Trudno uwierzyć, że dwie wielkie postaci w historii Kościoła powszechnego i polskiego właśnie w tej parafii tak obficie rozdzielają swoje łaski. Rodzi się pytanie, jak to się stało, że św. Antoni Padewski i bł. ks. Michał Sopoćko są tutaj tak czczeni?
Otóż radzieccy żołnierze, pod koniec II wojny światowej, idąc na Berlin, zatrzymali się na nocleg w kościele w Szczecinie na Warszewie. Mieli ze sobą obraz św. Antoniego, który zabrali z Warszawy. Przybywający tutaj pierwsi polscy osadnicy nie wyobrażali sobie pobytu na tej ziemi, bez wsparcia Bożego i Kościoła. Dlatego nabyli od żołnierzy ten święty wizerunek. W tym wszystkim nie byłoby niczego dziwnego, gdyby nie odkrycie z dnia 15 lutego 2003 r. Otóż w trakcie prac renowacyjnych obrazu św. Antoniego konserwator zabytków Tadeusz Makulec odkrył pod wierzchnim płótnem napis: „Czcinajgodniejszemu Księdzu Prałatowi Doktorowi Antoniemu Borowskiemu, Profesorowi i Dziekanowi Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Warszawskiego w dowód największej czci i wdzięczności. Ks. Michał Sopoćko. Wilno 1935 r.”.
Posmaku niezwykłości tego odkrycia dodaje fakt, że p. Makulec prawie rok czasu z różnym natężeniem prowadził ową renowację, jednakże pamiętnego dnia 15 lutego został niejako wewnętrznie przynaglony, by wreszcie ją skończyć. Jak sam wspomina, tej nocy z 14 na 15 lutego nie mógł spać i zaczął pracę przy obrazie. Okazało się później, że dzień tego niezwykłego odkrycia przypadł dokładnie w 28. rocznicę śmierci ks. Michała Sopoćki. Pan Makulec w bardzo szybkim tempie dokończył renowacji obrazu św. Antoniego, jak również w podobnym tempie ukończył malowanie dla parafii obrazu Jezusa Miłosiernego.
Następny istotny szczegół to fakt, że obraz św. Antoniego został namalowany przez s. Franciszkę Wierzbicką, bernardynkę z klasztoru św. Michała w Wilnie, którą ks. M. Sopoćko poznał w nowicjacie, gdzie posługiwał jako kapelan. Talent malarski siostry sprawił, że była ona również brana pod uwagę przy malowaniu pierwszego obrazu Jezusa Miłosiernego. Ostatecznie jednak ten cudowny obraz został namalowany przez p. Eugeniusza Kazimierowskiego.
Także sprowadzenie relikwii owych świętych zbiegło się w jednym czasie. Relikwie bł. ks. Michała Sopoćki parafia otrzymała z Kurii białostockiej w Wielki Poniedziałek (6 kwietnia) 2009 r. Tego samego dnia przyszła z Padwy wiadomość od prowincjała padewskiego, o przyznaniu parafii św. Antoniego w Szczecinie relikwii tegoż świętego. Są już przygotowywane, rzeźbione w stylu gotyckim, szafki w których będą umieszczone relikwiarze ze relikwiami św. Antoniego i bł. ks. Michała. Parafianie na czele z ks. kan. prob. Dariuszem Knapikiem udadzą się 3 lipca br. do Padwy, by tam podziękować za ten bezcenny dar, a zarazem przekazać dla tamtejszego sanktuarium kopię niezwykłego szczecińskiego obrazu św. Antoniego Padewskiego.
I jeszcze jeden wspólny akcent - to dzwon kościelny, który nosi imię: św. Antoniego i bł. Michała. Został on poświęcony 2 czerwca 2009 r. przez abp. Andrzeja Dzięgę z okazji bierzmowania młodzieży parafialnej. Myśl o jego wykonaniu zrodziła się nieoczekiwanie. Jak wspomina Ksiądz Proboszcz, „kiedyś po porannej Mszy św. jeden z parafian podszedł do mnie i stwierdził, że chce ufundować nowy dzwon. Pytam go, czy wie, ile on będzie kosztował. Odpowiedział, że nie wie, ja też mu powiedziałem, że nie wiem. Ale podjąłem tę myśl. I dobrze się stało, bo okazało się, że na wieży naszego kościoła nie ma dzwonu, a jest tylko sygnaturka zegarowa (stuletni zegar jest czynny). Dzwon najprawdopodobniej został zabrany na potrzeby wojny. Ludwisarnia Felczyńskich po zbadaniu tonu sygnaturki zegarowej, z takim samym brzmieniem odlała nowy dzwon o wadze 420 kg, z napędem elektrycznym oraz dołączyła informację: „«Żywych zwołuje, zmarłych opłakuje, bohaterów sławi, wszystkim przypomina obowiązek względem Boga. Narodzenie dzwonu miało miejsce 21 maja 2009 r. o godz. 8.47». Dzwon jest darem parafian”.
Te dwie wybitne postaci połączył istotny przymiot Boży - miłosierdzie. Św. Antoni Padewski był piewcą miłosierdzia Bożego, można rzec, że uprawiał czynne miłosierdzie, a bł. ks. Michał, spowiednik i kierownik św. s. Faustyny Kowalskiej, całe swoje życie poświęcił szerzeniu prawdy i kultu miłosierdzia Bożego. Rzecz znamienia, że w tej parafii, gdy przez wiele lat kult miłosierdzia był zakazany, zrodziła się Wspólnota Apostołów Miłosierdzia Bożego.
Życzę Księdzu Proboszczowi i Parafianom nieustannego trwania w promieniach miłosierdzia Bożego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu