30 maja br. w archikatedrze częstochowskiej odbyły się kolejne święcenia diakonów. To ważny dzień dla każdej diecezji, z której święcony jest choćby jeden kapłan. Każdy Kościół lokalny potrzebuje kapłanów - bez nich diecezja w jakimś sensie usycha, staje się biedniejsza. Dlatego Kościół modli się o nowe powołania kapłańskie, bo Bożych robotników jest wciąż za mało. Była wielka troska Jana Pawła II o kapłanów na całym świecie, wiele jego modlitwy, i to zaowocowało - za pontyfikatu Papieża Polaka w wielu krajach ożywiły się powołania, przybyli nowi księża, zakonnicy, siostry zakonne.
Sutanna, habit zakonny zawsze budziły zainteresowanie wśród młodych. Znakiem tego jest często zaangażowanie w służbę ministrancką - pociąg do tej służby świadczy o tym, że w młodym człowieku jest jakaś chęć do Bożej służby, że człowiek jest otwarty na głos Bożego powołania. Stąd pasterze Kościoła tak bardzo zwracają uwagę na to, by troszczyć się o służbę liturgiczną, o ministrantów, lektorów, bo to jest często pierwszy krok do wkroczenia na drogę powołania kapłańskiego. Wiadomo, że zanim ktoś zostanie księdzem, otrzyma święcenia kapłańskie - musi odbyć w seminarium studia filozoficzno-teologiczne trwające 6 lat. A seminarium to nie tylko nauka, to również formowanie duchowe, wymagające zdecydowanej pracy nad sobą, rozwoju wewnętrznego i pogłębienia świadomości. To sprawa złożona, bo dzieje się z Bożą pomocą i łaską. I dopiero tak ukształtowany człowiek może uklęknąć przed swoim biskupem i przyjąć sakrament kapłaństwa.
Chcielibyśmy mieć dobrych kapłanów, którzy spełnialiby zadania, jakie powierza im Kościół. Dlatego każdy młody człowiek, który decyduje się na tę drogę życia, musi podejmować tę decyzję niezwykle odpowiedzialnie i uczciwie. Przede wszystkim musi być uczciwy wobec Pana Boga i wobec siebie, bo jeśli zamaże mu się własne sumienie, jeśli ono nie będzie dawało jasnych i czytelnych wskazówek do jedynego celu dla każdego z nas - to pobłądzenie jest murowane i gorzej, bo nie tylko własne. Oczywiście, Kościół zadbał o to i stawia pewne wymagania, gdy chodzi o przygotowanie do stanu kapłańskiego. Podstawową rzeczą jest jednak zawsze to, co człowiek przyjmujący święcenia dowiedział się od samego Chrystusa, z Ewangelii i teologii.
W duchu wielkiej radości przyjmujemy każde powołanie kapłańskie i zawsze wierzymy, że Bóg przychodzi tu ze swoją pomocą i łaską. Jednocześnie każdy kapłan jest zobowiązany do pracy nad sobą, musi mieć świadomość, że święcenia kapłańskie to poza wybraństwem ogromna odpowiedzialność, że ma pracować dla dusz nieśmiertelnych. Musi wiedzieć, że działa w imieniu Chrystusa i Jego Kościoła, że żyje w Kościele i z Kościoła.
W tym także duchu przyjmujemy nowe święcenia kapłańskie i chcemy, by spełniały oczekiwania płynące od samego Chrystusa i przełożonych Kościoła. Oczekiwania płyną także od wiernych, do których kapłan przychodzi, nie można ich więc bagatelizować, lecz trzeba z uwagą wsłuchiwać się w ludzkie potrzeby.
Cieszymy się więc z naszych nowych kapłanów i modlimy się w intencji dalszych powołań kapłańskich. Chcielibyśmy, żeby ich było jeszcze więcej, a ci, którzy są powołani, by wypełniali swoje zadania na sposób, jaki w teologii duchowości nazywa się „alter Christus” - „sacerdos alter Christus” - kapłan drugi Chrystus. Obyśmy umieli jako kapłani żyć i postępować tak, by o nas można było powiedzieć te słowa.
Modlimy się za nowych kapłanów, by ich umacniać na tej niełatwej drodze i życzymy im owocnego, nowoczesnego duszpasterstwa, opartego oczywiście na Ewangelii i wielkiej tradycji Kościoła, ale wykorzystującego wszystkie współczesne możliwości ewangelizacji. Dzięki temu będą mogli docierać do młodego pokolenia i staną się prawdziwymi aniołami nowej ewangelizacji.
W Roku Kapłańskim, który się za chwilę rozpocznie, weźmijcie sobie, Drodzy Bracia, to życzenie - prośbę szczególnie do serca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu