Reklama
Piękna jest podbeskidzka ziemia, a ziemia andrychowska w powiecie wadowickim jest jakby tego kwintesencją. Spotkamy tu gęstą sieć strumieni górskich spływających z nieomal każdego szczytu i wzgórza, na ogół łagodnie, ale tu i ówdzie bystrymi kaskadami i meandrami wyżłobionymi w ciągu wieków w różnobarwnych skałkach.
Ich woda, zwłaszcza wypływająca w kilku miejscach z podziemnych źródeł, jest niezwykle czysta, zamieszkują je górskie pstrągi. Potoki te zbiegają się w rzeki przepływające przez stare centrum Andrychowa. Niosą czasem po większych opadach fale powodziowe, które zalewają całe kwartały nadrzecznych brzegów i domów miasta i wsi. Wsie tutejsze np. Rzyki, Bolęcina, Targanice, Inwałd i Brzezinka są położone po obydwu brzegach tych potoków; mieszkańcy zbudowali więc przez lata setki mostków i mostków.
Wieś Brzezinka, której historia liczy kilkaset lat, miała około siedem gospodarstw chłopskich, kiedy wiosną 1813 r. dotarły tu niedobitki francuskich oddziałów armii Napoleona. Wielu z nich zostawiło tutaj swoje kości (kilkunastu oficerów i żołnierzy). Pochowano ich w dwóch grobach. Dowódcy napoleońscy spoczywają w cieniu kapliczki przy ul. Granicznej 52. Zatem ten niewielki kawałek ziemi z ciałami wojaków jest mini-cmentarzem, uświęconą mogiłą, kryjącą niejedną tajemnicę wichrów historii. Okolica ta ma swoje legendy, takie jak o zbójnikach z XVIII wieku, którzy zakopali skarb w stoku Złotej Górki, ma też swoje magiczne miejsca i historyczne pamiątki.
Wiejskie „sanktuarium”
Reklama
We wsi Brzezinka znajduje się miejsce niezwykłe: duży ogród z rzeźbami, ule, kurnik, stodoła i drewniane chaty z malowidłami na ścianach. To gospodarstwo wiejskie rodziny Magierów, którym dziś razem z 10-letnią córką Hanią zajmuje się potomkini rodu Barbara Badowska. Pełno tu latem kwiatów i krzewów, pachnie świeżo skoszona trawa ustawiona w kopce. W wielkim makowym kwiatostanie kilka pszczół brzęczy i tarza się w pyłku. Oswojone przez małą Hanię kury o ciekawym upierzeniu reagują na głos „stój” i pozują do zdjęć całymi stadkami. Jej mama przerywa grabienie skoszonej trawy i wspólnie z córeczką oprowadza po muzeum - skansenie twórczości swojej mamy - Marii Magiera.
W ogrodzie stoją wielkie kamienne głazy zdobią malowidła o tematyce sakralnej - portret Jezusa, św. Antoniego, św. Kazimierza i św. Barbary. - Namalowała ten tryptyk moja mama Maria Magiera, wiejska malarka, aby upamiętnić to miejsce. Głazy pochodzą ze schodów wiodących niegdyś do domu mojego pradziadka, wójta Brzezinki Jana Gasińskiego i widziały wiele ludzkich nieszczęść. Tutejsi mieszkańcy żyjący w okresie panowania cesarza Franciszka Józefa często w biedzie i głodzie przychodzili po pomoc do wójta. On sam nie miał dzieci, za to był pobożny i dobrego serca, toteż liczba jego dzieci chrzestnych wyniosła 30! - opowiada Barbara Badowska. - Pewnego razu odbył pielgrzymkę do Rzymu i w intencji narodzin potomka ufundował jedną z siedmiu kapliczek w Brzezince. Pradziadek adoptował córkę brata Franciszkę - moją babcię i tak przyszła na świat moja mama, ludowa malarka i rzeźbiarka, która stworzyła przez 30 lat ponad tysiąc prac. Większość poszła do ludzi, ale w domostwie przekształconym w prywatne rodzinne muzeum eksponujemy 450 jej dzieł - tłumaczy kustosz rodzinnego muzeum.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Obraz zrodził malarkę
Sztuka Marii Magiera narodziła się w związku z pewnym wydarzeniem, świadczącym o wielkiej pobożności tutejszych mieszkańców. Jej dziadek za pośrednictwem swojego brata - kościelnego, wyprosił u proboszcza kościoła w Lipniku wypożyczenie na czas remontu świątyni starego, osiemnastowiecznego obrazu na płótnie naklejonym na deskę (obraz przedstawia Matkę Bożą i stojących przy niej św. Benedykta i św. Łucję.) Kościół w Lipniku niestety spłonął, a ocalony obraz pozostał już w Brzezince pod opieką rodziny. Mikroklimat chaty, zdaniem znawcy sztuki, sprzyja jego naturalnej konserwacji.
- Obraz był czczony przez brzezinian, modlono się przed nim, a kiedy na jakiś czas spoczął na strychu, odnalazła go po latach moja mama i znów umieściła w zbudowanym przez pradziadka pomieszczeniu domowej kaplicy, gdzie wisi do dziś. Przed obliczem Lipnickiej Madonny modlą się w pierwszą niedzielę miesiąca o godz. 14 kobiety z Róży Kobiet założonej jeszcze przez mojego pradziadka. Mama pełniła funkcję osoby czytającej Godzinki i Tajemnice, teraz robię to ja. Odwiedzają nas duchowni pochodzący z tych stron, np. o. Bartłomiej, misjonarz w Rwandzie - opowiada Barbara Badowska.
- Tak więc Matka Boża Lipnicka zainspirowała moją mamę do twórczej pracy. Od 1973 r., po śmierci męża, były to najpierw obrazy sakralne, a potem motywy kwiatowe, pejzaże i scenki rodzajowe. Mama stworzyła między innymi cykl dwudziestu obrazów „różańcowych” i alegorię przemijania życia ludzkiego: wiosna, lato, jesień i zima. Miała wspaniałą pamięć, potrafiła nie posługując się jakąkolwiek fotografią odtworzyć scenki rodzajowe, które pamiętała z dzieciństwa, np. przekazywania biednych dzieci z wielodzietnych rodzin na służbę bogatym chłopom w pobliskich Rzykach, czy losu bezdomnej rodziny wiejskiego wyrobnika w Brzezince. Mama odeszła od nas w kilka dni po śmierci Jana Pawła II, w wieku 84 lat. Wychowała 6 dzieci, z których 4 skończyło wyższe studia - wspomina.
Dla kochających ciszę
Warto przyjechać do muzeum w Brzezince. To prawdziwy skansen, niezwykła oaza sztuki ludowej, spokoju, piękna i miejsce modlitwy. Za płotem stoi kapliczka upamiętniająca cmentarzyk francuskich oficerów. Warto je odwiedzić, mimo że ta ziemia andrychowska oferuje także współczesne atrakcje, jak Park Miniatur i Park Dinozaurów, nowoczesny odkryty basen w Andrychowie i baseny na Przełęczy Kocierskiej.
Zwiedzanie wszystkich kolejny chat z tak dużą liczbą pokoi i eksponatów zajmuje około godziny. Pani Basia oprowadza grupy i osoby indywidualne. Obrazy wiszą wszędzie, jeden przy drugim ułożone w cykle tematyczne, namalowane są nawet na oparciach łóżek w środku i ścianach na zewnątrz, na studni. Zachowano dawne umeblowanie pokoi, jakby czas się tutaj zatrzymał.
Barbara Badowska (na wcześniejsze zamówienie - telefon kontaktowy 0-33 875-37-99) oprowadza zwiedzających, zwłaszcza grupy młodzieży szkolnej z okolicznych szkół. Sama pracuje zawodowo jako nauczycielka i koordynator oświatowy w szkole w Brzezince.
- Młodzież poznaje u mnie tradycję i historię tej ziemi - tłumaczy. Swój wolny czas poświęca wraz z córką na działalność w Kole Gospodyń Wiejskich, któremu przewodniczy. Razem z Hanią występują w strojach ludowych w zespole regionalnym „Andrychów”. Wykonują tradycyjne wieńce dożynkowe, stroiki, palmy wielkanocne do kościoła parafialnego pw. Nawiedzenia NMP w Targanicach oraz na konkursy wielkanocne. - Zamiłowanie do pracy wiejskiej w moim gospodarstwie i na polu oraz przywiązanie do tradycji i religii przekazuję córeczce - podkreśla B. Badowska. - Nie mamy w domu telewizora, bo kocham tutejszą ciszę, którą wypełniają jedynie odgłosy ptactwa domowego i śpiew dzikich ptaków.