Już piętnasty rok działa przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie-Płaszowie młodzieżowy chór „Płomień”. W jego skład wchodzą gimnazjaliści, licealiści, studenci, a opiekę duchową nad młodymi ludźmi sprawuje proboszcz parafii ks. Andrzej Gruszka SCJ. - Najpierw były spotkania grupy młodzieży z parafii - wspomina prezes chóru Daria Nowak. - Wspólnie przygotowywaliśmy się do Mszy św. ze szczególnym udziałem młodzieży, wspólnie śpiewaliśmy. Ksiądz wikary, który wówczas opiekował się młodzieżą, zaprosił do współpracy dyrygentkę Marysię Krawczyk i tak to się zaczęło. - Był taki moment, że szukaliśmy nazwy dla naszego chóru - mówi dyrygentka. - Każdy wypisywał swoje propozycje na karteczkach i zastanawialiśmy się nad nimi. Kiedyś moja mama podpowiedziała, że może „Płomień”. Myślę, że nazwa została zaakceptowana, bo ma metaforyczny charakter.
Śpiewają… głową i sercem
Reklama
Obecnie chór liczy około 20 osób, które spotykają się w czwartki o godz. 20.30 w salce przy kościele Księży Sercanów przy ul. Saskiej 2, ale zdarza się, że do pracy nad konkretnymi projektami dyrygentka zaprasza osoby z innych krakowskich chórów i scholi i wtedy ich liczba ulega zasadniczej zmianie. - Każda próba rozpoczyna się wspólną modlitwą, co pozwala nam uświadomić sobie, dla kogo śpiewamy - mówi Daria Nowak. - Potem Marysia serwuje nam szereg ćwiczeń na dykcję i emisję głosu, później przechodzimy do nauki i ćwiczeń utworów, które właśnie przygotowujemy. Nasza dyrygentka pozyskała zaufanie chórzystów, w sporej części amatorów, przez pełne akceptacji i wiary podejście, że potrafimy śpiewać. Marysia cały czas uświadamia nam, że należy śpiewać nie tylko głową, ale i sercem, że głównym celem naszego chóru jest śpiewać i tym śpiewem wielbić Boga.
Na stronie internetowej
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tworzą wspólnotę
Wspólne próby i występy sprawiły, że osoby należące do chóru bardzo się z sobą zżyły, tworzą pewien rodzaj wspólnoty, która się wzajemnie wspiera i sobie pomaga. - Czasami nie mogę na próbie uspokoić grupy, bo rozmawiają o… matematyce, fizyce - opowiada Marysia Krawczyk. - Wspólne wyjazdy, koncerty, rekolekcje i związane z nimi przeżycia sprawiły że staliśmy się wspólnotą - dodaje Daria Nowak. - Od początku działalności chóru było w nim dość rodzinnie, w naszym składzie zawsze są rodzeństwa, bo zazwyczaj jedna osoba namawia drugą do śpiewania. Obecnie mamy dwa chóralne małżeństwa. Często jest tak, że już po próbie stoimy przy kościele i trudno jest się nam rozejść, bo jest tyle tematów do omówienia.
Jak podkreślają moje rozmówczynie, udział w próbach i koncertach chóru przynosi dla młodego człowieka wiele korzyści. Jest to więc m.in. sposób na: ciekawe spędzanie czasu, poznawanie siebie, pokonywanie barier nieśmiałości, kontakt ze sztuką, to także okazja do rozwijania własnych talentów, szkolenia dykcji oraz głosu. A to wszystko ma szczególne znaczenie w młodym wieku, kiedy kształtuje się osobowość człowieka, kiedy staje on przed ważnymi wyborami. - Jednak to, co łączy chórzystów to pasja śpiewania - mówi Marysia Krawczyk. Daria Nowak dodaje, że chór pozwolił jej odkryć świat, jakiego wcześniej nie znała. - Kiedy przyszłam do chóru, miałam 15 lat - wspomina. - Trafiłam tam, bo podobnie jak wiele dziewczynek w moim wieku chciałam śpiewać. A potem dzięki tym zajęciom rozpoczęła się moja fascynacja muzyką chóralną, w szczególności muzyką gospel. Później, gdy bliżej poznałam członków chóru, zaczęły się nawiązywać przyjaźnie.
Stają się lepsi
- „Kto śpiewa, ten dwakroć się modli” - przywołując słowa św. Augustyna, ocenia działalność młodzieży ks. Andrzej Gruszka SCJ. - W dzisiejszych czasach coraz mniej ludzi uczestniczy w śpiewach, które przecież są częścią liturgii Mszy św. Tymczasem młodzież, która śpiewa w chórze, już na zawsze wyniesie z tej działalności jakże ważną dla człowieka umiejętność śpiewania…. - Myślę, że śpiewając utwory pisane na chwałą Bożą i modląc się w ten sposób, równocześnie wzbogacamy się wewnętrznie, a to na pewno nas wzmacnia i pomaga stawać się lepszymi - dodaje Daria Nowak.