Uroczystościom zamknięcia roku jubileuszowego przewodniczył legat papieski kard. Jean Tournau z Rzymu, który na zakończenie Eucharystii udzielił w imieniu Papieża odpustu jubileuszowego. Wędrówka śladami św. Pawła na zakończenie jego roku miała charakter rekolekcji w drodze oraz osobistego doświadczenia spotkania z Apostołem.
Stąpając po starożytnych ulicach Efezu, wśród bogactw pogańskiego świata rozpusty i bałwochwalstwa dociera do mnie fakt wielkości św. Pawła. Ten, który jako gorliwy faryzeusz z wielką nienawiścią prześladował pierwszych wyznawców Chrystusa i uczestniczył w ich egzekucjach (por. Dz. 7,54-8,3), a który nigdy osobiście nie spotkał się z Jezusem Chrystusem, jedynie doświadczył Jego obecności w łasce nawrócenia pod Damaszkiem z taką mocą, że od tej chwili całe życie poświęcił bezgranicznie Temu, którego wcześniej prześladował. Jakże wielka i mocna jest jego osobowość promieniująca przykładem pracy i żaru misyjnego głoszenia Dobrej Nowiny. Niestraszne mu było więzienie, do którego niejednokrotnie trafiał, o czym mówią Dzieje Apostolskie (por. Dz. 20 17-38). Do Efezu, trzeciego co do wielkości miasta po Antiochii Syryjskiej i Jerozolimie, Paweł przybywał kilkakrotnie. Tu tworzył początki efeskiego Kościoła. Tych, którzy uwierzyli zabierał ze sobą do powszechnie znanej szkoły Tyranosa, gdzie nauczał. W mieście tym czynił wiele cudów i uwalniał opętanych. W mieście, gdzie rozwinięty był kult bogini Artemidy, gdzie przepych, bogactwo i władza oraz chęć używania przyjemności życia były celem nadrzędnym, uderzyła mnie determinacja Apostoła. Przepięknie rozwijająca się posługa pawłowego apostolatu w Efezie przerwana została konfliktem z Demetriuszem - wytwórcą złotych posagów greckiej bogini płodności Artemidy - którego interesom zagrażała głoszona przez św. Pawła nauka. Wywołany przez Demetriusza konflikt doprowadził do uwięzienia Apostoła i opuszczenia przez niego miasta. Tam, gdzie było najtrudniej, szedł sam i niejednokrotnie w osamotnieniu głosił Jezusową naukę. Nie wyobrażał sobie, by mogłoby być inaczej.
Przemierzając kolejne tereny obecnej Turcji, a kiedyś starożytnej Galacji, Kapadocji, Cylicji (Tars) czy Ikonium towarzyszyły mi czytane w drodze jego listy, przepełnione troską o poszczególne wspólnoty rodzącego się Kościoła. Jak wielką musiała być wiara tamtejszych chrześcijan, choć niejednokrotnie skrywana w podziemnych kapadockich grotach i świątyniach, by przetrwać prześladowania i nieprzyjazne czasy. Wielkość i przywiązanie wyznawców do głoszonej Ewangelii tamtego okresu wprawia w zadumę każdego, kto ogląda przepiękne freski kapadockich świątyń ukrytych w wydrążonych grotach skalnych i podziemnych. W nich to zawarta jest głęboka łączność ówczesnych pokoleń chrześcijan z Bogiem i Kościołem. Wiara ich powstała na fundamencie nauki Jezusa Chrystusa, z wielką mocą ugruntowana przez świętych Apostołów i Ojców Kościoła jest dla wszystkich wierzących największym darem.
Na pewno te doświadczenia, przeżyte w tych odległych krajach, będą dla nas pielgrzymów motywacją do odkrywania po raz kolejny bogactwa nauki płynącej z Dziejów i Listów Apostolskich św. Pawła oraz historii Kościoła.
Kolejnym etapem wędrówki śladami Apostoła Narodów po dzisiejszej Turcji był Tarsus, miejsce, gdzie dokładnie 2000 lat temu urodził się św. Paweł. Miasto, w którym tylko trzy miejsca świadczą o jego tu obecności. Po pierwsze kościół św. Pawła, obecnie zamieniony na muzeum, po drugie ruiny jego rodzinnego domu, po trzecie studnia, z której, według tradycji, czerpana była woda. Miejsca te sprawiają wrażenie jakby zagubionych wśród innej niż nasza kultury i religii. Punktem kulminacyjnym oraz niepowtarzalnym przeżyciem pobytu w Tarsie było uczestnictwo 29 czerwca w liturgii zamknięcia Roku Jubileuszowego św. Pawła, wraz z innymi pielgrzymami kilku krajów świata, m.in. z Polski, Francji, Włoch, Indii. Uroczystościom tym przewodniczył legat papieski - przewodniczący Sekretariatu do spraw Kontaktów między Religiami kard. Jean Tournau oraz Nuncjusz Apostolski w Turcji wraz z innymi biskupami i przedstawicielami kościołów chrześcijańskich. Oprócz niezapomnianych przeżyć duchowych w czasie uroczystej Eucharystii, pozostał jednak pewien niedosyt spowodowany tym, że niewielki w sumie kościół mógł pomieścić jeszcze większą liczbę pielgrzymów. Jednak cieszyliśmy się tym, że my, podkarpaccy pielgrzymi wraz z naszymi kilkunastoma kapłanami, uczestnikami koncelebry jubileuszowej, mogliśmy złożyć Panu Bogu, a także św. Pawłowi w tym miejscu dar naszej obecności i modlitwy za wielkie dzieło ewangelizacji w Kościele.
Rok św. Pawła zakończył się, ale czy w pełni owocnie? Zawsze pozostaje niedosyt, że można było zrobić więcej, by odkrywać tę wielką postać Misjonarza Narodów. Jednak cele minionego roku pozostaną nadal aktualne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu