Reklama

Radość dawania z siebie

Ks. kan. Stanisław Słowik jest postacią znaną nie tylko w Kościele kieleckim. Jego wieloletnie doświadczenie w pomaganiu potrzebującym zostało docenione i zauważone przez władze centralne. I tak od kilku już kadencji ks. Słowik działa w Radzie Działalności Pożytku Publicznego przy Ministrze Pracy i Polityki Społecznej oraz Zarządzie Głównym Towarzystwa Pomocy im św. Brata Alberta. Dzieli się tam doświadczeniem i pomysłami, a wszystko po to, by pomóc wszystkim tym, którzy czekają na wsparcie, by Kościół skuteczniej mógł pomagać potrzebującym

Niedziela kielecka 24/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urodził się 1960 r. w mieście Pilicy, gdzie znajduje się źródło rzeki o tej samej nazwie. Rodzice Stanisława prowadzili gospodarstwo rolne. Jak wspomina ks. Słowik, jego mama była przez wiele lat poważnie chora, więc część dodatkowych obowiązków spadało na niego i rodzeństwo, ale była to dodatkowa lekcja życia.
Jako mały chłopiec został ministrantem. Nie wiadomo, co go zachęciło do służby liturgicznej - czy przykład kolegów, sugestia rodziców czy przykład ks. Józefa, który przyciągał do siebie młodych ludzi.

Spotkania z Bogiem w Bieszczadach

Reklama

Ks. Józef Musiał, kiedy był wikariuszem w Pilicy, zorganizował nieformalną grupę „Abba”. Należała do niej okoliczna młodzież. Spotykali się każdego tygodnia, aby rozważać Pismo Święte, porozmawiać, podzielić się swoimi problemami. Najbardziej wszyscy wyczekiwali wakacji, kiedy to pakowali plecaki i jechali z księdzem na dwa tygodnie w Bieszczady. - Były to obozy wędrowne prowadzone w klimacie rozważań religijnych. Wyjeżdżaliśmy w lipcu grupą 20-30 osób. Przeżywaliśmy niesamowitą przygodę. Spaliśmy pod namiotami, uczestniczyliśmy każdego dnia w Eucharystii pod gołym niebem - wspomina ks. Słowik. Były to lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku. Bieszczady były dzikie i puste. Władza ludowa na turystów patrzyła nieprzychylnym okiem, a na turystów z księdzem tym bardziej. - Były to chwile podszyte emocjami, wolno nam się było przemieszczać w grupach pięcioosobowych, więc musieliśmy wszystko tak zorganizować, żeby nie zwrócić na siebie uwagi podejrzliwych funkcjonariuszy SB - wspomina. W górach byli praktycznie sami, na szlakach bardzo rzadko napotykali innych miłośników przyrody. - Nawet jak wchodziliśmy podczas Drogi Krzyżowej na Połoninę Caryńską, to spotykaliśmy może dwie osoby - dodaje.
Dwutygodniowe spotkania z Bogiem, przyrodą i przyjaciółmi pozostawiały niezatarte wspomnienia. Trzeba było sobie „organizować” wyżywienie, gotować posiłki na ognisku i kupować chleb i dżem u „obwoźnych handlarzy”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z Pilicy do Kielc

Do szkoły podstawowej chodził w Sławniowie, później uczęszczał do Technikum Hutniczego w Zawierciu. Jak twierdzi, nigdy nie był przekonany do tego, by zostać hutnikiem, ale lubił przedmioty techniczne i starał się uczestniczyć w konkursach, „nie tkwić w marazmie przeciętności”. Dyrektor technikum był zapalonym harcerzem, więc Stanisław zapisał się do harcerstwa. Wybór był skromny, można się było jeszcze zapisać do Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, a to nie wchodziło w rachubę.
Ucząc się w technikum, zaczął się przygotowywać do studiów na KUL-u. W pewnym momencie pojawiła się myśl, żeby zamiast studiować na katolickiej uczelni, iść do seminarium. Wszystko rozwijało się z naturalnym biegiem zdarzeń, a później przyszła tylko pointa - dodaje z uśmiechem. Chcąc studiować na KUL-u, poszedł po opinię do księdza prefekta, a ten powiedział, że może mu napisać opinię, ale do seminarium. Tak też się stało. Ksiądz przywiózł Stanisława do Kielc, żeby ten „nie błądził” po wojewódzkim mieście.
Ks. Słowik pamięta te chwile. Był rok 1980. Zaczęły się strajki, ciekawy czas dla Polski. O jego decyzji rodzice dowiedzieli się w dniu wyjazdu do Kielc. Było trochę zaskoczenia, radości i niepewności.

Konserwator

Reklama

W Seminarium szybko się odnalazł. Nic szczególnego sobie nie wyobrażał, więc to, co zastał, zaakceptował. - Czas formacji w moim odczuciu przebiegał dość spokojnie. Już od drugiego roku zostałem konserwatorem urządzeń elektrycznych. Pozwalało mi to realizować trochę dawnych pasji. Pracy było pod dostatkiem, w tak dużym gmachu Seminarium od czasu do czasu zawsze się coś psuło. Ks. Słowik wspomina z uśmiechem: - Jak robili nowe wędliny, to winda się psuła i trzeba było ją naprawić. W tym czasie trzeba było także sprawdzić chłodziarki czy dobrze chłodzą. Przy okazji można było degustować świeżą kiełbasę - dodaje z uśmiechem.
O tym, aby kupić mięso czy wędliny na wolnym rynku, w tych latach można było zapomnieć, więc co jakiś czas przywożono półtusze do Seminarium, przerabiano je na różnego rodzaju wyroby. Jak ks. Słowik zaczynał studiować, w murach uczelni było 120 alumnów, gdy kończył, było ich niemal 200. Wykarmienie tylu młodych ludzi to niełatwe zadanie.
Lata stanu wojennego były bardzo uciążliwe. W pewnym okresie ograniczono nawet wyjścia na spacery. Aby jechać do domu, trzeba było mieć specjalne przepustki. - Mój dom był w województwie katowickim, więc z uzyskaniem odpowiednich dokumentów było ciężko. Trasa dojazdu do domu biegła przez trzy województwa. W święta Bożego Narodzenia proboszcz przysłał go po komunikat z Kurii Diecezjalnej. Przedstawiciele władzy mieli dylemat, dlaczego alumn tak często się przemieszcza? Czy nie jest kurierem?
Od drugiego roku studiów alumn Stanisław zaangażował się w pomoc w duszpasterstwie głuchych i do święceń pomagał w przygotowaniu Mszy św. w języku migowym. - To był jeden z elementów, który popchnął mnie na ścieżki tworzenia Caritas - wspomina.

Droga do Caritas

Reklama

Po święceniach prezbiteratu trafił do parafii św. Jadwigi Królowej. Po roku doświadczeń przeszedł do parafii św. Wojciecha w Kielcach, gdzie posługiwał dwa lata, prowadząc równocześnie duszpasterstwo głuchych. Stamtąd dostał nominację do parafii katedralnej - na 40 dni, a następnie do Wydziału Charytatywnego Kurii Diecezjalnej z równoczesnym oddelegowaniem na studia: Organizację Duszpasterstwa na Instytucie Teologii Pastoralnej KUL. Po dwóch miesiącach bp Szymecki zdecydował o powołaniu Caritas Diecezjalnej. Ks. Stanisław został dyrektorem „czegoś, czego nie było, a co miało się odrodzić”.
W styczniu 1950 r. komuniści zlikwidowali tę kościelną organizację i dopiero w 1989 r. pozwolili Kościołowi na reaktywację działalności Caritas.
Początki były skromne. Ks. Słowikowi przydzielono najmniejszy pokoik w Kurii i zaczęły się działania organizacyjne. Po roku udało się wynająć nieco większy pokój w Domu Księży Emerytów. - Po odzyskaniu budynku z rąk Zrzeszenia Katolików „Caritas”, przenieśliśmy biuro na Plac Najświętszej Maryi Panny, w miejsce, w którym siedziba Caritas była do 1950 r. Przez pierwsze lata wszystkie rozmowy z kontrahentami i sponsorami trzeba było rozpoczynać od wyjaśnień, że Caritas, którą reprezentuję, nie ma nic wspólnego z komunistycznym Zrzeszeniem Katolików „Caritas”. Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że Caritas jest organizacją Kościoła katolickiego.
Jednym z pierwszych zadań była zbiórka pieniędzy oraz darów dla ofiar trzęsienia ziemi w Armenii. W tym czasie dystrybuowano jeszcze dary przychodzące z Zachodu oraz rozdawano leki. Rozpoczęto także dożywianie potrzebujących. W 1990 r. przy ul. Urzędniczej powstała pierwsza kuchnia wydająca darmowe posiłki. Wcześniej przez kilka miesięcy w stołówkach „Społem” wykupywano talony na obiady dla biednych. Na początku pomoc obejmowała ok. stu osób, później dwieście, a po przejęciu kuchni przez Fundację Gospodarczą im. św. Brata Alberta wydawano blisko 500 obiadów.
Równolegle zaczęły powstawać inne placówki, jak stołówka w Wiśniówce czy Dom Opieki w Charsznicy, a ponadto apteki. - Z czasem zaczęliśmy organizować kolonie dla dzieci w odzyskanym przez Kościół Ośrodku w Kaczynie. Zapotrzebowanie na kolonie było coraz większe. Dlatego też od wielu lat dzieci z rodzin ubogich wyjeżdżają na wakacje w góry i nad morze. Jak wspomina ks. Słowik, na początku organizowano wakacje dla trzystu dzieci. Dziś dzięki Caritas Kieleckiej wypoczywa około dwóch tysięcy małych wczasowiczów. Rok temu jedna z grup pojechała nawet na wypoczynek do Bułgarii.

Czas pomagania

Obecnie Caritas Kielecka ma pięćdziesiąt kilka różnych dzieł dobroczynnych. - Często w jednym budynku prowadzonych jest kilka placówek. Z roku na rok ich liczba się zwiększa. Dlatego też ks. Słowik nie ma za dużo wolnego czasu. Szlaki w Bieszczadach wciąż na niego czekają. - Na początku było względnie dobrze. Przez pierwsze trzy lata trzy dni uczyłem się w Lublinie, trzy dni pracowałem w Kielcach, a w okresie wakacyjnym nawet miałem czas na miesięczny kurs nauki języka obcego. W ostatnich latach „koniunktura na pomaganie” jest tak mocna, że nawet na tydzień urlopu ciężko znaleźć czas - mówi ks. Stanisław, dodając, że praca pochłania go bez reszty, a ludzi szukających pomocy w Caritas przybywa z każdym dniem.
Wybijającym się elementem w działalności Caritas jest podjęcie aktywizacji osób wykluczonych i zagrożonych wykluczeniem społecznym. Przykładem może być pierwsze niepaństwowe Centrum Integracji Społecznej - CIS oraz sieć klubów integracji społecznej, a także pierwsze w regionie spółdzielnie socjalne. Innym nowatorskim wątkiem jest tworzenie sieci placówek realizujących program wychodzenia z bezdomności.
Caritas Kielecka prowadzi kilka niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, takich jak hospicjum stacjonarne i domowe, zakłady opiekuńczo-lecznicze, oddział szpitalny - rehabilitacja. Szereg poradni ambulatoryjnych, rejonowe ośrodki zdrowia, Stacje Opieki Caritas, wykonujące usługi pielęgniarskie w domu chorego. Długo by wymieniać wszystkie placówki i dzieła prowadzone przez Kielecką Caritas. Ks. Stanisław Słowik twierdzi, że już wkrótce można się spodziewać kolejnych przedsięwzięć.
- Brakuje mi czasu na góry, samotne wędrówki, ale czuję się potrzebny właśnie tutaj. Wiem, że nie wszystko to, co pilne, jest załatwione, wiem, że potrzeb jest jeszcze wiele, ale staramy się pomagać potrzebującym na miarę naszych możliwości. W ubiegłym roku z naszej pomocy skorzystało blisko 30 tysięcy osób. To ogrom ludzi, problemów i spraw, które trzeba załatwić zespołowo.
Ks. Słowik ma jeszcze wiele niezrealizowanych pomysłów. Jak twierdzi, planów pilnych do realizacji jest wiele. Znając energię ks. Słowika, na pewno i te pomysły zostaną zrealizowane. Trzeba tylko trochę czasu i kolejnych współpracowników.

