- Czy aż tak źle jest z księżmi, że Benedykt XVI musiał ogłosić Rok Kapłański?
Kard. Stanisław Ryłko: - Myślę, że ogłoszenie Roku Kapłańskiego nie wynika z kryzysu kapłaństwa ani Kościoła. Chociaż oczywiście, z całą pewnością istnieje dzisiaj potrzeba mobilizacji naszych kapłańskich sumień. One są wewnętrznym sanktuarium, w którym się spotykamy z Bogiem, rozmawiamy z Nim. Kapłan, jako wychowawca ludzkich sumień, musi sam być człowiekiem sumienia. Stąd stale musi mu towarzyszyć niepokój, o którym wspominał już św. Paweł, aby innym głosząc naukę, kapłan sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego. Ten sam wewnętrzny niepokój wyraził również psalmista, gdy wołał: „doświadcz mnie Panie, wystaw mnie na próbę, zbadaj me sumienie i serce”.
- Po co więc jest Rok Kapłański?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Zasadniczo ma on dwa cele. Po pierwsze, chodzi o to, aby obudzić w Kościele potrzebę modlitwy o powołania kapłańskie. Kapłaństwo jest darem od Boga i o ten dar trzeba prosić. Po drugie, ten czas dwunastu miesięcy ma rzeczywiście zachęcić wszystkich kapłanów, aby na nowo zapatrzyli się na Chrystusa, jako Dobrego Pasterza, tak aby realizowali swe powołanie według wzoru, jaki zostawił Jezus. A także, by na nowo odczytali swoją tożsamość i misję. I żeby tej misji oddawali się z wielką radością i zaangażowaniem, do końca. Na ambonie, w katechizacji, a przede wszystkim w konfesjonale, przez który wiedzie droga prawdziwej i trwałej przemiany człowieka i świata, kultury i struktur społecznych. To konfesjonał jest najważniejszym miejscem posługi kapłańskiej i przemiany ludzkich sumień.
- Co Ksiądz Kardynał ma na myśli, mówiąc, że księża powinni się troszczyć o swoje kapłańskie sumienie?
- Chodzi tu o troskę o naszą apostolską wrażliwość.
- Co to konkretnie znaczy?
Reklama
- Że kapłan, w myśl Pawłowego zawołania: „Miłość Chrystusa przynagla nas”, ma troszczyć się o zapał i gorliwość duszpasterską. Musi wystrzegać się rutyny, która jest wielkim wrogiem i która łatwo może się wkradać w codzienną posługę. A także bierności i zniechęcenia. Dawać życie za owce na wzór Dobrego Pasterza to ciągle rozpalać w sobie gorliwość duszpasterską, szukać nowych dróg i metod głoszenia Ewangelii. Szukać zagubionych owiec i nie zniechęcać się wobec niepowodzeń. Nawet wtedy, gdy owce nie chcą nas słuchać i dają do zrozumienia, że nas nie potrzebują czy wręcz nie chcą. Doskonałą lekcję niezłomnej postawy apostolskiej dał nam św. Augustyn, który mówił: „Owce bywają uparte. Kiedy poszukujemy zbłąkanych, twierdzą w swym błędzie i zagubieniu, że nie należą do nas. Czego chcecie od nas? Dlaczego nas szukacie? Jak gdyby to, że błąkają się i giną nie było wystarczającym powodem, byśmy wołali i poszukiwali. Czemu mnie szukasz? Otóż, ponieważ zgubiłeś się, chcę cię odnaleźć. Jestem natrętny, wsłuchuję się w słowa apostoła: «Głoś naukę, nastawaj w porę i nie w porę»”.
Wszyscy potrzebujemy nawrócenia, powrotu do pierwotnej miłości duszpasterskiej. Jako kapłani, musimy wychodzić ponad przeciętność. Przełoży się to z pewnością na jakość duszpasterstwa, jak też na powołania kapłańskie.
Jako kapłani wciąż musimy pytać samych siebie o stan naszych kapłańskich sumień, czyli o właściwe użycie wolności. Wolność sama w sobie jest bowiem ślepa, potrzebuje przewodnika. A najlepszym przewodnikiem, busolą wolności, jest właśnie dobrze uformowane sumienie. Kapłana dotyczy to w sposób szczególny, bo jest on wychowawcą ludzkich sumień.
- A jaka jest rola świeckich w Roku Kapłańskim? Modlitwa za nich, wspieranie ich?
- Niewątpliwie tak. Modlitwa o powołania i o świętość kapłańską. Patronem Roku Kapłańskiego jest św. Jan Vianney, święty proboszcz z Ars. Jest to wskazanie na wzór dobrego kapłana - proboszcza i wezwanie do wszystkich kapłanów: świętymi bądźcie. Ludzie świeccy mają często wobec kapłanów wielkie oczekiwania. Jednak szczególnie w Roku Kapłańskim są proszeni o to, żeby się o świętość kapłanów modlili. I w tej świętości im pomagali. Nie wystarczy tylko wymagać, ale trzeba też pomóc.