzili honorowi goście spotkania: doświadczony pobytem w obozie ks. kan. Władysław Kowalik oraz Roman Litman, przewodniczący Gminy Żydowskiej. Wraz z nimi modlili się m.in. przedstawiciele ambasad krajów sąsiadujących z Polską, członkowie organizacji kombatanckich, a przede wszystkim członkowie Związku Byłych Więźniów Obozów Koncentracyjnych w Lublinie, Dzieci Zamojszczyzny, AK i innych. To oni jako świadkowie, nawet przez zapalenie znicza i wierną obecność na uroczystościach budzących straszne wspomnienia, zwracają się do wszystkich ludzi z prośbą „abyście nie zapomnieli o dramacie niewinnych”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu