Pierwotnie miał powstać tekst o lekarzu, o poświęceniu i powołaniu do ofiarnej służby ludziom. O służbie człowiekowi w dochodzeniu do zdrowia. Ale sytuacja uległa zmianie, kiedy usłyszeliśmy opowieść pewnego młodego mężczyzny z dużego miasta naszej diecezji. Poniedziałek, czerwcowy lekko pochmurny, ale ciepły poranek. Ludzie spieszą do pracy, dzieci biegną do szkoły. Zwyczajne sprawy, normalne obowiązki. W biurze dużej firmy, miejscu pracy Andrzeja, tragiczna wiadomość, śmierć piętnastolatki. Brak szczegółów. Andrzej wstrząśnięty tą wiadomością, myślami jednak jest przy swoim dziecku, zagrożonym nieotrzymaniem promocji do następnej klasy. Jest umówiony na rozmowę z nauczycielami. Martwi się o syna. Chłopak jest po traumatycznych przejściach spowodowanych towarzyszącą mu chorobą oraz związanych z incydentem, w wyniku którego został dotkliwie pobity przez chuliganów. Od tamtej pory to już nie to samo dziecko, stracił pewność siebie, ma obniżone poczucie wartości. Dzięki intensywnej pracy i upływającemu czasowi jest już lepiej. W szkole jednak kłopoty. Jak uważa Andrzej, obowiązujący system nauczania nie sprzyja indywidualnemu podejściu do dziecka. Pomimo szczerych chęci nauczycieli młyny edukacji mielą młodzież jednakowo. To oczywiście jego subiektywne odczucie, ale trudno mu rozstać się z nieodpartym wrażeniem ogólnej bezsilności wobec tej sytuacji. Rozmowa nie należy do najłatwiejszych, padają trudne słowa, ale ostatecznie pojawia się propozycja pomocy dziecku w zaliczeniu zaległości powstałych z absencji wynikających z choroby. Bardzo trudna i wymagająca propozycja, ryzykowna, egzamin sprawdzający z dwóch przedmiotów i to już na drugi dzień. Po tej rozmowie Andrzej i jego małżonka mają mieszane uczucia. Są w ciągłym kontakcie z nauczycielami, wychowawcy znają sytuację Tomka, jednak w ostatecznym rozrachunku liczą się zapisane w dzienniku oceny. Niby wszystko się zgadza… tylko gdzieś w tym wszystkim brakuje takiego ludzkiego podejścia. Postanowili skonsultować całą sytuację z wizytatorem w Kuratorium Oświaty. Okazało się, że odczucia nie są pozbawione racji bytu, doszło do interwencji. Pojawiła się inna propozycja, zgodna z prawem, Tomek może zostać przepytany z materiału, który ma do uzupełnienia. Nie musi to być na drugi dzień. To nie musi być egzamin. Andrzej nie ukrywa, że ta sytuacja mocno podważyła zaufanie do nauczycieli, jeżeli tak można, to dlaczego dopiero interwencja w Kuratorium spowodowała, że zechciano stworzyć taką możliwość? Tym trudniej to zrozumieć, ponieważ nauczyciele od dwóch tygodni konsekwentnie odmawiali przepytywania Tomka z zaległego materiału. Tomek nie wagaruje, nie ma uwag z zachowania, jego problem to choroba, która powoduje absencję. Za radą nauczycieli rodzice nie zgodzili się na indywidualne nauczanie, żeby dziecko się nie wyobcowało. Zaufali nauczycielom. To zaufanie zostało mocno nadwyrężone. Andrzej nie ukrywa, że zastanawiają nad przyszłością dziecka w tej szkole. Powrót do domu w minorowych nastrojach, telefon od teściowej nie przyniósł dobrych wiadomości, niespodziewanie zmarł wujek, jedyny żyjący brat babci, byli mocno związani, a po śmierci dziadka te więzy były szczególnie mocne. Babcia schorowana, kto jej to powie? Misji podjęła się żona Andrzeja. Łzy. Babcia kuli się na wózku inwalidzkim. Chwyta za telefon, informuje rodzinę, rozmowy pomagają jej trwać w bólu inaczej. Kolejny telefon - małżeństwo przyjaciółki Andrzeja i jego żony sypie się, potrzebuje wsparcia, porady, pomocy… Andrzej rozmawia, udziela wsparcia i pomocy. Do domu wraca żona z jeszcze jedną wiadomością… piętnastolatka, o której Andrzej dowiedział się w pracy, okazała się koleżanką z klasy Tomka, chodzili razem przez sześć lat do podstawówki, lubili się, do dzisiaj na półeczce Tomka stoi darowany przez nią mały porcelanowy miś z serduszkiem. Dziewczynka popełniła samobójstwo. Pożegnała się przez Internet z przyjaciółmi i dokonała tego dramatycznego czynu. Jak to powiedzieć Tomkowi! Kolejny telefon, kolega Tomka. Wie o koleżance, Tomek wychodzi na chwilę na podwórko. Młodzież dzieli się tą smutną wiadomością. Padają różne scenariusze. Chłopak, szkoła, inne kłopoty… Tomek wraca wstrząśnięty, lękamy się, jak to przyjął. Rozmawiamy. Tomek nie może się skupić, nie przestaje myśleć, co rusz patrzy na misia… w środę pogrzeb. Późny wieczór, powoli rodzina Andrzeja kładzie się spać. Andrzej klęka do modlitwy. Spogląda na krzyż wiszący na ścianie. Oddaje wszystko Panu Bogu. Nie jest rozmowny na modlitwie, przyznaje, że czuje lęk przed dniem jutrzejszym, przed przyszłością. Oddaje ten lęk Panu Bogu… po chwili w domu słychać równe oddechy śpiących, utrudzonych dniem ludzi.
Reklama
Złote myśli
„Gdy się położę, zasypiam spokojnie, bo Ty sam jeden, Panie, pozwalasz mi mieszkać bezpiecznie”.
Ps 4, 9
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
„Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Pan obroną mojego życia: przed kim mam się trwożyć?”
Ps 27, 1
„Bóg jest dla nas ucieczką i mocą: łatwo znaleźć u Niego pomoc w trudnościach. Przeto się nie boimy, choćby waliła się ziemia i góry zapadały w otchłań morza”.
Ps 46, 2-3
„Nie lękajcie się! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi! Otwórzcie drzwi Jego zbawczej władzy, otwórzcie jej granice państw, systemy ekonomiczne i polityczne, szerokie obszary kultury, cywilizacji i rozwoju. Nie lękajcie się! Chrystus wie, co kryje się we wnętrzu człowieka. Jedynie On to wie! Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz”.
Jan Paweł II, Z przemówienia na Placu św. Piotra, 22 października 1978 r.
„Pokój wam” - powiedział Jezus do Apostołów, którzy pozamykali się w Wieczerniku.
Pokój wam - to znaczy nie jesteście sami, nie lękajcie się, jesteście powołani. Nieważne, że mogą przyjąć trudności, cierpienie, śmierć męczeńska.
Czuwa nad wami Duch Boży - moc Boża. Wszystko obróci się ku dobremu.
Pokój - to obudzenie świadomości, że jesteśmy w potężnych rękach Boga.
Jak bardzo nam potrzeba takiego pokoju, kiedy tyle ogarnia nas lęków.
Ks. Jan Twardowski