KS. STANISŁAW SŁOWIK
jest zaangażowany od 2003 r. w Radzie Działalności Pożytku Publicznego przy Ministrze Pracy i Polityki Społecznej (został wybrany już na trzecią kadencję). To pozwala być w bliskiej styczności w członkami rządu i parlamentu, a jednym z głównych zadań Rady jest opiniowanie nowych aktów prawnych dotyczących organizacji pozarządowych. Kielecka Caritas pod kierunkiem ks. Słowika jest zaangażowana także w różne struktury europejskie. Między innymi w EAPN - Europejską Sieć Przeciwdziałaniu Ubóstwu oraz niektóre Federacje Europejskie. - To pozwala nam czerpać doświadczenie z innych krajów europejskich oraz szukać źródeł finansowania dla przedsięwzięć nowatorskich również w skali Europy - podkreśla Dyrektor Kieleckiej Caritas.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na 6 stycznia ks. Mariusza Rosika: Dokąd gwiazda prowadziła

2024-12-30 11:22

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Karol Porwich/Niedziela

Zapisana na karcie Ewangelii scena owiana jest poświatą tajemniczości. Rozgrywa się pod rozgwieżdżonym niebem, we wschodnich – pełnych kolorów i zapachów – klimatach, co jeszcze bardziej fascynuje i zaciekawia. Ewangelista posłużył się gatunkiem literackim zwanym legendą. Legenda opisuje wydarzenia historyczne, używając bogatej symboliki, aby przekazać przesłanie ponadczasowe.

Jednak legenda o trzech tajemniczych wędrowcach obrosła legendami, które nie mają nic wspólnego z Mateuszowym opowiadaniem. Jakimi?
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Nieznany walc Fryderyka Chopina

2025-01-03 07:24

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Świat jest pełen tajemnic i piękna, które często pozostają niezauważone, tak jak nieodkryty przez 200 lat walc Fryderyka Chopina. To niezwykłe odkrycie przypomina nam, że czasem to, co najcenniejsze, jest ukryte na widoku, czekając na odpowiedni moment, by zostać dostrzeżonym i docenionym. W podobny sposób, świat stworzony przez Boga jest pełen cudów, które mogą pozostać niewidoczne dla tych, którzy nie zadają sobie trudu, by je zrozumieć.

Współczesny człowiek często staje w obliczu trudnych pytań o sens istnienia, źródło zła, czy cel życia. Jak pokazuje historia z niesprawnym nawilżaczem, to producent najlepiej wie, jak naprawić swoje dzieło. Podobnie, Bóg, jako Stwórca, zna najlepsze sposoby na uzdrowienie ludzkich relacji i życia.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Rozpoczyna się Nowenna do św. Pawła I Pustelnika

2025-01-05 17:54

[ TEMATY ]

nowenna

Krzysztof Świertok/BPJG

Jasnogórskie Pawełki

Jasnogórskie Pawełki

Na Jasnej Górze, 6 stycznia, oraz we wszystkich paulińskich klasztorach rozpoczną się „Pawełki” - dziewięciodniowe nabożeństwo ku czci św. Pawła I Pustelnika, patriarchy Zakonu. Początek roku to dla wszystkich duchowych synów tego wielkiego Pustelnika czas powrotu do korzeni, do refleksji nad swoim powołaniem i życia charyzmatem zakonu.

„Współczesne życie zakonne, w tym paulińska posługa, pełne jest wyzwań - czy to we wspólnotach, czy w duszpasterstwie. Św. Paweł Pustelnik, pokazuje nam, jak przezwyciężać te trudności, nie tracąc z oczu celu ostatecznego” - przypomniał w liście z okazji Uroczystości św. Pawła I Pustelnika, generał zakonu o. Arnold Chrapkowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję